[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie obraz się, ale zawsze się starasz tak wszystko ustawić, żeby było dla
ciebie jak najbezpieczniej. Wszystkich trzymasz na odległość.
49
S
R
- Nieprawda - oburzyÅ‚a siÄ™ Zoë. - JesteÅ›my przyjaciółkami od tak dawna.
- Tak. I myślę, że wiesz o mnie prawie wszystko. Prawda?
- Tak mi siÄ™ wydaje.
- A co ja wiem o tobie? Co mi powiedziałaś o swojej rodzinie?
Zoë przygryzÅ‚a dolnÄ… wargÄ™. UsiÅ‚owaÅ‚a sobie przypomnieć, co mówiÅ‚a
Shannon o swoich rodzicach i rodzeństwie.
- Wiesz na przykład, że mam dużą rodzinę.
- Wiem, że jest was dziewięcioro rodzeństwa, ale zupełnie nie mam pojęcia,
ile sióstr, a ilu braci. Nie znam ich imion. Wiem, że dorastałaś w mieście Petoskey.
Nie wiem natomiast nic na temat tego, jakie miałaś tam dzieciństwo. Nic na temat
szkoły czy przyjaciół. Jeśli chciałam się czegoś dowiedzieć, musiałam to z ciebie
wyduszać. Masz w biurze wielu przyjaciół, ale tak naprawdę nie przypuszczam, aby
ktoś poza Nickiem bliżej cię znał.
Zoë wiedziaÅ‚a, że niestety Shannon ma racjÄ™. Nie byÅ‚a bowiem zbyt otwarta na
ludzi. Może jedynie w stosunku do siostry i Nicka. Co do tego ostatniego zresztą,
nie z własnego wyboru. Wdarł się w jej życie jak nieproszony gość. Dlatego właśnie
zawsze czuła w sobie opór wobec niego. I nadal go czuje.
Może jej niechęć do małżeństwa wcale nie jest spowodowana przez jej
rodzinę, tylko raczej przez jej przekorną osobowość? Może nigdy nie nauczyła się
otwierać na ludzi? Jeśli to prawda, to jaka przyszłość czeka jej związek z Nickiem?
Czy ich przyjazń przetrwa, jeśli odrzuci propozycję małżeństwa? Nick był tak
ważną osobą w jej życiu. Co ona bez niego zrobi?
- Nie mówię tego wszystkiego, by cię zranić - kontynuowała Shannon. -
Myślę, że jesteś wspaniałą osobą. Uważam cię za dobrą przyjaciółkę. Dlatego
właśnie chciałabym, żeby się między wami wszystko dobrze ułożyło. Jesteście dla
siebie stworzeni, choć może nie zdajesz sobie z tego sprawy.
- PowiedziaÅ‚am mu, że nie chcÄ™ żadnego seksu. - Zoë zaczerwieniÅ‚a siÄ™ i
pożałowała, że się do tego przyznała.
50
S
R
Shannon otworzyła szerzej oczy.
- %7Å‚adnego seksu? Nigdy?
- Nie. Do momentu aż się upewnimy, że łączy nas coś więcej niż seks.
- W ciągu dziesięciu lat znajomości tylko jeden raz poszliście do łóżka, a ty się
o to martwisz? - dziwiła się Shannon.
Zoë nie zdawaÅ‚a sobie nawet sprawy, jak to rzeczywiÅ›cie byÅ‚o idiotyczne. I jak
żałosne musiało się wydawać Nickowi. Trzeba przyznać, że do tej pory był wy-
jątkowo cierpliwy. W pewnym momencie na pewno będzie miał dość biegania za
nią i wokół niej. Jak może ryzykować utratę mężczyzny, który być może mógłby ją
uszczęśliwić jak nikt inny? Musi podjąć decyzję i to jak najszybciej.
- Nie obchodzą mnie jego wymówki - wrzeszczał Nick do telefonu. John
Miglione, brygadzista, właśnie mu powiedział, że jeden z pracowników wyszedł na
lunch i już nie wrócił do pracy. Zrobił tak czwarty raz w ciągu dwóch tygodni. W
dodatku przynajmniej raz w tygodniu brał wolne, bo się zle czuł. Nick nienawidził
zwalniać ludzi, ale potrzebował odpowiedzialnych pracowników. - Powiedz mu, że
go zwalniam.
