[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na twarzy Milly wykwitł uśmiech Mony Lisy.
Idealnie!
Czarna, jedwabna koszulka nocna została kupiona z myślą o nocy
poślubnej. Ale co tam! Nic nie powstrzyma jej od włożenia tego cuda już teraz!
To był niepraktyczny ciuszek z szeleszczącego, czystego jedwabiu i na
jego widok Cleo zawołała:
- Cudna! Bardzo uwodzicielska! Na pewno nie ma żadnego mężczyzny w
twoim życiu - i nie mam na myśli poważnego Bruce'a?
Milly włożyła koszulkę i z zadowoleniem przejrzała się w lustrze.
Jedwab idealnie ją opinał. Podkreślał delikatnie kształt jej ciała, a
rozcięcie od kolan w dół umożliwiało chodzenie.
- 95 -
S
R
W jej umyśle pojawiły się słowa bezwstydna i syrena, ale zignorowała je.
Cesare miał zostać jej mężem.
Sam jednak mówił, że ostentacyjna zmysłowość Jilly go odstręczała.
Sięgnęła ponownie do walizki po pasujący negliż, który włożyła. Od razu
lepiej. Spływał luzno do jej stóp.
Westchnęła z ulgą. Otworzyła drzwi do salonu. Cesare stał przy oknie,
patrząc na gwarne miasto. Podeszła do niego. Odwrócił się i na jego twarzy
wykwitł uśmiech męskiego zachwytu.
- Pięknie zapakowany prezent! - Ruszył ku niej, ujął jej dłonie, odsunął ją
nieco od siebie i podziwiał od stóp do głów, sprawiając, że się zarumieniła.
Jego ręce przesunęły się na jej talię i przyciągnął ją do siebie.
- Już nie jestem głodny - powiedział ochrypłym głosem wprost do jej
ucha. - Ale czeka nas wysiłek. - Jego usta przesunęły się do zagłębienia między
szyją a głową. - Oczekiwanie dodaje smaku, nieprawdaż?
Zaprowadził ją do wnęki, gdzie stał niski stolik i sofa z całą masą
poduszek.
Białe lniane serwetki, srebrna zastawa, kryształowe kieliszki, zmrożony
szampan i potrawy: owoce morza, sałatki i dania z makaronu.
Wślizgnęła się na sofę.
Cesare podał jej kieliszek musującego płynu i usiadł obok. Pragnęła go do
szaleństwa. Odstawiła kieliszek w chwili, gdy mężczyzna wyjął małe, aksamitne
pudełeczko z kieszeni.
- Dla ciebie, amore mia. Otwórz.
Przez długą chwilę patrzyli sobie w oczy. Nie powiedział nigdy, że ją
kocha, ale jego oczy to wyrażały. Podniosła wieczko.
Oszlifowany szmaragd w prostej, złotej oprawie był zjawiskowy. Cesare
wsunął pierścionek na jej palec.
- Dla mnie! - Oczy zielone jak wspaniały kamień podniosły się ku niemu.
- 96 -
S
R
- Nikogo innego nie prosiłem o rękę. A to... - wyjął z pudelka złoty
łańcuszek, którego nie zauważyła wcześniej - żebyś mogła nosić ten pierścionek
na szyi, dopóki nie będziemy mogli razem powiedzieć Nonnie o naszych
planach. Ale teraz miej go na palcu, dla mnie.
- Nie rozumiem. Myślałam, że za dwa dni razem wrócimy do willi.
- Ależ nie. Jak mówiłem, zmieniłem swoje plany, by cię tu przywiezć.
Jutro po południu polecisz do Pizy, gdzie odbierze cię Stefano. A ja lecę do
Londynu na kilka kluczowych spotkań z prezesem działu kamieni szlachetnych i
dwoma projektantami.
Milly była zawiedziona. Myślała - miała nadzieję - że wrócą razem, by
podzielić się wieściami z Filomeną i zacząć planować ślub.
Po chwili zmitygowała się. Cesare miał ogólnoświatowe imperium i
wierzył, że będzie lepiej działało, jeśli sam wszystkiego dopilnuje. A Filomena
musiała ostatecznie wydobrzeć, zanim będzie mogła rzucić się w wir ślubnych
przygotowań.
Podniosła kieliszek i wzniosła toast:
- Za najdłuższe w historii potajemne zaręczyny!
- Już niedługo, obiecuję. - Zaczął ją karmić pysznymi kąskami. Ona
karmiła jego i dobry nastrój powrócił.
W pewnej chwili, sięgając po kawałek homara, zauważyła, że jej okrycie
się rozchyliło, ukazując piersi okryte czarnym jedwabiem. On także to
zauważył.
Odłożył widelec, wymruczał coś w swoim języku, potem wyszeptał:
- Mężczyzna nie może wytrzymać dłuższego oczekiwania - i zaniósł ją do
sypialni.
Przez przyciemnione szyby limuzyny Milly widziała wąskie uliczki,
którymi przejeżdżali w ślimaczym tempie. Po raz pierwszy tego ranka czuła się
dziwnie na myśl o spotkaniu z siostrą.
- 97 -
S
R
Obudziła się z cudownym uczuciem, zaspokojona po niesamowitej nocy.
Cesare przyniósł jej śniadanie na tacy. Sok, kawa, tost i cienkie plastry szynki.
Usiadł obok niej i przesunął dłonią wzdłuż nagiego ramienia, przyciągając
ją do siebie i mrucząc:
- Nie potrafię trzymać rąk przy sobie, gdy tu jesteś.
- Więc nie trzymaj - odparła, ciesząc się jego dotykiem. Odstawiła tacę,
odwróciła się do niego, przylgnęła całym ciałem. Z niekrytą namiętnością
sięgnęła do jego bokserek.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]