[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rozejrzała się dokoła. W pobliżu całowała się jakaś para.
Anna westchnęła. Przed ośmioma laty też by się tak zachowała.
zachowywała się. Nieraz całowali się tak z Martinem zapomniawszy o całym
świecie.
RS
40
Martin wynurzył się z wody i szedł w jej kierunku. Krople wody błyszczały
na jego skórze. Zachował swą młodzieńczą sylwetkę, nadal był atrakcyjny.
Anna była przekonana, że żadna kobieta nie może się oprzeć jego urokowi.
Tak, Martin był dla niej niebezpieczny. Oznaczał gniew i ból. Dlaczego
znowu pojawił się w jej życiu? Czy mogła zaryzykować utratę pracy przez,
ojca? Czy wytrzyma jeszcze miesiąc stałej obecności Martina?
- O, jak dobrze, że już wszystko spakowałaś - stwierdził z zadowoleniem.
Do domu wrócili w milczeniu, każde pogrążone w swoich myślach. Martin
pożegnał się przed drzwiami i oddalił się.
Anna poczekała, aż zniknie jej z oczu i weszła do domu. Poczuła się bardzo
nieszczęśliwa. Praca była dla niej bardzo ważna, nie chciała z niej rezygnować.
Kochała bardzo swój zawód.
Dość tego, powiedziała sobie kategorycznie i poszła do łazienki.
Oczywiście, że nie zrezygnuję z pracy, myślała pod prysznicem. Spaliła sobie
skórę, widać to było wyraznie pod prysznicem. Wyglądam jak ugotowany
homar, przyszło jej do głowy i rozweseliła się nieco na to porównanie.
Czerwony odcień skóry nie był specjalnie seksowny. Wcierała szampon we
włosy. Gdyby można było pozbyć się Martina tak łatwo jak tych ziarenek
piasku z głowy, zapragnęła. Nagle usłyszała dzwonek telefonu.
- Nie! Dlaczego akurat teraz? - zawołała. Ociekając wodą pobiegła jednak
odebrać.
- Halo - krzyknęła w słuchawkę.
Po drugiej stronie nikt się nie odezwał. Wreszcie po chwili usłyszała
znajomy głos. - Anna? Co się z tobą dzieje? Płaczesz?
- Nie, nie - odrzekła Anna pospiesznie. - Wyciągnąłeś mnie spod prysznicu.
Czego chcesz?
- Rozzłościłem cię dzisiaj...
- Nic podobnego. Czy po to tylko dzwonisz?
- Zapomniałem zabrać dokumenty. Czy możemy się spotkać za godzinę w
biurze Sancheza? Jako wynagrodzenie za ten trud proponuję ci wspólną
kolację. Znam małą restauracyjkę, która z pewnością przypadnie ci do gustu.
Zanim Anna zdążyła coś powiedzieć, Martin już odłożył słuchawkę. Anna
wróciła pod prysznic. Dokończyła mycia i posmarowała skórę chłodzącym
balsamem. Potem próbowała zadzwonić do Martina, żeby mu powiedzieć, że
nie przyjmuje jego zaproszenia. Niestety, nikt nie podnosił słuchawki.
RS
41
Czy nie miał gdzieś wyjechać wieczorem? Z nim nigdy nic nie wiadomo.
Ubierając się Anna zastanawiała się, co Martin zaplanował z góry, jeśli chodzi
o ten weekend. Niestety, trud jego okaże się daremny.
Jadąc do Santa Barbara nie miała zamiaru wychodzić wieczorem, nie
wzięła więc żadnej wieczorowej kreacji. Założyła letnią suknię w kolorze
niebieskim. Włosy rozpuściła na plecy, założyła sandały i wyszła.
Dobrze, spotka się dziś wieczorem z Martinem, tego już się nie da zmienić,
ale powie mu wyraznie, że nie jest zainteresowana przeniesieniem ich
służbowych stosunków na płaszczyznę prywatną.
RS
42
Rozdział 6
W drodze na spotkanie Martina Anna układała sobie w myśli, jak ma z nim
rozmawiać. Martin, ta sytuacja jest po prostu śmieszna, nie powinniśmy się
widywać". Nie, to nie to. Martin może skończymy tę grę?" Nie, to głupie. Nie
będzie się przecież ośmieszała.
Parkując przed budynkiem Sanchez Company nadal nie znalazła
odpowiednich słów. W samochodzie, który ją właśnie minął, siedziała
rudowłosa kobieta. Lolita? Chyba tak, mało było kobiet o takim odcieniu
włosów.
Martin stał przy oknie odwrócony do niej plecami. Anna chrząknęła.
- Usiądz, zaraz do ciebie przyjdę - powiedział Martin. Nie odwrócił się
jednak, tylko nadal patrzył przez okno,
Anna rozgniewała się teraz nie na żarty. Patrzcie no, nawet nie jest w stanie
zaszczycić jej spojrzeniem. Ważniak!
Martin odwrócił się w końcu. Jego twarz była popielata. Coś się musiało
stać. Nigdy go takim nie widziała. Przez cały dzień był przecież w dobrym
humorze. Patrzyła na niego z otwartymi ustami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]