- Dobrze, powiem. Jest jeszcze jedna sprawa. - John zamilkł na moment, a
Nick już przeczuwał, o co zostanie zapytany.
- Czy to prawda o tobie i Zoë?
- A co słyszałeś?
- %7łe Tiffany zastała was w trakcie baraszkowania.
- Tiffany przesadza. Pozwoliliśmy sobie tylko na mały pocałunek.
- Czy to oznacza, że wy...?
- Możliwe. Jesteśmy na okresie próbnym.
- Cóż, najwyższa pora na ciebie.
Nick pokręcił głową.
- Czy wiesz, że jesteś już trzecią osobą, która mi to dziś powiedziała?
51
S
R
Zoë pojawiÅ‚a siÄ™ w drzwiach. UniósÅ‚ palec, aby jej dać znać, że za minutÄ™
skończy rozmawiać. John roześmiał się.
- To powinno ci dać do myślenia, geniuszu. Pocałuj ją mocno również ode
mnie. Pogadamy pózniej.
Nick odÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ i odwróciÅ‚ siÄ™ do Zoë.
- Co się stało?
- Czy przychodzę nie w porę? - zapytała.
- Nie. John zadzwonił w sprawie O'Connella. Znowu nie wrócił z lunchu.
Kiedy go zatrudniałem, wydawał się całkiem w porządku. Teraz zupełnie się nie
sprawdza.
- Niedobrze. - Zoë zamknęła drzwi i przekrÄ™ciÅ‚a klucz.
Czy mieli spotkanie, o którym zapomniał? Jeśli nawet, to dlaczego zamknęła
drzwi na klucz?
Bez sÅ‚owa Zoë przeszÅ‚a przez pokój i skierowaÅ‚a siÄ™ do jego biurka.
Wyglądała na bardzo zdeterminowaną.
Nick wiedziaÅ‚, co Zoë chce zrobić.
Coś było na rzeczy.
- Co się dzieje? - zapytał.
Z oczami utkwionymi w jego twarzy zaczęła odpinać guziki bluzki.
Patrzył, jak jej ubranie spada z ramion na podłogę. Był zbyt zszokowany, aby
zrobić cokolwiek, zanim usiadła mu na udach. Podciągnęła spódnicę, objęła ra-
mionami jego ciało i pocałowała go.
Nie, to nie był pocałunek. To był atak seksualny.
Zaczęła pożerać jego usta, paznokciami przeczesywała jego włosy i prężyła
siÄ™ jak tygrysica.
W pokoju było bardzo gorąco i sposób, w jaki rzucała swoim ciałem wydał się
Nickowi dziwny.
52
S
R
Czegoś w tym wszystkim brakowało. Czuł, jak wyszarpuje mu koszulę z
dżinsów, mocując się przy tym ze sprzączką paska.
O co chodzi, do diabła?
Nie należał do mężczyzn unikających seksu, nawet jeśli miałby go uprawiać
po poÅ‚udniu w biurze. Sama myÅ›l o seksie z Zoë powinna go od razu postawić w
stan gotowości. Coś jednak było nie w porządku. Całowała go i ocierała piersi
okryte koronkowym stanikiem o jego tors, a on nic nie czuł.
Chwycił ją za ramiona i odepchnął od siebie.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał.
- Uwodzę cię - wydyszała. Czy nie było to wystarczająco oczywiste?
- Tak, widzÄ™. Ale dlaczego?
Spojrzała na niego z niedowierzaniem, jakby mówił do niej w obcym języku.
- Dlaczego? - powtórzyła jego pytanie.
- Powiedziałaś, że chcesz zaczekać - przypomniał jej.
- Czy nie mam prawa do zmiany zdania?
- Oczywiście, że tak. - Miał jednak wrażenie, że wcale nie zmieniła zdania i
działała wbrew sobie. - Ale powiedz mi, dlaczego?
- Czy muszę mieć powód? Myślałam, że wykorzystasz okazję.
- W normalniej sytuacji na pewno bym wykorzystał. Mam jednak wrażenie, że
robisz to, bo myślisz, że powinnaś, i że się do tego zmuszasz.
- Przecież mnie nie zmuszasz.
- Przykro mi, ale coÅ› tu nie gra.
Delikatna zmarszczka pojawiła się między jej brwiami.
- Odrzucasz mnie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]