[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Oczywiście.
 Zaprosicie mnie na imprezę z okazji wydania nowej płyty?
 Będziesz pierwszą osobą na liście gości.
 Czyli już wybaczyłaś to małe nieporozumienie na planie teledysku?  Arabella pokornie
spuściła wzrok.
 To było tylko nieporozumienie.
 Zwietnie. Słuchaj, Mary, nie masz przypadkiem trochę towaru na zbyciu? Mnie się
skończył.
 Ależ oczywiście  Mary podała jej torebkę.  Tylko ostrożnie  ostrzegła, gdy Arabella
weszła do kabiny.  To bardzo czysty towar.
 Co się stało na planie teledysku?  Nie zdołałam opanować ciekawości i zadałam to
pytanie, ledwie za Arabella zamknęły się drzwi.
 Jak to co?  żachnęła się Mary.  Zastałam ją w przyczepie Mitchella. Nagą.
 Był z nią?  dopytywałam się.
 Nie, w tym czasie siedział w bufecie i zajadał parówki.
 A może wcześniej? No wiesz. On? Z nią?
 Wątpię. Chociaż to, oczywiście, nie przeszkodziło jej sugerować w swojej kretyńskiej
rubryce, że owszem.
 Pewnie niełatwo jest chodzić z kimś sławnym  mruknęłam.
 Nie mogę mieć pretensji do Arabelli, że chciała zdobyć materiał.
 Cóż. Wiem, że pracujesz w takiej branży, ale i tak mnie dziwi, że jesteś taka spokojna. Ja
bym ją pobiła.
 Ufam Mitchellowi, wiem, że nie zadaje się z takimi szmatami.
Akurat w tej chwili Arabella wyszła z toalety i oddała Mary torebkę.  Supertowar 
powiedziała.  Naprawdę super. Wiesz, chyba jutro do ciebie zadzwonię.
 Bardzo proszę. Może umówimy się na lunch  zaproponowała szybko Mary.  A na razie
baw się dobrze.
Arabella uśmiechnęła się promiennie. Kiedy spojrzałam jej w oczy, przestraszyłam się. Były
tak ciemne, że nie wiedziałam, gdzie kończy się zrenica, a zaczyna tęczówka.
 Nie mieści mi się w głowie, że stoję w toalecie i obserwuję tłum gwiazd  westchnęłam,
gdy znowu zostałyśmy same.
 Najważniejsze, żebyś się zachowywała jak gdyby nigdy nic.
 No, dla ciebie to nic. Naprawdę dobrze znasz Arabellę Gilbert? Przyjaznicie się?
 Nie, nie potrafiłabym się z nią zaprzyjaznić. Co prawda mój kuzyn Edward miał z nią
krótki romans, spotkali się chyba na dyskotece dla uczniów ekskluzywnych szkół prywatnych
Arabella się wściekła, kiedy ją rzucił dla jej brata. Przyznam ci szczerze, że zaskoczyła mnie jej
kariera. Jest głupia jak but, ale ma ogromny potencjał.
 Głupia? Jak dziennikarka może być głupia?
 Idiotko, przecież ona nie napisała ani słowa. Nie dostałaby tej roboty, gdyby jej rodzice nie
zadziałali.
 Och.
 Nieważne, jakim cudem dostała się od mediów, faktem jest, że okazała się doskonałym
nabytkiem. Była w jury wszystkich możliwych teleturniej ów, teraz chce bardziej wypromować
samą siebie. I wiele stacji telewizyjnych jest zainteresowanych. Ale wiesz, co jest najciekawsze?
Jej obecny agent wybiera się na emeryturę i ja szykuję się na jego miejsce. Arabella Gilbert
będzie moja.
 To okrutne i wyrachowane.
 Jak cały show-biznes.
 Cześć, Mary.
Kolejna znana twarz. Pogodynka. Była w telewizji od lat. Zdaje się, że niebezpiecznie dawno
przekroczyła trzydziestkę, ba, o wstydzie, chyba nawet zapowiadała straszne burze w roku 1987.
 Słyszałaś, że Michael w przyszłym miesiącu przechodzi na emeryturę? Jestem załamana.
 Janie i Arabella mają wspólnego agenta  wyjaśniła mi Mary.
 Szukam nowego agenta, jeśli to cię interesuje.
 Och, Janie  Mary westchnęła dramatycznie.  Wiesz przecież, że zaraz bym się do ciebie
zgłosiła, gdybym nie miała pełnego kurnika. Wiesz, w co wierzę w interesach? Mało, ale dobrze.
 Chyba dasz radę mnie wcisnąć?  zaprotestowała Janie.  Jestem taka malutka.
Mary skrzywiła się, słysząc błagalną nutę w jej głosie,  Nie mogę się tobą zająć, wiedząc, że
nie zdołam ci poświęcić należnej uwagi, rozumiesz to chyba, skarbie.
 W takim razie może kiedyś umówimy się na lunch?
 Moja sekretarka do ciebie zadzwoni. Pogodynka odeszła bez słowa.
 Nie rozumiem. Przed chwilą mówiłaś Arabelli, że szukasz nowych klientów  zdziwiłam
się.
 Szukam klientów takich jak Arabella  wyjaśniła Mary.  Ale biedna stara Janie powinna
raczej poszukać sobie programu dla dzieci. Prezenterzy telewizyjni są drażliwi i kapryśni. Zniosę
awantury i humory Arabelli, bo mam przeczucie, że pewnego dnia dzięki niej będę się mogła
całymi dniami wylegiwać w olejkach aromatycznych. Ale nie chcę nikogo pokroju Janie.
Po tych słowach wyszłyśmy z toalety z powrotem na przyjęcie. Nie mogłam się nadziwić,
jaka Mary jest profesjonalna. Nie mogła zrobić kroku, bo zaraz ktoś ją zatrzymywał, zagadywał,
całował w policzki. Przedstawiała mnie wszystkim, ale widziałam, jak początkowa iskierka
zainteresowania gaśnie w ich oczach, gdy słyszeli, że jestem dawną koleżanką ze studiów, nie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl