[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nowym?
 Nie. Dlatego że jest pani piękna iwyjątkowa.
Rozwarła szeroko oczy, na jej policzki wystąpiły ciemne rumieńce. Gwałtownie
odwróciła głowę.
 Nie owija pan wbawełnę.
 Nie. Ijestem szczery. Mogę zobaczyć pani karnet?
 Nie wierzy mi pan?
Kwiecistym ruchem pokazała mu karnet.
Przebiegł palcami po kolejnych nazwiskach.
 Hm& Waterburn? Aajdak. D Andre. Jeszcze gorszy łajdak. Lord Camber to
skończony łajdak. Lord Michaelson? Aajdak. Peter Cheswick? Aaj&
Ze śmiechem wyrwała mu karnet.
 Itak nie zatańczyłabym zpanem walca, lordzie Dryden.
 Nie?
 Jeszcze przypadkiem skrzyżowałby pan spojrzenia zLisbeth Redmond, potknął
się ipopchnął mnie na drugi koniec sali, żeby nie nadepnąć mi na nogę.
Wpatrywała się wniego wyzywającym wzrokiem.
Oboje doskonale wiedzieli, że to absolutnie niemożliwe, bo Lisbeth Redmond nie
działała na niego wtaki sposób, żeby się jąkał imylił krok wtańcu. Albo wskakiwał
wkrzaki. Nie rozbierałby jej też wśrodku nocy na dziedzińcu rezydencji. Nie istniało
nawet najmniejsze prawdopodobieństwo, że szukałby jej wzroku wzatłoczonej sali
balowej.
 Czy ktoś już pani mówił, że ma pani piękną cerę, panno Vale?
Roześmiała się ipokręciła głową.
Znowu zapadło milczenie. Wkońcu jednak napięcie przerwało tamę jak wezbrana
rzeka.
 Męczę się, ito bardzo, kiedy stoję obok ciebie inie mogę cię dotknąć. To nie
wporządku  rzucił cicho ipospiesznie rozgorączkowanym głosem.
 Przestań.  Zamknęła oczy igwałtownie pokręciła głową.  Przestań, proszę. Nic
nie rozumiesz, prawda? Podobno wybierasz to, co wyjątkowe, specjalne, najlepsze&
 Bo tak jest.
 Iwtym właśnie kłopot. Myślałam, że to ty dyktujesz modę. Awygląda na to, że
tym razem karta się odwróciła. Chciałbyś mnie zamknąć wswoim domu wLondynie
ikochać się ze mną, iodwiedzać mnie, gdy tylko będziesz mógł. Ale nigdy, przenigdy nie
mógłbyś zatańczyć ze mną na tym balu, bo po prostu nie zostałabym zaproszona. Aja
zawsze pragnęłam tylko jednego. By należeć do jakiejś grupy, do jakiegoś miejsca.
Gdybym została twoją kochanką, odebrałbyś mi to na zawsze.
Gdy powiedziała  kochać się , omiotła go fala ciepła isłabości.
 To nieprawda, Phoebe  powiedział ochryple.  Pomyśl otym, co bym ci dał.
 Najpewniej tak by się stało, gdybym się zgodziła zawrzeć ztobą taką  umowę .
Nawet teraz wydaje ci się, że chcesz ze mną zatańczyć, ale jest tak tylko dlatego, że
wszyscy uważają, że tak wypada.
Logika  izarazem jej brak w tych wywodach  była nie do podważenia.
Ogarnęła go nagle zimna złość.
 Dosyć. Co chcesz, żebym zrobił? Nigdy nie byłem wobec ciebie nieuczciwy. Ani
razu. Masz rację, każde znas ma zupełnie inne życie. Nie umiem sobie wyobrazić, co to
znaczy dorastać wtakiej dzielnicy jak St. Giles, aty najwyrazniej nie potrafisz pojąć, jak
to jest być częścią starej rodziny, jakie to dla mnie ważne. Moje życie nie należy
wyłącznie do mnie. Odbudowałem nazwisko irodową fortunę. Taki mężczyzna jak ja nie
może żenić się zpowodu kaprysu. Liczy się historia rodziny. Dziedzictwo& Ludzie,
którzy na mnie polegają& To nie są nieistotne rzeczy, panno Vale. To są& korzenie
mojego życia. To moja krew. Są& wszystkim, co mam.
Była blada jak płótno, tylko dwie różowe plamy na kościach policzkowych
zdradzały jej wściekłość.
 Zpowodu kaprysu&  powtórzyła, przeciągając słowa.
 Nie kpij sobie zczegoś, czego najwyrazniej nie rozumiesz.
Bił od niego chłód. Lodowy Lord.
 Nie da się wszystkiego poukładać równiutko wszufladkach.
 Och, doprawdy?  roześmiał się krótko, sardonicznie.  Panno Vale, jestem
wdzięczny za to, że bez przerwy udziela mi pani nauk. Ale jest coś, czego przy całej
swojej bystrości umysłu po prostu nie dostrzegasz. Uważasz, że powinienem wyrzec się
tego, kim jestem, izrezygnować zwszystkiego, czego pragnę, ponieważ pewne rzeczy nie
mieszczą się wszufladkach. Atymczasem wswoim cholernym zadufaniu nie chcesz zrobić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl