[ Pobierz całość w formacie PDF ]
członka przy przejściu z jednej strony na drugą. Drażniła się z nim,
odwlekając moment spełnienia. Gdy w końcu nachyliła się, zaczęła
pieścić go językiem. Lizała nabrzmiałą główkę i znajdujące się tuż
obok jądra. Pośliniła dłoń, zwinęła ją, zostawiając w niej jedynie wąski,
śliski otwór. Chwilę go masowała. Potem otworzyła dłoń i zacisnęła na
nim uda. Pulsowała rytmicznie. Dyszała pożądaniem, nadchodzącym
skurczem. Spięła się. Przeszły ją dreszcze, Galopowała jak na pięknym
koniu, przez równiny.
Wiesz, że chciałabym go już dosiąść, tylko czy on by to
wytrzymał kochanie? wyjęczała.
Zwinął ją gwałtowny skurcz orgazmu na samo wyobrażenie.
Opadła na nim. Jej gorące piersi na jego klatce piersiowej. Jej mocno
bijące, wyczuwalne przez skórę serce. Jej przyspieszony oddech.
Pogłaskał ją po plecach. Pozbierała się. Spojrzała na niego i już
wiedziała, co dalej. Przywłaszczyła sobie jego palec wskazujący.
Przejechała nim po sterczącym sutku. Jednym i drugim, aby było
sprawiedliwie. Po czym powiodła go w dół, do cipki. Zacisnęła mocno
uda. Musiał wcisnąć się między nie, jak najezdzca zdobywający dziką,
nieujarzmioną krainę. Rozchyliła wargi sromowe i sprawdziła, jak jest
wilgotna. Poszukała dłonią członka. Zacisnęła na nim. Drugą zabrała w
dalszą podróż po jego ciele.
Ależ on twardy zajęczała. Tylko czy ona jest gotowa?
Sprawdz kochany zakomenderowała, jak gdyby nie wiedziała, jak się
sprawy mają.
Sprawdził, a ona do końca zwilgotniała od tej kontroli. Jego ciało
też stało się ponownie rozpalone, a oddech przyspieszony.
Wejdz we mnie poprosiła. Uwielbiam cię czuć, najdroższy
wyszeptała intymnie.
Spełnił jej prośbę, zapominając o zmęczeniu. Wcisnął się po raz
kolejny w szparkę i szybkimi ruchami zakończył sprawę. Wyskoczył
tuż przed i trysnął gorącą spermą na jej brzuch. Opadł na nią. Teraz on.
Objęła go ramionami, opuszkami palców gładząc jego męskie plecy i
zgrabne pośladki. Uniósł się po chwili i sięgnął po ręcznik, by zetrzeć
nim swój podpis z jej skóry. Kochali się częściej niż chciał i
potrzebował. Taka była ich rzeczywistość. Niektórzy tego nie mieli, oni
mieli w nadmiarze. Kazamiko zwariowała na punkcie seksu z nim.
Długo, bardzo długo nie mogła się tym nasycić.
Nowy dzień, papierosy. Inne ściany, inne głosy magnetofon
odtwarzał kasetę Gardenii.
Kolejny raz wrócił z pracy pózno.
Jestem zrąbany jak koń po westernie oświadczył.
Moje plecy są spragnione twoich ust. Są jak nieuprawiony ugór.
Nie siadają na nich ptaki pocałunków oświadczyła z kolei ona.
Napraw to szybciutko poprosiła, nie bacząc na jego stan jak
rozkapryszona, mała dziewczynka.
Uśmiechnął się, zbyt zmęczony jednak na spełnianie jej
zachcianek.
Opamiętaj się z tą robotą. Zaharujesz się na śmierć zauważyła
łagodnie.
Spojrzał na nią smutno. Miał pył we włosach i dwudniowy zarost
na twarzy. Zaniedbał się.
Czemu jesteś taki? spytała smutno.
Jaki znowu? burknął zmęczony.
Taki zimno-obojętny. Zastanawiam się, jak to na nas wpłynie,
czy nas nie zniszczy westchnęła.
Tak myślisz? spytał.
Tak wyznała.
Poważnie? dopytywał dalej.
Poważnie kontynuowała.
Poważnie to wygląda mucha w ciąży rzucił, usiłując
rozładować smętną atmosferę.
Bezskutecznie. Nie poddawał się, próbował dalej.
Głowa siwieje, dupa szaleje rzucił więc po chwili, niestety
tym razem jak kulą w płot.
Spojrzała mu zimno, wręcz nienawistnie w oczy i wyszła z pokoju
z zamiarem, by zająć się czymkolwiek, byle dalej od niego. Po raz
kolejny poczuła się nie zrozumiana, tak jak tylko kobieta może czuć się
nierozumiana przez swojego mężczyznę. Poszedł za nią do drugiego
pokoju, gdzie schroniła się przed nim.
Zamierzasz tu siedzieć? zapytał.
A co? warknęła poirytowana.
Chodz do mnie poprosił ładnie. Ma być zaraz fajny filmik
kusił z właściwą sobie wprawą.
Wstała i poszła z nim. Usiadła na kanapie.
Gardło mnie boli powiedziała tonem, który mógłby należeć do
jej córeczki.
Czemu nosisz podkoszulek z krótkim rękawem w listopadzie?
zaczął zrzędzić.
Czemu nie nosisz kalesonów w grudniu? odgryzła się
zirytowana i trochę na oślep.
Bo ty zawsze... kontratakował.
Zaprosiłeś mnie na telewizję czy na pogadankę? zapytała
kąśliwie, przerywając mu cokolwiek zamierzał powiedzieć.
Zamilkł i rozpromienił się. Darował sobie tym razem teksty o
niedogotowanych i za mało posolonych ziemniakach, o jej
niezapomnianej przygodzie z Rysą. Przytulił się do niej. Podrapał ją
pazurkami gdzieś po środku pleców. Wstrząsnął nią dreszcz. Dostała
gęsiej skórki. Najpierw w pobliżu miejsca ingerencji, po chwili coraz
dalej. Rozkosz rozprzestrzeniała się jak pożoga. Niczym pożar łąki, na
którą w jednym miejscu spadła iskra. Mały żywy, niepokorny płomyk.
Zarzewie wszelkiego pożaru. Poskrobał paznokciem jej skórę i ciało
zareagowało. Kazamiko nadal kochała go i pragnęła, choć zmęczenie i
uczucie złości kamuflowało to czasem na tyle, że wydawało się jej, że
już nie ma w niej tej namiętności. Zaczęli się kochać. Razem wspięli
się na szczyt i wkrótce byli już po...
Zobacz, jakie masz szczęście wyszeptała Kazamiko ni z
gruszki, ni z pietruszki. Nie musisz chodzić po agencjach, by to mieć
oświadczyła. W dodatku towar masz nieprzechodzony ciągnęła
dalej z filuternym uśmieszkiem, zaglądając mu przy tym w oczy.
I jestem kochany podsumował Kreska, a błogi uśmiech
rozpromienił jego twarz.
Tak, jesteś kochany potwierdziła po raz któryś, zadziwiona
jego skojarzeniem, nie pomyślała bowiem w tym wszystkim, o czymś
tak istotnym i oczywistym jak miłość. Za pieniądze można kupić psa,
ale nie kupi się merdania jego ogona, przeczytałam to kiedyś na jakimś
internetowym forum i zapadło mi w głowie. Za kasę można czasem
dostać ciało kobiety, zresztą faceta też, ale nie sposób posiąść tak
niczyjego serca. Na szczęście jest jeszcze na tym świecie parę rzeczy
nie do kupienia podsumowała i musnęła go pocałunkiem, zamykając
ten temat.
Kolejny raz było im ze sobą tak dobrze.
Czemu nie umiemy dogadać się w życiu, tak jak w seksie?
spytała go po chwili ze smutkiem czającym się w głębi oczu.
Leżeli przytuleni. Nadzy. Cudownie zaspokojeni.
Czemu? Bo jesteśmy oboje charakterni, już ci mówiłem to
stwierdził z nutą zmęczenia.
Kazamiko miała masę swoich spraw, a zdawało się, że on coraz
więcej pracuje.
Jakiś czas pózniej udało im się jak za dawnych, dobrych lat,
wyrwać z klatki czterech ścian i uwolnić się tak choć na moment od
codzienności i powtarzalności życia ostatnich miesięcy. Skowronek
wyczytał o koncercie Farben Lehre w Rock Cafe. Mimo przekroczonej
czterdziechy wciąż słuchał muzyki i chadzał na koncerty.
Sporadycznie, ale jednak. Był nadal w klimatach. Wiedział, co w trawie
piszczy i dał im znać. Kazamiko przyszła z Kreską do Rock Cafe
godzinę przed koncertem. Anektowali stolik blisko baru i sceny, by
pogodzić potrzeby wszystkich. Oprócz Skowronków obecność
zapowiedział też Ogień z kobietą. Nie widzieli się z nim od czasu, gdy
po wyjściu z jednej knajpy zaproponował Kresce, by zostawić balast,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]