[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozpraszała przy pracy zapewniła mnie.
Potem wyjaśniła, że dozorca pomógł mi przy pisaniu eseju dopiero, kiedy był zadowolony z tego,
co stworzyłam do tej pory. Stwierdziła, że podczas śnienia znalazł ukryty porządek w moich notatkach.
Ja też dostrzegłam ukryty porządek w moich notatkach powiedziałam, pełna samouwielbienia.
Ja też go zobaczyłam we śnie.
Oczywiście Florinda przytaknęła gorliwie. Wciągnęłyśmy cię w śnienie, żebyś mogła
pracować nad esejem.
Wciągnęłyście mnie w śnienie? powtórzyłam. W jej stwierdzeniu było coś przerażająco
normalnego. Mimo to sprawiło ono, że zaczęły mi się otwierać oczy. Ogarnęło mnie niesamowite
uczucie, że w końcu zaczynam rozumieć, czym jest śnienie na jawie, lecz z jakiegoś powodu nie
potrafiłam tego pochwycić. Usiłując wydobyć z tego jakiś sens, opowiedziałam Florindzie o wszystkim,
co się wydarzyło od chwili, kiedy zobaczyłam dozorcę z psem na podwórzu.
Trudno mi było mówić składnie, bo nie mogłam się zdecydować, kiedy znajdowałam się na jawie, a
kiedy śniłam. Ku swemu najwyższemu zdumieniu przypomniałam sobie dokładny zarys mojego eseju,
jakim zastąpiłam jego oryginalną wersję.
Byłam wtedy zbyt skoncentrowana, by śnić stwierdziłam.
Właśnie na tym polega śnienie na jawie wtrąciła Florinda. To dlatego tak dobrze to pamiętasz.
Przybrała ton niecierpliwej nauczycielki tłumaczącej prostą, lecz podstawową zasadę
niedorozwiniętemu dziecku. Już ci mówiłam, że śnienie na jawie nie ma nic wspólnego z
zasypianiem i przeżywaniem snu.
Robiłam notatki powiedziałam, jakby to mogło unieważnić jej stwierdzenie. Widząc, że kiwa
głową, spytałam, czy znajdę to, co widziałam w śnieniu na jawie, napisane własną ręką w notesie.
Znajdziesz zapewniła mnie. Ale przedtem musisz coś zjeść. Wstała, wyciągnęła rękę i
pomogła mi się podnieść. By doprowadzić do porządku mój wygląd, wetknęła mój ą koszulę w dżinsy i
strzepnęła ze swetra zdzbła słomy. Potem odsunęła mnie na długość ręki i przyjrzała mi się krytycznie.
Niezadowolona z rezultatu, zaczęła układać mi włosy, przekładając niesforne kosmyki z jednego
miejsca w drugie. Wyglądasz jak straszydło, kiedy włosy ci tak sterczą na wszystkie strony
oznajmiła.
Zawsze po przebudzeniu biorę gorący prysznic powiedziałam i wyszłam za nią na korytarz.
Widząc, że kieruje się do kuchni, uprzedziłam, że najpierw muszę pójść do wychodka.
Pójdę z tobą. Widząc mojąniezadowolonąminę dodała, że chce tylko dopilnować, żeby mi się
nie zakręciło w głowie i żebym nie wpadła do szamba.
Właściwie to się cieszyłam, że mogę się przytrzymać jej ramienia, kiedy wychodziłyśmy na
podwórko. Nieomal się przewróciłam, kiedy znalazłyśmy się na zewnątrz
nie tyle z osłabienia, ile ze zdumienia, że jest już tak pózno.
Co się dzieje? spytała Florinda. Słabo ci?
Wskazałam na niebo. Ze światła słonecznego została tylko słaba poświata.
Nie mogłam chyba stracić całego dnia powiedziałam. Mój głos ucichł jeszcze zanim
skończyłam mówić. Usiłowałam przyswoić sobie myśl, że minęła cała noc i cały dzień, ale mój umysł
nie chciał jej zaakceptować. Zupełnie mnie rozstroiło to, że straciłam poczucie czasu odmierzanego w
zwykły sposób.
Czarownicy przerywają upływ czasu Florinda odpowiedziała na moje myśli.
Czas, taki, jakim go odmierzamy, nie istnieje, kiedy człowiek śni tak jak to robią czarownicy.
Czarownicy na zawołanie potrafią rozciągać lub kondensować czas. Dla nich czas nie jest kwestią
minut, godzin czy dni, lecz czymś zupełnie innym.
Kiedy śnimy na jawie, nasza zdolność postrzegania jest zwiększona ciągnęła cierpliwym, pełnym
rozwagi tonem. Jednakże, gdy przychodzi do postrzegania czasu, dzieje się coś zupełnie innego.
Percepcja czasu nie zostaje zwiększona, lecz całkowicie usunięta.
Dodała, że czas zawsze jest czynnikiem świadomości. To znaczy, że bycie świadomym czasu to
stan psychiczny, który automatycznie przekształcamy w fizyczne odmierzanie. Jest to w nas tak
zakorzenione, że słyszymy, nawet kiedy nie jesteśmy tego świadomi, cykanie zegara wewnątrz nas,
podświadomie odmierzającego czas.
W śnieniu na jawie ta cecha jest nieobecna podkreśliła. Zastępuje ją całkowicie nowa,
nieznana struktura, której nie da się rozumieć czy interpretować tak jak czas.
W takim razie o śnieniu na jawie zawsze będę. wiedziała tylko tyle, że czas rozstał rozciągnięty
albo skondensowany powiedziałam, próbując nadążyć za jej tokiem rozumowania.
Zrozumiesz o wiele więcej zapewniła mnie z emfazą. Kiedy już zyskasz wprawę w osiąganiu
stanu podwyższonej świadomości, jak to nazywa Mariano Au-reliano, staniesz się świadoma
wszystkiego, czego tylko będziesz chciała, bo czarownicy nie zajmują się odmierzaniem czasu. Oni go
używają, rozciągając lub kon-densując na zawołanie.
Wspomniałaś wcześniej, że wszyscy pomogliście mi wejść w stan śnienia powiedziałam. W
takim razie niektórzy z was muszą wiedzieć, jak długo trwał ten stan,
Florinda powiedziała, że ona i jej towarzysze nieustannie znajdują się w stanie śnienia na jawie, że
wspólnym wysiłkiem wciągnęli mnie w ten stan, ale nigdy go nie śledzili.
Chcesz przez to powiedzieć, że teraz mogę śnić na jawie? spytałam już wcześniej znając
odpowiedz. Jeśli tak, to co takiego zrobiłam, żeby osiągnąć ten stan? Jakie kroki poczyniłam?
Najprostsze, jakie tylko można sobie wyobrazić odparła. Nie pozwoliłaś sobie być swoim
zwykłym , ja". To klucz, który otwiera drzwi. Wiele razy ci mówiliśmy, że czarowanie nie jest tym, za co
je uważasz. Stwierdzić, że odejście od swego zwykłego , ja" jest największą tajemnicą czarowników,
brzmi idiotycznie, lecz wcale nie jest bzdurą. To klucz do mocy, czyli najtrudniejsza rzecz, jaką może
zrobić czarownik. A jednak nie jest to coś skomplikowanego czy niemożliwego do zrozumienia.
Stwierdzenie to nie szokuje umysłu i z tego powodu nikt nawet nie podejrzewa znaczenia tej tajemnicy
ani nie bierze jej na poważnie.
Sądząc po rezultatach twojego ostatniego śnienia na jawie, mogę powiedzieć, że zgromadziłaś
wystarczająco dużo energii, odchodząc od swego zwykłego ,ja". Poklepała mnie po ramieniu i
odwróciła się. Spotkamy się w kuchni szepnęła.
Drzwi do kuchni były szeroko otwarte, ale ze środka nie dochodził żaden dzwięk.
Florinda? szepnęłam.
W odpowiedzi na moje wołanie rozległ się cichy śmiech, ale nikogo nie zauważyłam. Kiedy tylko
moje oczy przyzwyczaiły się do półcienia, zobaczyłam Florindę i Nelidę siedzące przy stole. Ich twarze
były nienaturalnie wyraziste w przyćmionym świetle. Jednakowe włosy, oczy, nosy i usta lśniły jak
rozświetlone jakimś wewnętrznym światłem. Ich podobieństwo było przedziwne.
Jesteście takie piękne, że aż przerażające powiedziałam, zbliżając się do nich.
Kobiety popatrzyły po sobie, jakby sprawdzając moje słowa, po czym wybuch-nęły niepokojącym
śmiechem. Dziwny dreszcz przebiegł mi po kręgosłupie. Zanim zdążyłam skomentować ich śmiech,
Nelida skinęła na mnie, bym usiadła na wolnym krześle koło niej.
Wzięłam głęboki oddech. Siadając powiedziałam sobie, że muszę zachować spokój. W Nelidzie
było pewne napięcie i szorstkość, które odbierały mi odwagę. Z wazy stojącej pośrodku stołu nalała mi
talerz gęstej zupy.
Chcę, żebyś wszystko zjadła powiedziała, podsuwając mi masło i koszyczek z ciepłymi
tortillami.
Umierałam z głodu. Rzuciłam się na jedzenie, jakbym od wielu dni nic nie miała w ustach. Zjadłam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]