[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ta będzie świetna.
- Po co mnie tu przywiozłeś? %7łebym wyszła na idiotkę?
W jego oczach pojawiła się czujność, jakby wyczuwał pułapkę.
- Przywiozłem cię tu, żeby kupić suknię.
S
R
- Ale ta suknia kosztuje czterdzieści tysięcy euro. Nie stać mnie na nią.
- Nie chciałem, żebyś ty za nią płaciła.
- Niczego się o mnie nie nauczyłeś? Nie chcę twoich pieniędzy.
- Nie proponuję ci pieniędzy. Chcę kupić ci sukienkę. Prezent.
Nadal nic nie rozumiał.
- Nie chcę prezentu za czterdzieści tysięcy euro. Co to mówi o naszym
związku?
- %7łe zależy mi na tobie tak bardzo, iż jestem hojny?
- Nie chcę takiej hojności. Zresztą ktoś, kto wydaje tyle pieniędzy na su-
kienkę, jest głupi.
- Trudno cię zadowolić.
- Wręcz przeciwnie. Robisz mi przyjemność, obierając mi pomarańczę na
śniadanie. I masując mi ramiona przed snem. I broniąc przed niemiłym komen-
tarzem. Aatwo mnie zadowolić, Angelosie. - Jej serce mocno biło. - Ale nie
próbuj mnie kupić.
- Nie chcę cię kupić - w jego głosie pojawiła się nutka desperacji. - Chcę
cię rozpieszczać. Przywiozłem cię tu, bo każda kobieta błagałaby, żeby ją tu
przywiezć.
- Ale nie ja.
- Widzę. Skoro uważasz, że to nie miejsce dla ciebie, dokąd chcesz iść?
- Gdzieś, gdzie będzie mnie na coś stać. - Pod wpływem impulsu chwy-
ciła go za rękę i pociągnęła w stronę targu, który właśnie minęli.
- Dokąd idziemy?
- Po sukienkę.
- Tam nie ma butików. A poza tym jest czterdzieści stopni w cieniu. Nikt
nie chodzi po Atenach o tej porze dnia.
- Miliarderzy może nie, ale zwykli ludzie tak. Przez pięć minut postaraj
S
R
się zachowywać jak normalny człowiek. - Przeszła przez ulicę i skierowała się
na targ. - Chcę się tu rozejrzeć.
Angelos otaksował wzrokiem zatłoczone miejsce.
- Idziesz na bal. Będzie tam śmietanka towarzyska Aten. Chcesz włożyć
sukienkę kupioną na bazarze?
- Nie. - Ignorując go, chodzik wzdłuż kramów, aż znalazła to, czego szu-
kała, stoisko z kolorowym, ręcznie malowanym jedwabiem. Zatrzymała się,
przyglądając się belom materiału, aż coś przykuło jej wzrok. Materiał miał
głęboki kolor morskiej zieleni z plamkami jasnego błękitu.
- Poproszę ten. - Sięgnęła do torebki po notes i ołówek, po czym zrobiła
szybki szkic i coś przeliczyła.
- Kupujesz materiał? - Angelos zerknął na zegarek, nie próbując nawet
ukryć irytacji. - Za żadne pieniądze świata nie zdołam znalezć w Atenach ko-
goś, kto zdąży uszyć dla ciebie suknię na wieczór.
- Sama ją uszyję. - Kupiła odpowiednią ilość tkaniny, szczęśliwa, że wy-
starczy jej pieniędzy.
Wymamrotał coś po grecku, a potem przeszedł znów na angielski.
- Z radością kupiłbym ci sukienkę w tamtym sklepie.
- Ale ja nie byłabym szczęśliwa, mając ją na sobie. - Podała sprzedawcy
pieniądze i włożyła materiał do torby. W następnym stoisku kupiła nici, a
jeszcze dalej wsuwki do włosów i małe muszelki.
Angelos przyglądał się jej z niedowierzaniem.
- Nie mam w domu maszyny do szycia.
- Szyję ręcznie. - Chantal kupiła ostatnią potrzebną jej rzecz, czyli klej. -
Potrzebuję tylko kilku godzin. Nie będziesz za mną tęsknił, bo zajmiesz się
pracą. - Uśmiechnęła się do niego. - Nie bądz zły. Zaoszczędziłeś fortunę. I
bardzo się cieszę, że mogłam sama zapłacić.
S
R
- Jesteś bezsensownie niezależna. Chciałem cię rozpieszczać.
Stanęła na palcach, by go pocałować.
- Rozpieszczaj mnie inaczej. Lubię być z tobą. To wystarczy.
Patrzył na zegarek. Jeśli się nie pospieszą, spóznią się. On sam nie miał
nic przeciwko temu, ale martwił się o Chantal. I tak już była zdenerwowana.
Nie chciał, żeby wchodziła na bal spózniona, zwłaszcza w sukience uszytej
własnoręcznie z materiału kupionego na targu.
Klnąc pod nosem, żałował, że nie kupił jej po prostu innego stroju.
- Angelos?
Odwrócił się. I wstrzymał oddech.
Kawałek materiału zmienił się w elegancką kreację. Podtrzymywany
przez dwa wąskie ramiączka materiał spływał po kobiecych krągłościach ciała
dziewczyny na podłogę. Dół pobłyskiwał malutkimi muszelkami. Gładkie
włosy rozsypały się po nagich ramionach, a jeden z nadgarstków oplatała deli-
katna bransoletka z muszelek. W dłoni Chantal miała torebkę wieczorową z
tego samego materiału.
Wyglądała olśniewająco i niezwykle zmysłowo. Jak syrena.
Podeszła do niego i zawahała się.
- Powiedz coś - mówiła lekkim tonem, ale na jej twarzy widoczne było
napięcie. - I niech to będzie coś miłego.
Pod wpływem szalejących zmysłów Angelos podszedł do niej i przytulił
ją mocno do siebie. Schylił głowę i pocałował ją. Poddawała mu się przez kilka
sekund, a potem przerwała pocałunek.
- Wyglądasz fantastycznie - powiedział.
- Naprawdę? Nie będziesz się mnie wstydził?
- Wyglądasz jak bardzo seksowna syrena. Gdy na ciebie patrzę, chcę cię
S
R
porwać do łóżka. Nie mogę uwierzyć, że sama uszyłaś tę sukienkę. Kto cię
nauczył szyć?
- Sama się nauczyłam. Podoba ci się? - W jej głosie była radość.
Ze zdziwieniem zauważył, że bardzo chce, by Chantal była szczęśliwa.
Nie mógł się pogodzić z jej brakiem pewności siebie. Przyrzekł sobie, że to
zmieni.
Nigdy nie interesował się modą kobiecą, ale nawet on musiał przyznać,
że suknia była zjawiskowa.
- Możesz być z siebie dumna. Masz niezwykły talent.
Zmarszczyła lekko brwi, jakby nigdy nie przyszło jej to do głowy.
- Mówię to bardzo niechętnie, ale musimy iść - powiedział, zsuwając
dłoń na jej pośladki.
Jej uśmiech zbladł.
- Moglibyśmy zostać i...
- Chcę cię wszystkim pokazać. - To była prawda. Była nie tylko olśnie-
wająco piękna, ale także mądra, zabawna i ciepła. - I nie masz powodu czuć się
niepewnie. Wszystkie kobiety będą chciały wiedzieć, gdzie kupiłaś suknię,
więc lepiej zastanów się nad odpowiedzią.
Kolacja była bardzo elegancka. Przybyła cała śmietanka towarzyska
Aten.
- Patrzą na mnie - mruknęła Chantal do Angelosa, gdy podał jej kieliszek
szampana.
- To oczywiste. Twoja suknia jest równie niesamowita, jak ta, którą mia-
łaś w Paryżu.
- %7łałuję, że nie włożyłam czegoś innego. - Czuła się, jakby była naga. -
Plotkują i snują domysły.
S
R
- Naprawdę? - Objął ją w talii i przyciągnął do siebie. - Wobec tego daj-
my im dobry powód do plotek. - Pocałował ją delikatnie, wiedząc, że ten czuły
gest nie ujdzie uwagi zebranych gości. Nie spiesząc się, zakończył pocałunek i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl