[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie chcę żadnego prawnika.
Zupełnie go zatkało. Zamilkł na chwilę.
- Dlaczego? - zapytał wreszcie.
R
L
T
- Chcesz zrobić ten test dla własnej satysfakcji; to nie jest sprawa o ustalenie praw
rodzicielskich. Wykonam ten test w domu.
- A jeśli się na to nie zgodzę?
- Nie możesz się nie zgodzić. To ty chcesz tego testu - ty chcesz, żebym pobrała
próbkę z policzka mojego syna! Zastanawiałeś się w ogóle, co ja mu powiem? Jak mu to
wytłumaczę?
- A ty o tym nie pomyślałaś, zanim do mnie przyszłaś? - odparował.
Prawda była taka, że Laura nie zdawała sobie wcześniej sprawy ze wszystkich
konsekwencji jej czynu. Kierowały nią silniejsze niż rozsądek emocje. Miała ogromne
poczucie niesprawiedliwości - była pewna, że Konstantinos zamierza poślubić inną ko-
bietę, założyć rodzinę, nie wiedząc, że ma już jednego syna. Po cichu liczyła na to, że
wszystko potoczy się jak w bajce - że Konstantinos rozpozna ją, wspomni wspólnie spę-
dzoną noc i z dumą uzna Aleksa.
- A może myślałaś, że od razu ci ulegnę i wypiszę czek na zawrotną sumę? - cią-
gnął.
Nie mogła się nadziwić, jaki potrafi być okrutny. Zastanawiała się, czy przypad-
kiem nie otworzyła puszki Pandory. Czy dobrze się stanie, jeśli Alex dowie się, jakim
człowiekiem jest jego ojciec?
- Zrobię test - powiedziała wreszcie drżącym głosem.
Konstantinos mimowolnie zmarszczył brwi. Przypomniał sobie zdjęcie chłopca z
niesfornymi lokami i nieufnością w czarnych oczach. Czy naprawdę chciał stresować go
testem? Pomyślał, że gdyby Laura kłamała, już dawno wycofałaby się. Prawda, którą bez
przerwy od siebie odsuwał, wreszcie do niego dotarła - ten chłopiec był jego synem.
- Zapomnij o teście - powiedział nagle.
Laura zamarła.
- Co? - zapytała. - Dlaczego?
- Zmieniłem zdanie.
- Przecież chciałeś mieć dowód.
- Już go nie potrzebuję. Wierzę ci.
- Wierzysz, że to twój syn?
R
L
T
- Tak. - Na chwilę zapadła cisza. Konstantinos zdał sobie sprawę, że to jedno słowo
zmieni całe jego życie, czy tego chce, czy nie. - Tak, wierzę, że to mój syn.
Był tego pewien od chwili, gdy spojrzał na zdjęcie. A może podświadomie wie-
dział to, jeszcze zanim Laura mu je pokazała. Podpowiadał mu to jakiś instynkt, którego
nie rozumiał - i którego zapewne nie zrozumie nigdy.
- Ale... dlaczego? - jej pełen zakłopotania ton wyrwał go z zamyślenia. - Po tym
wszystkim, co powiedziałeś? Po oskarżeniach, które na mnie rzuciłeś?
Wpatrywał się we własną zaciśniętą pięść. Wszystkie przykre słowa wypowiedział
dlatego, że nie chciał jej wierzyć. Nagle jednak zrozumiał, że niespodziewana wiado-
mość Laury mogła przynieść mu mnóstwo korzyści. W głowie już zaczynała mu się kla-
rować wizja. Teraz musiał tylko przekonać do niej Laurę.
Poczuł przypływ determinacji - tej samej, która pozwoliła mu odbudować jedną z
najpotężniejszych firm w Grecji. Tyle że teraz miał inny cel: rozwiązanie kwestii swoje-
go życia prywatnego, które nadmiernie się skomplikowało. Przypomniał sobie pocałunek
z Laurą w obskurnym podziemnym korytarzu w hotelu. Nie miał żadnych wątpliwości,
że przystanie na jego propozycję.
Chciał złożyć ją od razu, ale przypomniał sobie, że Laura bywała uparta. Lepiej
będzie zdradzić jej swoje plany podczas rozmowy w cztery oczy, a nie przez telefon. Je-
śli jego słowa nie nakłonią jej, zrobią to jego usta i ciało...
- Przekonałaś mnie tym, że tak szybko zgodziłaś się na test. Nie ośmieliłabyś się
zmierzyć z przeciwnikiem takim jak ja, gdybyś kłamała.
- Dziękuję - powiedziała, zanim zdała sobie sprawę, że jego słowa podszyte były
jadem.
- Musimy przedyskutować, co będzie dalej. Skoro jestem ojcem dziecka, to od-
krywają się przed nami różne możliwości.
- Na przykład? - zapytała ostrożnie.
Nie chciała wyjść na chciwą, zachłanną osobę, ale jego nagła zmiana zdania za-
niepokoiła ją.
- To nie jest rozmowa na telefon, nie uważasz? Spotkajmy się gdzieś i przedysku-
tujmy to jak dwoje rozsądnych dorosłych.
R
L
T
Laura bez skutku przełykała ślinę, próbując zlikwidować suchość w ściśniętym
gardle. Czuła się, jak gdyby Konstantinos zastawiał na nią pułapkę, próbował zwabić ją
w jakieś nieznane, ale niezbyt przyjemne miejsce. Zerknęła na zegarek. Jej przerwa mi-
nęła dziesięć minut temu. Sarah wścieknie się, jeśli spózni się jeszcze bardziej.
- W porządku. Spotkajmy się. Kiedy i gdzie?
- Najszybciej, jak to możliwe. Może jutro wieczorem. Przyjadę do ciebie...
- Nie! - wybuchła. - Nie tutaj. Jeszcze nie. Ludzie zaczną mówić.
- Dlaczego mieliby mówić? - zapytał.
Przywykł do tego, że kobiety wręcz zabiegały o to, by się z nim pokazać.
Laura wyjrzała przez okno na lśniące w oddali morze. Czy on nie zdawał sobie
sprawy, że w jej małym miasteczku wszyscy zachodzili w głowę, skąd się wziął Alex?
Nikt nie wiedział o jej potajemnej nocy z przystojnym Grekiem, a ciąża niewinnej i do-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]