[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Michelle ubrudziła cały rękaw musem śliwkowym.
- Co tu się działo? - spytał Nate, rozglądając się zdumionym wzrokiem po
pokoju.
- Spędziłam trzy dni i trzy noce z Michelle, a ty się jeszcze dziwisz??
- Usiądz - powiedział łagodnie. - Zrobię ci kawę.
Susan posłuchała go, zbyt wdzięczna, by się spierać.
Nate stanął jak wmurowany w progu kuchni.
- Co to za fioletowe świństwo na ścianach?
- Mus śliwkowy - poinformowała go Susan. - W ten przykry sposób
dowiedziałam się, że Michelle nie cierpi śliwek.
Wygląd kuchni odzwierciedlał poranne zmagania i Susan. Przygotowania
do wyjścia z Michelle do biura 1 zajęły jej prawie trzy godziny.
- Wiesz, czego mi trzeba? Podwójnego martini - powiedziała do Nate'a,
który przyniósł dwie filiżanki kawy.
- Nie ma jeszcze nawet południa.
- Wiem o tym - odrzekła, opadając bezsilnie na j kanapę. - Czy jesteś
sobie w stanie wyobrazić, czego bym zażądała, gdyby była już druga?
Chichocząc pod nosem, Nate podał jej parującą filiżankę. Michelle
siedziała na podłodze, bawiąc się z zadowoleniem zabawkami, które
porozrzucała rano ze złością.
Ku zdumieniu Susan, Nate usiadł obok niej i otoczył ją ramieniem.
Zesztywniała, ale jeśli nawet to zauważył, nie dał nic po sobie poznać.
Susan czuła, jak rośnie w niej napięcie. Samo wspomnienie porannego
zebrania wystarczyło, by podskoczyło jej ciśnienie, gdy jednak przeanalizowała
swoje odczucia, zdała sobie sprawę, że przyczyną jej; stanu jest bliskość Nate'a.
Nie dlatego, by miała coś przeciwko temu, że ją obejmował - raczej wręcz
przeciwnie. Przez te trzy dni spędzili ze sobą dużo czasu i na przekór wszystkim
swoim wcześniejszym teoriom na temat sąsiada, zaczęło jej się podobać jego
niefrasobliwe podejście do życia. Ponieważ jednak było ono diametralnie różne
od jej własnego, fakt, że Nate tak bardzo ją pociągał, stanowił rodzaj szoku.
- Czy chcesz porozmawiać o pracy?
Powoli wypuściła powietrze z płuc.
- Nie, myślę, że byłoby lepiej, gdyby wszyscy zainteresowani zapomnieli
o dzisiejszym spotkaniu. Miałeś rację, powinnam była je odłożyć.
Złapawszy się stolika, by stanąć na nóżkach, Michelle posuwała się
wzdłuż jego krawędzi, póki nie dotarła do wyciągniętych nóg Nate'a.
Zaskoczyła ich oboje, wyciągając do niego rączkę i obdarzając uśmiechem,
który stopiłby nawet lód.
- Och, spójrz! - wykrzyknęła z dumą Susan. - Widać jej nowy ząbek.
- Gdzie, gdzie? - Nate posadził małą na kolanach, zajrzał jej do buzi.
Susan próbowała mu pokazać, gdzie ma szukać ząbka, gdy nagle rozległy się
trzy niecierpliwe dzwonki do drzwi.
Susanna otworzyła je, wpuszczając Emily, która jednym susem znalazła
się obok małej.
- Córeńko! - zawołała. - Tak bardzo za tobą tęskniłam!
Tuż za Emily wszedł Robert z bardzo zadowoloną miną. Weekend
wyraznie posłużył obojgu. Nieważne, że omal nie doprowadził do załamania
psychicznego Susan i nie zburzył jej kariery zawodowej.
- Ty jesteś Nate, prawda? - spytała Emily, siadając obok niego na kanapie.
- Moja siostra zbyt mało mi o tobie opowiedziała.
- Kto się napije kawy? - przerwała jej Susan, nerwowo zacierając dłonie.
Tylko tego brakowało, żeby jej siostra zaczęła się bawić w swatkę!
- Ja dziękuję - odpowiedział Robert.
- Założę się, że marzysz o tym, by spakować cały ten majdan i pojechać
do domu - powiedziała z nadzieją Susan. Pochwyciła kątem oka spojrzenie
Nate'a - było oczywiste, że z trudem udaje mu się powstrzymać śmiech z jej
niezbyt subtelnej próby pozbycia się z domu siostry wraz z całą rodziną.
- Susan ma rację - podchwycił Robert, rozglądając się po pokoju. Nigdy
nie widział schludnego mieszkania swej szwagierki w stanie takiego
rozgardiaszu.
- Nie zdążyłam prawie porozmawiać z Nate'em - zaprotestowała Emily. -
Bardzo chciałam poznać go bliżej.
- Będziemy mieli jeszcze niejedną okazję po temu.
Utkwił wzrok w Susan, a jego spojrzenie spowodowało, że wstrząsnął nią
dreszcz. Po raz pierwszy zdała sobie sprawę, jak bardzo pragnie, by ten
mężczyzna ją pocałował.
Nagle Emily zauważyła, co się dzieje.
- Tak, myślę, że masz rację, Robercie - w jej głosie zabrzmiało wyrazne
rozbawienie. - Spakuję rzeczy Michelle.
Gdy Susan wreszcie oderwała wzrok od Nate'a, policzki miała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]