[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zdecydowanie nie w typie Maxa Ashtona.
 Aha. To już mnie zobaczyłeś. Zadowolony?  wycedziła przez zęby.
 Maggie, możemy porozmawiać?
 Jak podejdziesz bliżej, to, nie daj Boże, zawrócisz mi w głowie.
 Głupia odzywka  przyznał.  Przepraszam, że to powiedziałem.
89
R
L
T
Spiorunowała go wzrokiem, ale po namyśle doszła do wniosku, że to
dziecinada. Może nawet poczułaby się lepiej, zdobywając się na
wielkoduszność.
 Drobiazg, trochę przesadziłam.
Należała mi się nauczka.
 Nie, to nie ty zachowałaś się niestosownie.
Tak wygląda reakcja na wielkoduszność? Zgrabnie zbijamy kogoś z tropu
i wpędzamy go w poczucie winy? Super.
 Dziękuję. Przeprosiny przyjęte  oznajmiła z godnością, ale nie ruszyła
się z miejsca. Wyjść z wody niedobrze, podejść do niego jeszcze gorzej.
 Wspaniale pływasz  odezwał się oficjalnym tonem.
 Jak na Angielkę.  Przyglądała mu się uważnie.  William większość
wakacji spędzał w Yandilagong. Berty nauczyła go pływać, a on mnie. Po
studiach stażowaliśmy w Durness w Szkocji. Nie masz pojęcia, jak lodowata
jest tam woda. Tutaj to po prostu sauna.
Paple? Możliwe.
 Wydaje mi się potwornie zimna.  Patrzył na nią z rezerwą, jakby
rzeczywiście gadała jak najęta.
Uważa, że nadal może nią kierować? Może to nawet prawda, ale ona się
nie podda.
 Co ty mówisz?!  Rzuciła mu wyzywające spojrzenie, bo dalej
utrzymywał dystans, a jej zależało na tym, by ich szanse się wyrównały.  Nie
jest zimna  skłamała.  Wejdz i sprawdz.
 Nie mam kąpielówek.
 Masz bokserki czy kalesony?
 Nie...  bąknął wyraznie speszony. Dobrze mu tak, pomyślała.
Fantastycznie. O to jej chodzi.
90
R
L
T
 No...?
 Bokserki  wyznał.
 To w czym problem?  nalegała, zaskoczona własną bezczelnością. Co
jej szkodzi? Ma coś do stracenia?  Twoja publika to dwóch ratowników i ja.
Będzie pan występował przed pustą salą, doktorze.
Nigdy tego nie zrobi. A może? Nie ruszając się z miejsca, spoglądała na
światowca z kosztowną marynarką przerzuconą przez ramię i włoskimi butami
w ręce, który zastanawia się, czy nie ucierpi na tym jego godność.
Moment, w którym uznał, że może zaryzykować, nie uszedł jej uwadze.
Omiótł ją powłóczystym spojrzeniem, po czym wycofał się na suchy piasek,
rzucił marynarkę oraz buty i rozebrał się do bokserek. Wstrzymała oddech.
Kiedy zobaczyła go po raz pierwszy, pomyślała, że musi spędzać dużo
czasu na siłowni, teraz jej domysły się potwierdziły. Dlaczego lekarz, który
całe dnie poświęca chorym, ma takie ciało?
Na szczęście tok jej myśli zaburzył fakt, że Max już wbiegł do wody.
Poruszał się jak człowiek z misją. Widziała, jak w pierwszej chwili w
zetknięciu z lodowatą wodą doznał szoku, który jeszcze bardziej wzmocnił
jego zdecydowanie. Rzucił się głową w pierwszą falę, po czym wypłynął tuż za
nią. Obserwowała go, czując, że w jej głowie kłębią się dziwne myśli.
Bał się, że zawróci jej w głowie?
Już jej zawrócił. Powinna się pozbierać.
Podpłynął do niej, po czym stanął przed nią. Wyglądał dziesięć lat
młodziej i jeszcze bardziej...
Kobieto, pomyślała, nie trzeba ci więcej komplikacji, masz już
wystarczająco dużo problemów.
 K...kła...małaś. Ta woda jest lodowata.  Szczękał zębami, zapominając
o wszelkiej brawurze, a ona tylko się uśmiechnęła i kucnęła w wodzie.
91
R
L
T
 Mięczak. Ja wytrzymałam pół godziny.  Złagodniała.  Okej, na
początku jest zimna, ale trzeba pływać, żeby się rozgrzać.
 Pływałaś pół godziny?
 Było cudownie. O, skóra już mi się marszczy, chyba powinnam wyjść,
ale jak chcesz popływać, to ja posiedzę z ratownikami.
 Maggie...
 Idz pływać. Wyglądasz na faceta, który powinien się rozluznić. Nie
wiem, dlaczego jesteś spięty, ale moje doświadczenie podpowiada, że wysiłek
fizyczny dobrze robi w takich sytuacjach. Idz pływać.
 Nie popływasz ze mną?
 Bliskość nie jest wskazana.  Zabrzmiało to bardzo surowo.  Sam tak
mówiłeś. A teraz spłucz z siebie wszystkie troski, ale musisz zrobić to sam.
Przepłynął zatokę sześć razy. Maggie, owinięta dużym niebieskim
ręcznikiem plażowym w żółte plamy, siedziała na piasku i obserwowała go,
rozmawiając z ratownikami.
Był za daleko, by widzieć ich twarze, by się domyślać, o czym
rozmawiają, ale wyglądali na wesołych. W pewnej chwili mu pomachała.
Rozmawiają o nim?
Czy to ważne? Odwiedził ją. I widzi, że Maggie doskonale daje sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl