X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wspominaniu wydarzeń sprzed kilku lat, kiedy stała jak słup, pozwalając Petrakosowi,
żeby ją całował.
Poranek nowego dnia oznaczał wyzwolenie. Mogła wrócić do domu i podjąć na
nowo walkę z pustym życiem.
Chcąc jak najszybciej opuścić apartament, pospiesznie wykonała toaletę i wyszła z
sypialni. Jej wzrok padł na ubranego w ciemny garnitur Petrakosa, który siedział przy
zastawionym stole.
- Wychodzę - oznajmiła rzeczowo z twarzą bez wyrazu.
- Nigdzie nie idziesz, Kat - odparł. - Usiądz, proszę, i zjedz śniadanie. Polecisz ze
mną do Genewy, wyruszamy w południe.
- Nie mogę wyjechać z Londynu. - Nie próbowała nawet ukryć niechęci. - Mam
umówione spotkania.
- W takim razie odwołaj je. Zadzwoń do agencji i powiedz, że cię zatrudniłem.
Stała przed nim, gotując się z gniewu i z trudem hamując chęć natychmiastowej
ucieczki. Nie mogła tak postąpić, bo wówczas Petrakos spełniłby swoją grozbę i poin-
formował Gilesa, kim była naprawdę.
Nakazała sobie chłód i opanowanie. Petrakos nie może po niej poznać lęku i złości.
- Zatem w południe? - zapytała obojętnym tonem, a gdy potaknął, oznajmiła  do-
skonale" i nie zadając już więcej pytań, opuściła apartament.
Petrakos obserwował ją nieruchomym wzrokiem. Obawiał się, że właśnie popełnił
kompletne szaleństwo. Lecz widok jej oszałamiająco pięknej twarzy bez śladu makijażu i
błysk buntu w oczach przekonał go, że tak nie jest. Jednego bowiem był pewien - nie
może pozwolić Kat Jones tak po prostu odejść.
Prywatny odrzutowiec przeciął warstwę chmur i przez okrągłe okna wlał się stru-
mień słonecznego blasku. Thea zastanawiała się, jak świat mógł być tak jasny, skoro w
R
L
T
jej duszy panowała ciemność. Petrakos siedział po drugiej stronie przejścia, zagłębiony w
lekturze dokumentów. Od początku podróży kompletnie ją ignorował, więc maska wy-
studiowanej obojętności straciła rację bytu. Odzywał się wyłącznie do zachwyconej nim
stewardesy, która stawała na głowie, by mu się przypodobać. Byłoby to nawet zabawne,
gdyby nie ponury nastrój Thei, której nie było do śmiechu. W panice rozważała, jak zdo-
ła przetrwać to, co ją czeka.
Nie wiedziała, czego ma się spodziewać, a owa niepewność tylko pogarszała jej
stan. W milczeniu przejechali z lotniska do centrum Genewy. Thea rozglądała się cieka-
wie, bo choć obecnie podróżowała znacznie więcej niż dawna Kat, to tego miasta nie
znała. Nieduży hotel sprawiał wrażenie luksusowego. Panika ścisnęła ją za gardło, gdy
skierowali się do apartamentu Petrakosa, ale strach szybko minął, gdyż boy hotelowy
wniósł jej walizkę do osobnej sypialni. Gdyby Petrakos miał wobec niej niecne zamiary,
nie zaoferowałby jej chyba osobnego pokoju?
Niepewność co do jego planów pogłębiała tylko jej zdenerwowanie.
Zmartwiała, gdy niespodziewanie stanął w progu i oznajmił, że ma po południu
kilka spotkań, ale oczekuje, że ona pójdzie z nim wieczorem na kolację.
- Jaki strój obowiązuje? - spytała drewnianym głosem.
- Załóż skromną sukienkę koktajlową. Pamiętaj, że to Szwajcaria.
Dokonała chyba właściwego wyboru, bo Petrakos nie skomentował oliwkowozie-
lonej kreacji do kolan. Nerwy Thei były napięte do ostateczności. Popołudnie spędziła w
hotelu na lekturze i oglądaniu telewizji, usiłując nie myśleć o czekającym ją wieczorze. Z
ulgą stwierdziła, że nie jest to kolacja � deux, czego się obawiała, tylko spotkanie kilku-
nastu osób w prywatnej sali drogiej restauracji. Brała już udział w podobnych kolacjach z
Gilesem, więc spokojnie wdała się w towarzyskie pogawędki.
Starała się ignorować obecność Petrakosa, co wcale nie było łatwe. Przyciągał
uwagę obecnych, zwłaszcza oczy kobiet. W pewnej chwili doznała szoku, po raz pierw-
szy bowiem usłyszała jego śmiech. Rysy twarzy złagodniały przy tym, wydawał się
wręcz sympatyczny. Przyłapała się na tym, że mu się przygląda, i spłoszona odwróciła
wzrok.
R
L
T
Gdy znalazła się znów w limuzynie wiozącej ich do hotelu, napięcie powróciło. Pe-
trakos milczał, odezwał się do niej dopiero wtedy, gdy weszli do apartamentu.
- Przyznam, że istotnie dokonałaś sporego wyczynu - powiedział. - Gdybym nie
znał prawdy o tobie, to dałbym się oszukać jak wszyscy inni. Nie masz nic wspólnego z
tamtą dziewczyną sprzed lat.
Omiótł ją mrocznym spojrzeniem i odwrócił się do wyjścia. Poczuła, że napięte
mięśnie wreszcie się rozluzniają.
- Muszę dziś jeszcze popracować - mruknął. - Jutro przez cały dzień jesteś wolna,
ale o siódmej wyjeżdżamy na koncert. Obowiązują stroje wieczorowe.
Skinęła głową i z ulgą umknęła do sypialni.
Wbrew obawom bardzo dobrze spała i obudziła się dopiero o dziesiątej. Ostrożnie
wyszła ze swojego pokoju, ale apartament był pusty. Uspokoiła się, wiedząc, że Petrakos
zajął się swoimi sprawami. Ubrała się szybko i ruszyła na miasto. Dzień był pochmurny,
padała lekka mżawka, więc postanowiła zjeść śniadanie w kawiarni. Była w dziwnym
nastroju. Próbowała wspominać Gilesa, człowieka, za którego miała wyjść za mąż, ale
wydawał się nierealny, jakby go sobie tylko wymyśliła.
Przez resztę dnia zwiedzała Genewę i przespacerowała się nad brzegiem jeziora ze
słynną fontanną. Lekki wiatr marszczył ciemną powierzchnię wody. Zamyślona, przy-
cupnęła na ławce i zapatrzyła się w dal.
Musi wytrwać, bo koniec jest bliski i Petrakos w końcu pozwoli jej odejść. Trzeba
tylko cierpliwie doczekać do tej chwili.
Po powrocie do hotelu wzięła kąpiel i przebrała się na wieczór. Kilka minut przed
siódmą wyszła z pokoju. Petrakos już na nią czekał.
Po raz pierwszy ujrzała go w formalnym stroju wieczorowym. Każdy mężczyzna
wyglądał w nim dobrze, to jasne, ale on prezentował się wręcz zachwycająco. Doskonale
uszyty smoking, gors śnieżnobiałej koszuli, czarna mucha wywierały niesamowite wra-
żenie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.