[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czy dziecko jest moje czy nie, będę chronił was oboje.
- A jeśli się nie zgodzę?
Nie wierzył własnym uszom. W życiu nie spotkał bardziej
opornej kobiety.
- Zgodzisz się albo odejdziesz z niczym - rzekł bez ogródek.
- Chcesz się ze mną ożenić nie dlatego, że mnie kochasz, ale po
to, żeby uniknąć skandalu, który z pewnością by wybuchł, gdyby
wyszło na jaw, że masz dziecko z nieprawego łoża?
Musiał przyznać, że trafnie oceniła sytuację.
- Decyzja należy do ciebie - odparł swobodnie.
Był tak pewny swego, że wreszcie się trochę odprężył. Nie
wyobrażał sobie, by jakakolwiek kobieta dobrowolnie zrezygnowała z
bogactwa i statusu, które mógł jej zapewnić. Dlatego bardzo się
zdziwił, gdy blada twarz Carrie poczerwieniała ze złości.
- A ty ciągle myślisz o pieniądzach, tak? - rzuciła
oskarżycielskim tonem, i nim zdążył odpowiedzieć, oznajmiła: - Mam
gdzieś twoje pieniądze. I twój królewski tytuł też.
- Odważne słowa. Zastanów się jednak, czy przypadkiem o kimś
nie zapominasz.
- Masz na myśli dziecko? Więc dowiedz się, że właśnie ono jest
dla mnie najważniejsze. Nie wyjdę za ciebie między innymi dlatego,
166
Anula
ous
l
a
and
c
s
że nie chcę, żeby miało do czynienia z człowiekiem, który nie potrafi
kochać. Myślisz, że nie wiem, dlaczego mi się oświadczyłeś? Czy
przypadkiem nie po to, żeby mnie zatrzymać, dopóki się nie wyjaśni,
czy naprawdę urodzę ci prawowitego następcę?
- Nie mam ochoty wdawać się w niepotrzebne dyskusje - uciął
krótko. - Przedstawiłem ci swoje warunki. Możesz je przyjąć albo
odrzucić.
- A więc je odrzucam! - stwierdziła z pogardą. -I nie martw się o
to, jak dojadę na lotnisko. Poradzę sobie!
Hola, hola, nie tak szybko! - ostrzegł ją w myślach. Przecież nie
może stracić z oczu kobiety, która twierdzi, że jest matką jego
dziecka. To byłby niewybaczalny błąd. Wiedział, że na siłę nic nie
wskóra, więc postanowił dać jej czas, by trochę ochłonęła i zaczęła
myśleć rozsądnie.
- Nie podejmuj pochopnych decyzji - poradził.
- Najpierw dokładnie przemyśl, co powiedziałem!
- zawołał, gdyż wyszła, nie czekając, aż dokończy. Nie był
pewny, czy go usłyszała, ale nie pobiegł za nią. Zaczekał, aż ucichną
jej szybkie kroki, a potem raz jeszcze rozejrzał się po pomieszczeniu,
które wspaniałomyślnie chciał jej podarować, a ona je bez wahania
odrzuciła. Naprawdę nie podejrzewał, że będzie do tego zdolna.
Chwilę pózniej wolno ruszył za nią. Idąc, odtwarzał w myślach
przebieg ich rozmowy. Najbardziej irytował go fakt, że Carrie pod
wieloma względami miała rację. Nie pojmował, jak mógł wziąć ją za
szarą myszkę.
167
Anula
ous
l
a
and
c
s
Cóż, westchnął ciężko, nie od dziś wiadomo, że cicha woda
brzegi rwie. Wiedział, że nie może jej zbytnio naciskać, postanowił
więc pójść na długi spacer. Miał nadzieję, że Carrie zdąży w tym
czasie ochłonąć. Zdawał sobie sprawę, że postawił ją przed
wyjątkowo trudnym wyborem, ale był przekonany, że podjęcie
decyzji nie przerasta jej możliwości.
