X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Carolinusie! -wykrzyknął Jim. -Wydział Kontroli
ukrzyżuje cię za to!
- Doprawdy? - zapytał niedbale starzec. - Przecież
mogło się zdarzyć, że muszę przekazać ci słówko!
Poniósł głowę i rozejrzał się po polu bitwy.
- Popatrz, Jamesie. Twoja larwa wciąż się zbliża. Ruszaj
na nią z kopią. Pamiętaj, co powiedział ci Brian. Gdy
będziesz walczyć z nią pieszo, trzymaj miecz uniesiony
wysoko, a tarczę wspartą na nagolenniku oraz guzie na
barku i wbij ostrze w miejsce, gdzie jej ciało unosi się
ponad ziemię. Teraz najlepiej podjedz do niej z boku.
Wyczuwa hałas przez skórę, więc usłyszy, gdy będziesz się
zbliżać i zacznie się odwracać, ale nie na tyle szybko, by
uniknąć ciosu.
- Dobrze! - powiedział Jim, przekładając wodze do
lewej ręki, a prawą podtrzymując kopię wspartą na łęku
siodła.
- Czekaj! - zawołał za nim pospiesznie Mag. - Jeszcze
jedno. Kiedy będziesz atakować Jarwę mieczem, staraj się
wbić go jak najgłębiej, a pózniej wcisnąć go aż po rękojeść.
Przy tym może cię uderzać górną częścią ciała i tarcza musi
dać ochronę przed zmiażdżeniem. Będzie też usiłowała
sięgnąć cię zębami i tą swoją ssącą paszczą. Więc za
wszelką cenę musisz mieć wolne ramię z mieczem. Ruszaj!
Smoczy Rycerz skinął głową i balansując kopią, zawrócił
Grucbota, po czym rozpędził go do galopu prosto na
monstrum.
Dzielący ich dystans nie był już duży. Do głowy zdążyła
mu przyjść tylko jedna myśl i oczami wyobrazni ujrzał
Angie.
Niemal dwa lata temu, po zwycięskiej bitwie pod Twier-
dzą Loathly, zdobył wystarczającą ilość magicznej energii,
która, według słów Carolinusa, wystarczyłaby do przenie-
sienia ich obojga z powrotem w dwudziesty wiek.
Jim przypuszczał, że Angie chce wracać i był zaskoczony,
słysząc, że pozostawia mu decyzję co do ich dalszych
losów. A on pragnął wówczas pozostać w czternastym
wieku. %7łycie w średniowieczu traktował jak wyzwanie.
Uznał, że Angie myśli podobnie.
Postanowił, że pozostaną.
Dopiero pózniej, już po podjęciu ostatecznej decyzji,
zdał sobie sprawę, że zbyt pochopnie pokierował ich
przyszłym losem. Nie przejął się bowiem zbytnio słowami
Carolinusa, że jeśli teraz nie wrócą, możliwe, że taka
okazja nigdy się już nie nadarzy. Wtedy nie rozumiał
jeszcze, dlaczego będzie to tak trudne.
Teraz jednak wiedział. Aby móc wrócić do domu,
musiałby stać się magiem dorównującym umiejętnościami
Carolinusowi, by zyskać nie tylko równie dużo magicznej
energii co on, ale i pozycję "w oczach" sił rządzących tym
światem - Losu i Historii. Spełnienie obu tych warunków
mogło zająć mu wiele lat, i to przy dopisującym szczęściu.
Jak na razie oboje byli uwięzieni tu i teraz, a przyszłość
Angie w pełni zależała od niego i jego magicznych umiejęt-
ności.
Co prawda, gdyby go zabrakło, Angie wciąż pozo-
stawałaby panią zamku de Bois de Malencontri. Lecz
w panujących tu warunkach i bez pomocy jego magii,
samotnie nie byłaby w stanie obronić swego domu. Jedynym
możliwym rozwiązaniem praktykowanym w czternasto-
wiecznym społeczeństwie, było ponowne wyjście za mąż za
kogoś, kto stałby się panem zamku i jej samej. Za jakiegoś
czternastowiecznego rycerza, który nie miał pojęcia o tym,
co wiedziała i pamiętała.
Krótko mówiąc, gdyby larwa zabiła Jima, co było
przecież możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne, jedyną
naprawdę cierpiącą z tego powodu osobą byłaby właśnie
Angie.
... Nie czas już jednak na rozmyślania. Znajdował się tuż
przed stworem. A właściwie, gwoli ścisłości, trzydzieści
stóp przed nim, i na tyle pragnął właśnie się do niego
zbliżyć. Przynajmniej na razie.
Spotkali się w tej części polany, gdzie właściwie nie
widać było śladów bitwy. Smoczy Rycerz, pomimo refleksu
i wysokich umiejętności gracza w siatkówkę w dwudziesto-
wiecznym świecie, był osobą polegającą raczej na efektach
pracy swego mózgu niż sprawności mięśni. W tym zaś
wypadku widział dla siebie tylko jedną szansę.
Larwa przemieszczała całe ciało bardzo powoli. Jeśli to
tempo było najszybszym, na jakie mogła sobie pozwolić,
a nie widział, by stwór pod Twierdzą Loathly pełzał
szybciej, istniała szansa powodzenia. Skręcił więc i zaczął
zataczać kręgi wokół potwora.
Gruchot, widząc przeciwnika z bliska, nie był zachwycony
jego wyglądem, z ochotą zmienił kierunek. Stwór obracał
się za nimi, lecz Jim stopniowo przyspieszał z kłusa,
poprzez cwał, aż do galopu. Larwa nie posuwała się już do
przodu, a tylko na miejscu starała się nadążyć za jego
obrotami.
Jim miał bowiem nadzieję, że kręcąc się z maksymalną
szybkością, będzie czynić to prędzej niż obracające się
monstrum, starające się być zawsze zwrócone przodem do
niego. I rzeczywiście larwa z każdym obrotem traciła
dystans, aż Smoczy Rycerz znalazł się wreszcie w dobrej
pozycji, niemal z tyłu jej ciała.
- Teraz, Gruchot! - wykrzyknął.
Puścił wodze i po raz drugi w życiu wbił ostrogi w boki
konia.
Rumak wystrzelił do przodu niczym błyskawica i poga-
lopował wprost na larwę. Jim ścisnął pod pachą gruby
koniec kopii, maksymalnie skupił uwagę i zaczął się modlić.
Nie było nic trudniejszego niż wycelować koniec długiej
na dziesięć stóp kopii, siedząc na grzbiecie galopującego
konia, gdy każdy jego ruch powoduje pochylenia w przód
i w tył, jak dziób statku na sztormowej fali. Skoncentrował
się, by koniec broni znalazł się najniżej jak to możliwe.
Lepiej bowiem zaryzykować wbicie go w ziemię, niż
ześlizgnięcie po grzbiecie bestii.
Wszystko to działo się w ciągu kilku sekund. Niemal
natychmiast Gruchot był tak blisko larwy, że mógł ją już
tylko przeskoczyć. Smoczy Rycerz ścisnął kurczowo broń
i wycelował ją w bok stwora, nieco pod kątem od tyłu.
Trafił i kopia zagłębiła się w ciele potwora.
Gruchot spiął się zaś do skoku ponad nią, co zmusiło
Jima do wypuszczenia broni, ponieważ jej drugi koniec
mógł go po prostu zmieść z siodła.
Znalazłszy się już z drugiej strony monstrum, z trudem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.