[ Pobierz całość w formacie PDF ]

schować ją z powrotem za plecami.
Włożyła pierścionek jego prababki! Uśmiechnął się na widok znajomej
cienkiej obrączki i niewielkiego brylantu. Doskonale pasował do jej wąskiej dłoni,
ciepłej i lekko drżącej.
Veronica wzruszyła bezradnie ramionami.
- Zapomniałam go przywiezć, gdy rano przyjechałam do galerii. A kiedy z
nim wróciłam, pomyślałam, że chciałabym go choć raz przymierzyć. A on po
prostu nie chce zejść. Próbowałam wszystkiego: mydła, gliceryny, ściągałam go
zębami, ale od tego tylko spuchł mi palec. I teraz utknął tam na dobre.
Mitch wybuchnął śmiechem. Kolejne paroksyzmy śmiechu wstrząsnęły nim,
gdy uświadomił sobie, że jego przemówienie było niepotrzebne - Veronica od
początku należała do niego.
- To nie jest śmieszne - upomniała go surowo, choć na jej twarzy po raz
pierwszy tego ranka pojawił się nieśmiały uśmiech. Drżenie ustało, wróciły jej
ciepło i energia. - Naprawdę nie mogę go zdjąć.
- To nie zdejmuj.
R
L
- Twoja prababka miała bardzo wąskie palce. Jeśli go nie zdejmę, mój palec
wkrótce zrobi się fioletowy i odpadnie.
- Chodz tutaj.
Otoczył ramieniem jej talię i przyciągnął ją do siebie, a ona się nie opierała.
Przylgnęła do niego z taką radością, że gdyby nie to, że drzwi zostawił otwarte,
oczyściłby biurko z bibelotów jednym ruchem ręki i wziąłby ją tu i teraz.
Zamiast tego ujął jej dłoń, włożył sobie do ust jej palec serdeczny, delikatnie
przesunął językiem po brzegach obrączki, a potem za pomocą zębów zsunął pier-
ścionek. Uśmiechnął się szeroko, trzymając go pomiędzy siekaczami.
- Wyjdz za mnie - powiedział.
Pochyliła się i pocałowała go znowu, ale tym razem wsunęła mu język do ust,
by go kusić, frustrować, pokazać mu, co do niego czuje i odzyskać pierścionek.
- Dobrze.
Nagle w galerii wybuchło zamieszanie, a po niedługiej chwili w drzwiach biu-
ra pojawiła się rozgorączkowana Miriam.
- Podobno wyjechała. Co się stało? Co on jej zrobił?
Tuż za nią podążali Boris i Gretel. Kristin zabezpieczała tyły. Wszyscy czwo-
ro jak na komendę zatrzymali się, gdy zobaczyli Mitcha i Veronicę splecionych w
uścisku.
- Och - stwierdziła elokwentnie Miriam. - Boris zadzwonił do Gretel, która
zadzwoniła do mnie na komórkę, a ja zadzwoniłam do Kristin i wszyscy tu przyje-
chaliśmy, a wy tu już jesteście.
- Nie wyglądają na skłóconych - zauważył Boris.
- Ja się tak nie kłócę - zgodziła się Gretel.
Veronica pomachała pierścionkiem przed oczami Miriam, która natychmiast
wszystko zrozumiała, podbiegła do niej i uścisnęła ją serdecznie.
Kristin wyrzuciła ręce w powietrze.
- Czy ktoś może mi powiedzieć, co tu się do diabła wyprawia?
R
L
- Twoja zwariowana przyjaciółka właśnie zgodziła się za mnie wyjść - odparł
Mitch sucho.
Niezrażona jego tonem Kristin rzuciła się mu na szyję.
Robił, co mógł, aby uwolnić się od duszących go rąk i zostać sam na sam z
jedyną osobą, którą chciał w tym momencie przytulać.
- Dobrze. Kochani, było nam bardzo miło, ale czy moglibyście w końcu dać
nam odetchnąć?
Użył swojego najbardziej władczego tonu, ale nikt się tym nie przejął. Zro-
zumiał, że minęły czasy, gdy wszyscy tak się go bali, że bez mrugnięcia okiem
spełniali wszystkie jego rozkazy. Podszedł więc do Kristin, popchnął ją lekko, za
nią wypchnął pozostałych i zamknął drzwi.
Oparł się o nie, spodziewając się odwetu.
- Moje życie nie było nawet w połowie tak ekscytujące, zanim się pani poja-
wiła, panno Bing.
Podeszła do niego, kołysząc biodrami.
- Lepiej będzie do tego przywyknąć, panie Hanover. Tak to już ze mną jest. -
Oparła się o niego całym ciałem i przesunęła palcem po jego brodzie. - Naprawdę
zamierzasz mi oddać Hanover House?
- Nie, chciałem cię tylko odpowiednio przygotować. Mówisz klientowi to, co
chce usłyszeć, żeby dostać to, czego chcesz. Czy nie tak to działa?
Otworzyła szeroko oczy.
- Nie sądziłam, że masz smykałkę do interesów.
- Uczyłem się od najlepszych.
- Cóż, uważam, że byłby to bardzo miły prezent ślubny.
- Co moje i tak wkrótce będzie twoje.
- Fakt, ale wiesz, że lubię być niezależna.
Poddał się i otoczył ją ramionami tak ciasno, że jej kolano znalazło się po-
między jego udami, a ich nosy się zetknęły.
R
L [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl