[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niemców deportacji 50-tysięcy francuskich i zagranicznych %7łydów do obozów
koncentracyjnych, nie podejmowanie prób mediacji skłaniających hitlerowców do
lepszego traktowania uwięzionych %7łydów, nie podejmowanie prób wpłynięcia na
katolicką i neutralną Hiszpanię w celu znalezienia tam schronienia dla %7łydów z
sąsiedniej Francji, głównie sefardyjskich i nie podejmowanie wysiłków mogących
umożliwić %7łydom, którzy utknęli na obsadzonych przez Włochów terytoriach
francuskich, powrót do Italii, gdzie byliby bezpieczniejsi.
Co do możliwości skłonienia Hiszpanii, by objęła swoją ochroną %7łydów
sefardyjskich, rząd Franco wydał rozporządzenie, w myśl którego każdy %7łyd
potrafiący wykazać hiszpańskie pochodzenie miał otrzymać list żelazny. Gdy
wydano to zarządzenie, Niemcy przejęli już od Włochów zadania okupacyjne.
Bezpaństwowi %7łydzi we Francji, ubiegający się o narodowość hiszpańską, nie
zostali uznani, lecz potraktowani przez nazistów jako %7łydzi bezpaństwowi, co dla
większości z nich oznaczało deportację. Ogółem utkwiło w południowej Francji
blisko 50 tys. %7łydów; większość padła ofiarą holocaustu.
Gdy ojciec Benedetto rozeznał niemożność uzyskania pomocy dla %7łydów ze
strony Watykanu lub papieża, postanowił bez papieskiej pomocy, na własną rękę,
uczynić wszystko co w jego mocy. Stworzył sobie silne oparcie w klasztorze
kapucynów przy Via Sicilia w Rzymie (o rzut kamieniem od Via Veneto i
praktycznie pod nosem niemieckiej komendantury w Rzymie). W tej kwaterze
zajmował się brat Benedetto niestrudzenie ochroną ogromnej liczby uciekinierów.
Ponieważ było ich zbyt wielu, by pomieścić w samym klasztorze, liczni zostali
zakwaterowani w małych pensjonatach lub hotelach. Często trzeba było uiścić
duże łapówki i specjalne opłaty, by mogli tam przebywać %7łydzi bez
obowiązkowego meldunku u rzymskich władz policyjnych Questura. Jeszcze
większym problemem było wyżywienie tych ludzi, gdyż środki żywności w Rzymie
były ściśle racjonowane. %7ładen z tych uciekinierów nie posiadał oczywiście kartek
żywnościowych, które otrzymywało się tylko po zameldowaniu w Questura.
Tymczasem ojciec Benedetto znalazł własne środki i dojścia w mieście, którego
mieszkańcy od setek lat skutecznie nauczyli się przezwyciężać biurokratyczne
przeszkody, co jest zjawiskiem znanym w całych Włoszech, tak w czasie wojny, jak
pokoju. Ojciec Benedetto, chociaż sam nie był Rzymianinem, stał się jednym z
nich mistrzem biurokratycznego kuglarstwa.
Szczęśliwym trafem odkrył Benedetto pewnego dnia w jakimś zakamarku
klasztoru wśród starych mebli zużytą maszynę drukarską. Z pomocą znajdującego
się w grupie uciekinierów drukarza wytwarzał dla wielu %7łydów fałszywe
francuskie dowody tożsamości. Używając gumowej pieczęci", sporządzonej z
cyferblatu ręcznego zegarka, z czcionkami wstawionymi z dziecięcej drukarki i
dokleiwszy francuskie znaczki skarbowe pochodzące z rzymskiego sklepu
filatelistycznego, produkował ojciec kapucyn dowody osobiste, które sam
radośnie sygnował nazwą odpowiedniego francuskiego urzędu. Z pomocą tych
urzędowych dokumentów" udało się zmylić urzędników ambasad Szwajcarii,
Rumunii i Węgier, i w ten sposób wysłać około dwustu %7łydów z Włoch do owych
krajów, zapewniając im tam bezpieczeństwo.
Brak reakcji na masowe mordy dokonywane przez Niemców to chyba
największy zarzut wobec Piusa XII, dotyczący polityki Watykanu w czasie wojny.
Błędne jest wpajane zwolennikom religii katolickiej mniemanie, jakoby papież
miał nie wiedzieć, że naziści w określonych obozach koncentracyjnych rozpoczęli
likwidację %7łydów. Już wiosną 1943 roku otrzymał papież list od Władysława
Raczkiewicza, prezydenta Polski na emigracji w Londynie, w którym tenże
wyjaśniał: Wytępienie %7łydów, a wraz z nimi wielu chrześcijan semickiego
pochodzenia, jest tylko próbą dla systematycznego przeprowadzenia naukowo
zorganizowanego masowego mordu... Setki tysięcy ludzi zabija się bez zwykłego
postępowania sądowego..."
W Watykanie są niezliczone dokumenty, dowodzące że papież wiedział o
eksterminacjach i że mu doradzano, by się na ten temat nie wypowiedział. I tak
na przykład wysłannik prezydenta Roosevelta, Myron Taylor, jezdził trzykrotnie
w 1942 roku z Waszyngtonu do Rzymu (za trzecim razem przebywał pełnych 11
dni w Państwie Watykańskim), Dy przekazać Piusowi XII ustne i pisemne
informacje o nazistach i ich polityce wobec %7łydów. To samo dotyczyło
brytyjskiego charge d'affaires, sir D'Arcy Osborne, który po trzymiesięcznym
pobycie w Londynie, gdzie przełożeni poinformowali go m.in. o programie
żydowskim Hitlera, powrócił 29 czerwca 1943 roku do Rzymu. Sir D'Arcy zapytał
nawet pewnego funkcjonariusza w Watykanie: Dlaczego Watykan nie
interweniuje przeciw straszliwej masakrze %7łydów?" Także kardynał Tisserant
przyznał w jednym z listów do arcybiskupa Paryża, że prosił papieża, by ogłosił w
tej kwestii encyklikę, przy czym dodał, iż kościół jest w tym sensie zagrożony, że
historia może zarzucić Stolicy Apostolskiej zmierzanie po linii politycznego
pragmatyzmu, służącego wyłącznie jej własnej korzyści..."
Poza przekonaniem, że złamanie milczenia na temat eksterminacji %7łydów
byłoby jednocześnie niebezpieczne i bezskuteczne dla %7łydów, miał Pius XII
jeszcze jeden powód do milczenia. Ten powód nie był wtedy publicznie znany. Po
otrzymaniu poufnych doniesień z Niemiec, w myśl których Hitler chciał go w
dogodnym momencie uprowadzić, papież Pius XII obawiał się poważnie, że Hitler
[ Pobierz całość w formacie PDF ]