[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeżywał, gdyby Amy nie udało się uratować, i nagle
pomysł poślubienia Phila wydał się jej wcale nie
najgorszy. On zasługuje na tyle miłości, i ona mogłaby
mu ją dać. Czy jej miłość, nawet gdyby Phil jej nie
kochał, w jakiś sposób by mu nie pomogła?
Tylko czy pozwoliłby jej siebie kochać?
Czy pozwoliłby jej wypełnić chociaż część z pus-
tych miejsc, jakie nosi w sercu?
Patrzyła, jak Phil siedzi i rozmawia z panią Carter,
dając z siebie wszystko i nie żądając niczego w zamian.
Skończył, wstał i skierował się do drzwi. W progu
odwrócił się jeszcze i rzekł do Maggie:
Powinnaś włożyć maskę. Pielęgniarkom też wy-
dam takie polecenie, żeby nie roznosiły infekcji po
oddziale.
Chyba nigdy w życiu nie cieszyłam się tak na
czyjś widok powiedziała do Annie i Aleksa, kiedy ci
z Henrym, psem Annie, przyszli w niedzielę pod wie-
czór z przyjacielską wizytą.
Minnie, która już od dawna nie widziała Henry ego,
wprost oszalała z radości. W efekcie rozbaraszkowane
psy trzeba było wygonić na podwórko za domem.
Maggie uściskała gości i wprowadziła ich do domu
przez kuchnię.
88 MEREDITH WEBBER
Zapraszam cię do twojego własnego domu, Alex.
Trochę to dziwne, prawda?
To teraz twój dom. Phila nie ma?
Jest w szpitalu.
Przy Amy Carter?
Maggie odetchnęła z ulgą.
A więc powiadomił cię o jej stanie powiedziała.
Jest taki uparty, że nie miałam wcale pewności, czy to
zrobi. Powtarzał wciąż, że nie będzie zawracał ci gło-
wy, bo i tak nic nie poradzisz.
Alex uśmiechnął się, Annie zachichotała, a Maggie
pozazdrościła im miłości, którą wyraznie wyczuwała.
Nie powiadomił mnie, ale byłem z nim w kontak-
cie. Nie przez cały czas, żeby nie pomyślał sobie, że go
kontroluję, ale okazjonalnie. Trudno się tak zupełnie
wyłączyć.
A więc słyszeliście również o doktorze Ellisie
i rozgłaszanych przez niego oszczerstwach?
Z ich zdziwionych min wynikało, że nie słyszeli.
Ellis? Chodzi o tego kardiologa? zapytała
Annie.
Tego, który chciał, żeby Phil operował noworod-
ka? spytał Alex, a Maggie kiwnęła głową.
A więc musi im wszystko opowiedzieć. Zanosi się
przecież na bitwę, a nie mogą przystąpić do niej nie-
przygotowani.
Rozpuszcza pogłoski, że Phil odmówił przepro-
wadzenia tej operacji, bo jest niekompetentny.
Czy to zaszkodzi oddziałowi? zapytała Annie.
Podejrzewam, że tak. A najwięcej dostaje się nam
od administracji szpitala.
Oni już od dawna krzywo patrzą na to, że jesteś-
OZWIADCZYNY DOKTORA PARKA 89
my specjalnie traktowani zauważyła Annie. Ale
poradzimy sobie dodała z determinacją. Powiedz
lepiej, jak to wpływa na Phila.
Maggie westchnęła.
Jeśli mam być szczera, to nie wiem przyznała.
Odkąd na oddział przyjęto z powrotem Amy, prawie
nie wychodzi ze szpitala i jeśli w ogóle ze sobą roz-
mawiamy, to tylko o pracy.
Zawiesiła na chwilę głos, a potem zwróciła się do
Aleksa:
Ty znasz go najlepiej, ale odnoszę wrażenie, że
Phil należy do ludzi, którzy wszystko w sobie tłamszą.
Z pozoru jest beztroski i playboyowaty, chociaż ostat-
nio jakby się ustatkował, ale co dzieje się w jego
głowie, to głęboka, nieprzenikniona i kto wie, czy nie
bardzo mroczna tajemnica.
Annie wyłowiła chyba ton smutku, jakim podszyte
były słowa Maggie, bo objęła ją i przytuliła.
A ty jesteś pewnie nadal tą Maggie, która spokoj-
nie robi swoje, dając wszystkim przykład, że bez
względu na to, co się dzieje, należy skoncentrować się
na pracy.
Och, Phil też taki jest zaprotestowała Maggie.
I Rachel! Nawet Kurt wypowiedział się obszernie na
ten temat. Cały zespół trzyma, jak to mówią, sztamę.
Alex podszedł do zlewu, by nalać wody do czajnika.
Annie skorzystała z okazji i zniżając głos, zapytała:
Jest coś między tobą i Philem?
Maggie pokręciła głową. Annie była jedyną osobą,
której powiedziałaby o nocy spędzonej z Philem,
i w końcu Annie no nie, cały zespół, ale Annie
pierwsza dowie się o jej ciąży.
90 MEREDITH WEBBER
Jeśli jeszcze będzie w ciąży po pierwszym trymest-
rze...
Ale w tej chwili w szpitalu mieli kryzys a właś-
ciwie dwa kryzysy, chociaż Amy czuła się już zdecy-
dowanie lepiej i to na nich wszyscy powinni się
skupiać.
Czarna, dwie kostki cukru? spytał Alex, od-
wracając się od kuchennego blatu z dzbankiem kawy
w ręku.
Nie, dziękuję, dla mnie herbata powiedziała
Maggie, a widząc zdziwione miny gości, uraczyła ich
historyjką, którą przećwiczyła z Philem.
Założyłam się z nim, że odstawię kawę powie-
działa i głos jej trochę zadrżał, kiedy przypomniała
sobie kontekst tamtej rozmowy.
A jaka ma być ta herbata? spytał Alex.
Czarna, dwie kostki cukru, ale słaba odparła
z uśmiechem Maggie choć prawdę mówiąc, nie
cierpię herbaty. Wolałabym już pić gorącą osłodzoną
wodę, ale ludzie pukaliby się w czoło, a więc zanurzam
tylko na chwilę torebkę i zaraz ją wyjmuję.
Gdy poczuła na sobie badawcze spojrzenie Annie,
przemknęło jej przez myśl, czy ta aby czegoś nie
podejrzewa. Bo zrezygnowałam z kawy na rzecz luro-
watej herbaty? Niemożliwe!
Chciałam zaprosić was dzisiaj z Rodem i Henrym
na powitalną kolację, ale gdyby nawet Philowi udało
się wyrwać ze szpitala, to raczej po to, żeby się
przespać, niż bawić gości powiedziała Maggie w na-
dziei, że odwróci tym uwagę Annie, na wypadek,
gdyby ta coś jednak podejrzewała!
My też jesteśmy zmęczeni odrzekła Annie co
OZWIADCZYNY DOKTORA PARKA 91
wcale nie znaczy, że Alex nie zostawiłby najchętniej
na mojej głowie rozpakowywania walizek, a sam po-
leciał do szpitala zmienić Phila.
Urwała i uśmiechnęła się.
Prawdę mówiąc, sama bym tam wpadła, zanim
się rozpakuję. Choćby po to, żeby ci, którzy zamierzają
upiec własną pieczeń na plotkach doktora Ellisa, wie-
dzieli, że znów tu jestem i że teraz ze mną będą mieli
do czynienia.
Jak to dobrze, że już wróciliście powiedziała
Maggie i po raz pierwszy od dawna szczerze się
uśmiechnęła.
Usiedli przy stole nad zaparzoną przez Aleksa kawą
i herbatą, i nowożeńcy zaczęli opowiadać o wspania-
łym urlopie, jaki spędzili w górach na zachód od
Sydney.
Musisz się tam koniecznie wybrać, póki tu jesteś
powiedziała Annie. Będziesz zachwycona, zoba-
czysz.
Wybiorę się obiecała Maggie.
Spodobał jej się ten pomysł. Samotny weekend
w górach, to by było to. Mogłaby tam na spokojnie
przemyśleć swoją sytuację i zastanowić się, co dalej.
Alex i Annie dopili kawę i wyszli, zostawiając
Henry ego z Minnie w ogródku, bo przed powrotem do
domu chcieli jeszcze zajrzeć do szpitala. Maggie
domyślała się, że Alex już tam zostanie, nie była więc
wcale zaskoczona, kiedy mniej więcej godzinę pózniej
w zamku zazgrzytał klucz. To wracał Phil.
Robiła właśnie pranie.
Odsiecz nadeszła w samą porę zauważył
Phil, stając w drzwiach pralni. Oparł się ramieniem
92 MEREDITH WEBBER
o framugę i obserwował Maggie ugniatającą sweterek
w misce z mydlinami. Jeszcze jednej nieprzespanej
nocy chyba bym nie przetrwał.
Maggie obejrzała się i serce jej się ścisnęło na
widok jego ściągniętej i poszarzałej ze zmęczenia
twarzy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]