[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzeczywiście solidnego upustu i wetknął kwit do kiesze-
ni, zastanawiajÄ…c siÄ™, co tym razem kombinuje Farrel.
Wraz z kierowcą rozładował ciężarówkę. Po jej odjez-
dzie, ledwie żywy, padł na jeden z wiklinowych foteli na
werandzie. Otarłszy pot z twarzy, spojrzał odruchowo
w stronÄ™ otwartych balkonowych drzwi, prowadzÄ…cych
do biura.
Zastanawiał się, czy jest tam jeszcze Nicole. Wcześ-
niej widział, że siedzi przy biurku. Od pamiętnego
wieczoru, kiedy to odwiózł ją z baru do domu, to znaczy
od tygodnia, zamienili ze sobą zaledwie kilka słów.
Johnny wstał, przeciągnął się i podszedł do drzwi.
Oparłszy się o futrynę, zobaczył, że Nicole jeszcze siedzi
w biurze. Nadal wystukiwała coś na małym kalkulatorze.
Zaklęła, a potem wprowadziła ponownie kilka liczb.
Zadowolona, zapisała w notesie policzoną sumę.
 Od kiedy prowadzisz rachunkowość?  zapytał
Johnny.
 Odkąd postanowiłam nie prosić cię o tę przysługę.
Jej służbowy ton z miejsca pogorszył Johnny emu
samopoczucie. Wszedł do pokoju, stanął przy biurku
i wyłączył wentylator.
 Nie przeszkadzała mi ta robota  powiedział.
Z palcami jeszcze na klawiszach Nicole podniosła
powoli wzrok.
 Ale być może przeszkadzało to mnie.
Wokół jej twarzy, poczerwieniałej od gorąca, zwisały
wilgotne kosmyki włosów. Jasnoniebieska letnia sukienka
174 Wendy Rosnau
pogłębiła błękit oczu. Duży dekolt odkrywał zarys
ponętnych piersi.
Johnny poczuł, jak ogarnia go podniecenie. Ganiąc się
za to, spostrzegł, że Nicole przygląda się jego przemoczo-
nej koszulce.
 Wpadłeś do stawu czy zaczął padać deszcz?  spyta-
Å‚a drwiÄ…co.
Cierpką uwagę skwitował wzruszeniem ramion. Ro-
zejrzał się po pokoju w poszukiwaniu czegoś, na czym
mógłby usiąść, brudny i spocony. Wybrał twardy fotel na
biegunach.
 Z firmy Craiga właśnie przywieziono gonty  oznaj-
mił chłodno.
Nicole uniosła brwi.
 Widocznie podziałała moja wizyta.
Johnny rzucił na biurko wyciągnięty z kieszeni rachu-
nek Farella.
 Musiała to być nie lada wizyta, skoro dostałaś aż tak
gigantyczną zniżkę.
Wzięła do ręki rachunek. Obejrzała go z uśmiechem.
 Tak, musiała zrobić nie lada wrażenie.
Johnny zesztywniał.
 Błagałaś Farrela o wybaczenie?
 Coś w tym sensie  przyznała Nicole. Odchyliła się
w krześle i położyła ręce na kolanach.  Jazda po gonty
i inne materiały do Nowego Orleanu kosztowałaby nas
dwukrotnie drożej. Aatwiej mi było pójść na drobne
ustępstwo.
Johnny z trudem powstrzymał gniew.
 Jestem ciekaw, co to kosztuje w dzisiejszych cza-
sach  wycedził przez zaciśnięte zęby.
DÅ‚ugie upalne lato 175
 Nie wiem, o czym mówisz.
 Nie udawaj, chérie. Co obiecaÅ‚aÅ› Farrelowi? Wspól-
ną kolację, a potem kino? A może coś bardziej konkret-
nego?  zapytał drwiącym tonem.
 Masz brudne myśli  warknęła Nicole.
 Po prostu znam Farrela i wiem, na co go stać.
 Myśl sobie, co chcesz.
Johnny zagryzł wargi. Nie lubił zazdrości, a mimo to
doznawał tego uczucia. Na Nicole zależało mu znacznie
bardziej, niż na jakiejkolwiek innej kobiecie. Zanim się
zorientował, weszła mu w krew i nic na to nie mógł
poradzić. Pozostawało tylko cierpienie.
 Po prostu troszczę się o ciebie na życzenie Mae
 wykręcił się sianem.
 Jestem dorosła. Babcia wie, że sama potrafię o sie-
bie zadbać.
 Mnie mówi coś innego. Dziś rano pytała, czy pod
koniec następnego tygodnia mógłbym pojechać z tobą
do Nowego Orleanu. Obawia się, że dasz się komuś
nabrać lub zrobisz coś jeszcze gorszego.
Na twarzy Nicole odmalowało się zdumienie.
 Powiedziałeś, oczywiście, że nie możesz.
 Nie. Powiedziałem, że porozmawiam o tym z tobą.
W każdym razie wiedz, że jestem do dyspozycji.  John-
ny popatrzył z uznaniem na ładnie wykrojone usta
Nicole, a potem zajrzał jej w oczy.  Może mały wyjazd
obojgu nam dobrze zrobi?
Zacisnęła wargi.
 Dziękuję, ale nigdzie z tobą nie pojadę. Mam już
własne plany. A teraz, wybacz, chciałabym zabrać się
ponownie za robotę. Ty też powinieneś uczynić to samo.
176 Wendy Rosnau
 Mam przerwę śniadaniową  oświadczył, rozsiada-
jÄ…c siÄ™ wygodniej w fotelu.
Nicole odsunęła krzesło od biurka i podniosła się
z miejsca.
 W porzÄ…dku. Ale wyjdz stÄ…d i zjedz na dworze.
Wiedział, że powinien posłuchać szefowej, ale gdy
podniósł się z fotela, nogi poprowadziły go nie ku
otwartym drzwiom, lecz w stronę Nicole. Kiedy zaczęła
się przed nim cofać, uśmiechnął się i lekkim pchnięciem
posunął ją aż pod samą ścianę.
 Masz dziÅ› ochotÄ™ na... to i owo?
 Daj spokój.
 Od poprzedniego razu minęło sporo czasu. Na
pewno jesteÅ› w potrzebie...
 WynoÅ› siÄ™!
 Nie mogę. Tego lata należę wyłącznie do ciebie,
chérie. CzyżbyÅ› o tym zapomniaÅ‚a?
Na twarzy Nicole ukazały się krwiste rumieńce.
Zamknęła oczy, zaciskając mocno powieki.
 Przestań, proszę.
Sama myśl, że mógłby jej dotknąć, doprowadzała
Johnny ego do szału. Pracował jak wariat, usiłował uda-
wać przed samym sobą, że Nicole wcale go nie obchodzi,
ale jak zadra tkwiła w jego umyśle, i to przez pełne
dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nie bacząc na to, że
jest spocony i brudny, nachylił się i przyparł ją do ściany.
 Spójrz na mnie  wyszeptał do ucha.
 Johnny, proszÄ™...
Ciężko dysząc, usiłowała się uwolnić.
Natarł na nią ciałem, tak że poczuła, jak bardzo jest
podniecony. Musnął wargami jej czoło.
DÅ‚ugie upalne lato 177
 MiÅ‚o mieć ciÄ™ tak blisko, chérie. Aadnie pachniesz.
 Ale ty nie  odcięła się.
 Pracowałem na dachu od szóstej rano.
Przesunął dłonią po obnażonym ramieniu Nicole.
Poczuł, jak jej ciałem wstrząsa dreszcz. Pożądał tej
kobiety. Pragnął mieć ją. Tutaj. Teraz. Zaczął gorącz-
kowo całować Nicole. Coraz mocniej i mocniej.
Nie protestowała i nawet nie próbowała się wyrywać.
Kiedy zdał sobie z tego sprawę, porwał ją w objęcia
i podciągnął w górę. Poczuł na szyi drobne dłonie.
Całując szaleńczo, słyszał, jak wali jej serce.
Upływały minuty, jedna za drugą. Zajęci sobą, Johnny
i Nicole nie zauważyli, że są obserwowani. Ze swojego
wózka stojącego na werandzie Mae Chapman przy-
glądała się w milczeniu obejmującej się parze. Na jej
twarzy malowało się zadowolenie.
Oparta o balustradę, Nicole z bijącym sercem patrzyła
na zbliżającego się Johnny ego. Unikała go od dłuższego
czasu, przekonana, że w ten sposób potrafi zapomnieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl