[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ona go zechce gonić, a gdy swe zaloty
Zacznie palić, ja wtenczas męża wyprowadzę.
odchodzi do młyna
S C E N A VI
DOROTA, STACH
DOROTA
Nie uciekajze, Stasiu! Nie będźze tak srogi!
STACH
110 Moja pani Doroto, puśćciez wy mnie, prosę.
DOROTA
Oj, gdybyś ty cuł w sercu tak srogie pozogi,
Takie męki, jakie ja, niescęsna, ponosę,
Nie byłbyś tak okrutnym... Nie chciejze uciekać,
Pójdź do chaty!
STACH
Nie mogę.
DOROTA
Wsakze nie ma Basi.
STACH
115 Ale przyjdzie.
na boku
Tu student kazał na się cekać.
DOROTA
Ona tu nie powróci, nie puscą ją nasi.
To przynajmniej choć mnie raz pocałuj.
109
STACH
Nie mogę.
DOROTA
Dlacegoz to?
STACH
Mam zdradzić Basię moję drogę?
Moja pani Doroto, porzuć te jamory;
120 Zyjmy lepiej w przyjaźni. Bo jakby nas ktory
Sąsiad kiedy wypatrzył, a doniósł Bartkowi,
Biada mnie i wasemu byłaby grzbietowi.
Ja tez mam młodą zonkę, którą z dusy kocham.
DOROTA
Ja tez to sama cuję, ze ja trochę płocham,
125 Ale cóz, kiejś mi serce tak zranił, niebodze,
Ze cyli śpie, cy cuwam, cy siedze, cy chodze,
Tyś mi przytomny, zawse za tobą się biédzę,
Więc choć ostatni raz ściśnij mię.
chwyta go za szyję
S C E N A VII
Ciż sami, BARDOS i BARTŁOMIEJ
BARTŁOMIEJ
Co widzę!
Cy mnie co ocmuciło?
DOROTA
Ach, mąz mój! Uciekaj!
STACH
na boku
130 Dalej do wierzby!
chowa się w nią
w. 127 Tyś mi przytomny – bliski, czuję cię koło siebie; za tobą się biédzę – tęsknię.
w. 129 ocmuciło – omamiło, otumaniło, przywidziało mi się (od rzeczownika: oćma – mgła, tuman).
110
BARDOS
zatrzymuje młynarza i odwraca go w przeciwną stronę, aby nie widział, gdzie się Stach
chowa, i mówi
Panie młynarzu, zaczekaj!
Patrz no, jak śliczny jastrząb w tę wierzbę się chowa
BATŁOMIEJ
Ej, daj mi waspan pokój.
do Doroty
Cóz to się ma znacyć?
Tyś się tutaj ze Stachem ściskała?
DOROTA
Ot, głowa.
Chyba ze ci się zdało, musiałeś źle bacyć.
135 Skąd tu Stach?
BARTŁOMIEJ
Przeciez tu był.
DOROTAO
Oto byś nie bzdurzył!
Dopiero com tu wesła.
BARTŁOMIEJ
Toć zem nie pijany.
BARDOS
Może wam się źle w oczach zdało.
BARTŁOMIEJ
Mój kochany
Panie! Gdybyś mnie nie był tym jastrzębiem zdurzył.
Byłbym go złapał.
BARDOS
Ale skądże zaś, ja przecie
w. 134 bacyć – baczyć (staropol.), patrzeć, uważać.
w. 138 zdurzył – tu w znaczeniu: odwrócił moją uwagę.
111
140 Mam oczy, a nicem tu nie widział.
DOROTA
Ot, plecie.
BARTŁOMIEJ
Jesce mnie tak pyskujes? Pocekaj!
DOROTA
Na dusę
Przysięgam, ze nic nie wiem.
BARTŁOMIEJ
No, to wierzyć musę,
Kiej tak mówis.
BARDOS
Tak się to czasem nam przywidzi.
BARTŁOMIEJ
Cóz to wam jest, Doroto?
BARDOS
Ot, się darmo wstydzi.
145 Niesłusznie ją prawdziwie waszmość posądzacie.
Idźmy. Ale cóż tu jest? Pszczoły pono macie
W tej wierzbie, Bartłomieju?
BATŁOMIEJ
Przed miesiącem były,
Ale nie wiem, dlacego ten ul porzuciły.
BARDOS
Może już są tam znowu, obaczmy.
DOROTA
przelękniona, na boku
Umieram,
150 Jak go złapie, to po mnie.
112
BARTŁOMIEJ
Ja co dzień zazieram,
Ale ich nigdy nie ma.
BARDOS
Teraz są zapewne.
DOROTA
na boku
Oj! oj! Zginęłam biedna!...
BARDOS
Ale ja wam pewne
Podam sposoby na to, aby je przywabić.
DOROTA
Cicho
Ach, dr-zę cała!
BARDOS
Trzeba najprzód ul dobrze zabić,
155 Potem go wysmarować gliną.
DOROTA
na boku
Gdyby jako
Przestrzeć go mozna!
BARTŁOMIEJ
Jać to robię, a wselako
Nie powracają pscoły.
BARDOS
Ale bo spod spodu,
Ot, tutaj, trzeba zawsze podłożyć im miodu.
BATŁOMIEJ
Ja i to robię.
w. 150 zazieram – (staropol.) zaglądam.
113
DOROTA
cicho
Serce wyleci ze drgania...
160 Ach! Nie chcę, nie chcę więcej obcego kochania!
BARDOS
Potem także trzeba mieć o pszczołach pieczę.
BARTŁOMIEJ
Jać im dogadzam.
DOROTA
Ten raz jak mi się upiece,
Przysięgam, ze juz nigdy kochać się nie będę.
BARDOS
Teraz chciałbym zobaczyć w śrzodku i dobędę
165 Deszki.
idzie i dobywa ją
DOROTA
Aj, mdło mi! Mdło mi! Ratujze mnie, Boze!
BARDOS
niby zdziwiony, dobywając deski
A to co jest?
Stach wychodzi z ula
BARTŁOMIEJ
Stach w wierzbie? A cyz to być moze?
No, toś to tam się schował? A cóz, pani zono?
DOROTA
w pomieszaniu
Ale, bo to...
pomieszana
w. 165 deszka – deska, częsta gwarowa wymowa tego wyrazu; tu chodzi o deskę zamykającą wejście do ula w
wierzbie.
114
BARTŁOMIEJ
Widziałem ja raz ze stodoły...
BARDOS
przerywając mu
Wy nie wiecie, co to jest, i ona też pono
170 Nie wie. Basiu, wyjdź no tu!
Basia wychodzi
Otóż macie pszczoły.
BARTŁOMIEJ
I ona tam?
BARDOS
A jużci, ze Stachem siedziała.
DOROTA
Ta to niecnota wsystko teraz wysłuchała.
BARTŁOMIEJ
Co zeście tam robili?
BARDOS
Jak w parze turkawki
Siedzieli.
BARTŁOMIEJ
Ale na cóz w wierzbie?
BARDOS
Dla zabawki.
175 Zwyczajnie, dzieci.
STACH
Tak jest. Wzdyć to było z zartu.
115
BARTŁOMIEJ
Psuć mi ul taki dobry...
STACH
Ej, porwan tam cartu.
Kiej prózny.
BARDOS
Więc widzicie teraz prawdę szczerą:
Darmoście oto żonę zmartwili, złajali,
Bo to oni przed chwilą z sobą się ściskali.
180 Przeproścież się.
DOROTA
na boku
Och, teraz odzyłam dopiero.
BARTŁOMIEJ
No, darujzes mi, Dosiu!
DOROTA
Ale tak mnie łajać!
BARTŁOMIEJ
Zgoda?
DOROTA
Zgoda.
podają sobie ręce
BARTŁOMIEJ
No, teraz wy idźcie do chaty,
A ja pójdę dla Basi prosić gości w swaty.
Słuchajciez, nie potrzeba ludziom tego bajać.
odchodzi
116
S C E N A VIII
Pozostali
STACH
185 Wielki tez waspan figlarz.
DOROTA
To dowcipna stuka.
BARDOS
Jest to dla was, Doroto, maleńka nauka,
Nie psujcie córce życia.
DOROTA
Juz nigdy o Stachu
Nie pomyślę. Ledwom ci nie zdechła od strachu,
Nie gniewajze się, Basiu.
BASIA
Łatwo wam przebace,
190 Bom się o moim Stachu wiernie przekonała.
On nie wiedział, matusiu, zem ja tam siedziała,
Bo tam sampan mnie schował. Oj, ślicnez kołace
Na mleku jegomości na drogę upiekę!
DOROTA
A ja juz zdradzać męza wiecnie się wyrzekę.
S C E N A IX I O S T A T N I A
WSZYSCY
BARTŁOMIEJ [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl