[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Na pewno spodziewa się dziecka i nie wie, kto jest jego ojcem.
- Była taka młoda. Chyba poniżej granicy wieku, od której można
pracować w fabryce.
Hilda westchnęła.
- Wciąż dzieją się takie rzeczy, Elise. Nie możesz uratować całego
świata.
- Ale mogę pomóc niektórym. To lepsze niż nic nie robić.
- Napisz o tym! Wczoraj Paulsen rozmawiał z kimś, kto skontaktował
się z tą Islandką, która pomaga ulicznicom z Vaterlandu, Olafią jakoś tam.
- Olafią Johannsdottir - podpowiedziała jej Elise zaintrygowana. - I co
mówił?
- Mam wrażenie, że książka Eliasa Aas powoli zaczyna na niego
oddziaływać - zaśmiała się. - Zależało mu, by się dowiedzieć, co Islandka
sądzi na temat sytuacji tych nieszczęśników, jak ogólnie nazywa dotknięte
chorobami dziewczyny zarabiające na ulicy, pijaczków i nędzarzy. Kiedyś
gdy o niej mówił, tylko prychał pogardliwie, teraz natomiast był bardzo
zamyślony.
- To brzmi obiecująco. A co ona takiego powiedziała?
- Tych ludzi przygniata okropny ciężar nędzy, tak się podobno wyraziła.
Elise pokiwała głową.
- Słyszałam o niej wiele. To musi być wyjątkowa osoba.
- Powiedziała też, że w szkole nauczyła się jedynie siedzieć grzecznie w
ławce, straciła jednak zarówno piękny charakter pisma, jak i dziecięcą
naiwność.
- Słyszałam, że jako pierwsza kobieta na Islandii zdała egzamin
maturalny. Do Kristianii przybyła, ponieważ otrzymała powołanie od
Boga, by pracować wśród biedaków i ulicznic.
Elise zaczęła ubierać Hugo, nie przerywając rozmowy.
- Naprawdę odniosłaś wrażenie, że ta historia zrobiła wrażenie na
Paulsenie?
Hilda przytaknęła.
- Mruczał coś pod nosem, że być może Elias Aas wcale nie jest takim
mącicielem, za jakiego go brał. A czemu właściwie nie przyszłaś dziś w
przerwie obiadowej?
- Pracowałam, żeby nie zostawać do póznego wieczora. Panna
Johannessen na szczęście stawiła się dziś w kantorze, ale musiała wyjść
wcześniej, gdyż doktor nakazał jej, by się oszczędzała. - Elise wykrzywiła
pogardliwie usta. - Nic jej nie jest, chciała po prostu wrócić wcześniej do
domu, żeby poczytać Jorund.
- Nie cieszy cię to? Przecież to oznacza, że poważnie i odpowiedzialnie
podchodzi do opieki nad dzieckiem.
- Oczywiście, że się cieszę, że Jorund tak dobrze trafiła, ale teraz akurat
jest mi tak ciężko, że jestem zmuszona myśleć przede wszystkim o
własnych dzieciach.
- Dlaczego Johan dziś nie przyszedł? Czyż nie wyjeżdża już jutro?
- Mówił, że postara się przyjść, ale go nie widziałam. Może Torkild
wymyślił coś, by go trzymać ode mnie z daleka.
- Przecież jemu nic do tego - zdenerwowała się Hilda.
- Zdaje mi się, że on to traktuje jako swój chrześcijański obowiązek -
odparła Elise, wkładając Hugo czapeczkę. - Strasznie jestem ciekawa, co z
tą młodą robotnicą...
- Przestań się o nią zamartwiać, Elise. Może się pomyliłaś. Jest ciemno,
a poza tym po skończonej zmianie wszyscy tłoczą się na moście.
Elise westchnęła.
- Jestem niemal pewna, że ta dziewczyna była za młoda, by ją zatrudnić
w fabryce.
- Jeśli komuś o tym powiesz, to Paulsen będzie miał kłopoty, a to odbije
się na mnie.
- Przecież to nie majster zatrudnia ludzi, tylko nadzorca.
- Ale on zwali winę na Paulsena, a wówczas Paulsen będzie szukał tego,
kto o tym doniósł.
Elise wzięła synka na ręce i skierowała się w stronę drzwi.
- Jeszcze raz ci dziękuję za pomoc. Muszę się śpieszyć do domu. - W tej
samej chwili przypomniało jej się, że to ostatni dzień starego roku, i
odwróciwszy się, zapytała: - Spędzisz sama dzisiejszy wieczór?
- Nie, przyjdzie Paułsen. Obiecał przynieść coś dobrego do jedzenia i do
picia.
- O, to miło. Najlepsze życzenia noworoczne, Hildo. I stokrotne dzięki
za wszelką pomoc, jakiej mi udzieliłaś w minionym roku. Mam nadzieję,
że w tysiąc dziewięćset ósmym będą nas omijać wszelkie troski.
Hilda roześmiała się.
- O, ja nie jestem taka skromna jak ty. %7łyczę sobie i tobie nie tylko
spokoju w nadchodzącym roku, ale także przeżycia czegoś niezwykłego.
- Na przykład tego, że majster ci się oświadczy. Hilda pokiwała głową i
dodała:
- No, a ty i Johan wreszcie będziecie razem.
- Daj spokój! Przecież wiesz, że jestem mężatką, a Johan też ma żonę.
- Złożył pozew o rozwód.
Elise popatrzyła na nią zdziwiona.
- Opowiadał ci o tym?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]