Gorąco pragnął, żeby z nim została. Co prawda związek z nią
przypominał przejażdżkę szaloną kolejką w wesołym miasteczku, ale
gotów był podjąć ryzyko. Przemierzając wypielęgnowany trawnik,
odruchowo spojrzał w stronę jej ulubionego miejsca nad brzegiem
jeziora i uzmysłowił sobie, że dopiero kiedy z nią jest, czuje, że
naprawdę żyje. I że życie ma sens. Oczywiście nie bez znaczenia było
to, że jak nikt umiała zaspokoić jego wieczny głód adrenaliny. W
dodatku robiła to tak skutecznie, że nie mógł się z nią równać żaden
ekstremalny sport.
Poza tym ma urodzić mu dziecko.
Nagle przebiegł go niezwykle silny dreszcz. W mgnieniu oka
pojął, że nie potrzebuje już żadnych badań, bo ma stuprocentową
pewność, że Carrie jest jedyną kobietą, której pragnie. I z którą
chciałby mieć dziecko.
Matka jego dziecka musi być tak odważna i waleczna jak ona.
Głęboko poruszony tym odkryciem przysiągł sobie, że zrobi
wszystko, by ją do siebie przekonać. Dla niej jednej gotów był nawet
zrzec się tronu.
168
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA DWUNASTY
Carrie starannie zakleiła kopertę, po czym sięgnęła po dzwonek.
- Proszę oddać to księżnej Laurze - poprosiła lokaja, który
niezwłocznie stawił się na żądanie.
- Oczywiście, panno Evans. - Ukłonił jej się z szacunkiem i
zabrał list.
Kiedy wyszedł, jeszcze raz rozejrzała się po swoim pięknym
apartamencie. Wiedziała, że nigdy nie zapomni tych kilku
niezwykłych dni, które spędziła w pałacu. %7łałowała, że musi
wyjechać i jednocześnie dziękowała losowi, że pozwolił jej znalezć
się w tak niezwykłym miejscu i poznać tak serdeczną i przyjazną
osobę jak księżna Laura.
Wolałaby pożegnać się z nią osobiście, ale stchórzyła i
zdecydowała się napisać kilka ciepłych słów. Obawiała się, że księżna
będzie ją namawiała do pozostania w Niroli. Wiedziała już, że Carrie
spodziewa się dziecka, gdyż była świadkiem jej porannych mdłości,
lecz nadal nie miała pojęcia, kto jest ojcem. Carrie wolała zatem
zniknąć, zanim księżna odkryje prawdę.
Zresztą po rozmowie z Nikłem nie miała innego wyjścia.
Najbardziej obawiała się, że gdy księżna dowie się prawdy, zechce
wystąpić w roli jej adwokata lub, co gorsza, uzna ją za sprytną
oszustkę, która podstępnie wkradła się w jej łaski, by zdobyć
potężnego sprzymierzeńca. Carrie za nic nie chciała stracić zaufania i
169
Anula
ous
l
a
and
c
s
sympatii osoby, którą nie tylko lubiła i szanowała, lecz także szczerze
podziwiała.
Z ciężkim westchnieniem zamknęła walizkę i ruszyła do drzwi.
W jej głowie z wolna krystalizował się plan dalszego działania.
Doszła do wniosku, że będzie najlepiej, jeśli po powrocie do Anglii
znajdzie prawnika, który będzie reprezentował ją w kontaktach z
Nikiem. Sama nie zamierzała dłużej z nim pertraktować, zmarnowała
już bowiem wystarczająco dużo cennego czasu na udowadnianie, że
nie jest wielbłądem.
Zresztą Nico, proponując jej małżeństwo z rozsądku, wiele
stracił w jej oczach. Gdyby ktoś zapytał ją, czego pragnie,
odpowiedziałaby, że chce jak najszybciej wrócić do domu i zacząć
wszystko od nowa. Jej desperacka misja w Niroli dobiegła końca.
- W jakich okolicznościach panna Evans opuściła pałac? -
Rozsierdzony Nico zasypał gradem pytań jednego z pracowników
pałacu. - A przede wszystkim, dlaczego nie zostałem poinformowany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]