[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jej do głowy okropna myśl. Krwawiła. Czy zostawiła krwawy
ślad, który doprowadzi do jej kryjówki?
Ktoś przeszedł obok szafy i skierował się do kuchni.
Usłyszała przekleństwa, a potem stłumiony odgłos i jęk.
- Gdzie są moje pieniądze, Galloway? Jej były mą\
zakasłał.
- Próbuję je zebrać. Przysięgam. Potrzebuję jeszcze kilku
dni...
- To samo mówiłeś ostatnim razem.
- Poczekaj! Zdobędę je. Daj mi tylko...
Ponury łomot uciszył te słowa. Nigdy przed tym nie
słyszała takiego odgłosu. Ale była pewna, \e właśnie usłyszała
jak zabito człowieka pistoletem z tłumikiem. Poczuła
dławiący strach.
Znowu usłyszała kroki. Morderca wyszedł z kuchni i
zatrzymał się tu\ przy drzwiach szafy...
Szeroko otworzyła oczy. Ciemność. Zorientowała się
jednak, gdzie jest i odprę\yła się. Zmusiła się, by oddychać
wolno i głęboko. Cal mocniej ją przytulił, ale chyba nie
obudził się.
Przytuliła się mocniej, ale i tak nie mogła się uspokoić.
Nie zabiła Wayne'a.
Teraz zadawała sobie pytanie za sto punktów: kto to
zrobił?
ROZDZIAA SIÓDMY
Kiedy świtało, Lyn wyślizgnęła się z łó\ka i na palcach
wyszła z pokoju.
Cal otworzył jedno oko i przyglądał się jej zgrabnej
figurze. Wiedział, \e nie uciekała, tylko poszła zająć się
codziennymi obowiązkami. Kiedy zejdzie na dół, będzie
czekała na niego świe\o zaparzona kawa i coś do zjedzenia na
gorÄ…co.
Przeciągnął się. Odrzucił okrycie i poszedł do łazienki.
Kiedy Lyn wybiegła wczoraj z pokoju, od razu pomyślał, \e
jest idiotą. Jednak bolesna była świadomość, \e kochała się z
nim tylko z poczucia obowiązku. Ubrał się i pojechał do
miasta. Chciał się zastanowić nad tą zwariowaną sprawę.
Lyn mu się bardzo podobała. Taka była prawda!
Wiedział, \e on te\ się jej podoba. Nie był taki głupi.
Mo\e i uznała, \e musi się mu odpłacić za \yczliwość, ale nie
kochałaby się z nim, gdyby się jej nie podobał.
Umył się i sięgnął po ręcznik. Przez głowę przemknęła mu
kolejna niepokojąca myśl.
Nie u\ył \adnego zabezpieczenia. Je\eli Lyn nie stosowała
pigułki, być mo\e będą musieli ponieść konsekwencje tej
lekkomyślności.
Nie mógł sobie wyobrazić zakończenia tej sprawy i to go
martwiło. Tęsknił do Lyn od tak dawna. Co się stanie, gdy
minie zauroczenie? Lubił Lyn i nie chciał stracić jej przyjazni.
Wiedział jednak, w jaki sposób rozumują kobiety.
Znał niewielu mę\czyzn, którzy przyjaznili się z
kobietami po zakończeniu związku.
Równocześnie nie wyobra\ał sobie \ycia na ranczu bez
Lyn. Nie była tu długo, a ju\ odcisnęła na wszystkim swoje
piętno. Nie było rzeczy, przy której by nie pomagała. Nie było
zajęcia, któremu nie stawiłaby czoła. Przez większość czasu
była lepszą ranczerką ni\ on.
Nie mo\e się spodziewać, \e ta kobieta poświęci resztę
\ycia jego ranczu. Któregoś dnia będzie chciała zało\yć
własną rodzinę, zamiast zajmować się cudzym domem.
Nie podobała mu się ta myśl. Prawdę mówiąc, kiedy
wyobra\ał sobie Lyn z kimś innym, miał ochotę w coś
kopnąć. Nerwowo krą\ył po pokoju.
To normalne, zapewniał siebie. Kochała się z nim ubiegłej
nocy, więc teraz jest wobec niej trochę zaborczy.
Co zamierza z tym zrobić?
Wło\ył koszulę i zaczął ją wpychać w d\insy. Nagle
znalazł odpowiedz. O\eni się z nią!
O\eni się z nią i ju\! To był wspaniały pomysł.
Najrozsądniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobił. Potrzebował
kobiety, która lubiła prerię, a nie kogoś bezradnego jak jego
matka. Lyn się tu wychowała. Znała zalety i wady pracy na
ranczu. Nie opuściłaby mę\a i dzieci, tylko dlatego, \e praca
była za cię\ka, a ona czuła się samotna.
To rozwiązałoby równie\ drugi problem, którym się
martwił od rana. Jeśli Lyn była w cią\y, mał\eństwo wszystko
załatwi. Co prawda mógłby poczekać i zobaczyć, czy takie
rozwiązanie będzie konieczne, ale właśnie takiej kobiety
szukał.
Bez wątpienia będzie świetną \oną. Poczuł ogromną ulgę.
Kiedy zakładał buty, zaczął zastanawiać się nad kolejną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]