[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ich z powrotem. Został, tylko Chris Latimer i Pamela, brnący przez opuszczoną
okolicę.
Piaszczyste wzgórza osypywały się lawinami, kiedy smagał je deszcz. Ziemia
drżała od wstrząsów, otwierały się szczeliny, pochłaniając masy wody. Podmokły
grunt pod ich stopami dygotał, jakby setki młotów pneumatycznych przewiercały
wnętrze ziemi.
Chris Latimer odzyskał już orientację. Jedyną szansą przeżycia było kiero-
wać się na lewo, ale musieli się spieszyć. Wydostać się stąd zanim dosięgnie ich
katastrofa.
101
Przestało padać, wiatr ucichł. Księżyc odważył się wyjrzeć zza chmur, oświe-
tlając wszystko nieziemskim światłem. Gdzieś szumiała woda, poza tym panowa-
ła absolutna cisza.
Co. . . się stało? Biała twarz Pameli była pomazana błotem. Wiedziała,
że nie zdoła wstać bez pomocy Chrisa. Była wyczerpana, zbyt wyczerpana, by
jasno rozumować.
Osiadanie szepnął. Przynajmniej tak stwierdzą geolodzy. Ziemia roz-
kopywana była zbyt długo. I to wszystko przyczyniło się do katastrofy w czasie
burzy.
Ale drzewa i. . .
Były w twym własnym umyśle. Rozejrzał się. Jak Cornelius i Jenny
Lawson, to coś, czego nigdy nie zrozumiemy. Odeszli, tak samo jak Ssący Dół,
zniszczony na zawsze. Mogliśmy zginąć, ale uratowaliśmy się. Dlaczego? Nie
wiem.
Carl i Samantha głos Pameli zadrżał. Oni. . . oni zostali tam pogrze-
bani.
Obawiam się, że tak. Może byli martwi już przedtem, stali się żywymi
trupami, bo spojrzeli w oczy czarownicy. Nigdy się tego nie dowiemy i może tak
jest lepiej. Nie możemy nikomu powiedzieć, co widzieliśmy tej nocy, jeśli nie
chcemy wylądować w szpitalu psychiatrycznym. Musimy pozwolić, by wszyscy
wyciągnęli własne wnioski. I nikt nie będzie nawet domyślał się prawdy. Jedyni
ludzie, którzy zwyciężyli, to miejscowi. Dostaną z powrotem swoją krainę.
Niemożliwe było biec. Raz po raz zapadali się w bagno po kolana. Ogarnęła
ich panika, kiedy walczyli, by się wydobyć. Woda wirowała dookoła nich, bulgo-
tała, jakby z tryumfem, ale wydobyli się jakoś i ruszyli dalej.
Kolejna oślepiająca błyskawica przecięła zygzakiem niebo, uderzyła w wodę,
sycząc ze złością, jakby spotkała się z demonem ze Ssącego Dołu. Wiatr wył,
rozlegały się diabelskie krzyki.
Chris czuł, że opada z sił. Tylko determinacja i wola życia pozwoliły mu prze-
trwać. W każdej sekundzie ziemia mogła się otworzyć, posłać ich w mroczne
otchłanie, pogrzebać tak, jak by to zrobił Ssący Dół. Grunt drżał teraz silniej, wo-
da płynęła teraz szybciej i szybciej. Rozległ się przerażający trzask. Rozpadło się
wielkie wzgórze, ustępując potężniejszej sile.
Zaczął biec, dobywając resztek sił, niosąc swą towarzyszkę. Grunt podnosił
się, znowu opadał, aż nagle ziemia pod ich stopami stała się twarda i mocna. Szli
zataczając się, stopy już nie grzęzły.
Podtrzymywali się nawzajem, aż w końcu nie byli w stanie iść dalej. Splece-
ni ramionami osunęli się na ziemię, nie kryjąc łez radości. Jeszcze raz żywioły
oświetliły całą scenę. Nie mogli uwierzyć, że naprawdę byli tam, na dole. Osta-
teczne zniszczenie dokonało się. Ssący Dół został pogrzebany! Chris objął i przy-
tulił Pamelę. Dziś w nocy przeżyli koszmar, jutro muszą spróbować o nim za-
102
pomnieć. Ssący Dół ożył, siał przemoc i zemstę, nim został znowu pogrzebany.
Modlili się, by tak już pozostało, by złe cygańskie duchy znalazły wieczny spo-
czynek.
Dwoje ludzi opuściło oświetlony księżycem Las Hopwas. Byli jedynymi, któ-
rzy przeżyli i wiedzieli, że nigdy nie powrócą tu. Nigdy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]