[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pokoju. Rano okazało się, że biedak nie żyje. Dość makabryczny dowcip.
Bundle pokiwała głową.
Tredwell mówił jeszcze coś ciągnął lord Caterham zadowolony, że ktoś chce go
słuchać. Po całej sprawie ktoś pozbierał te wszystkie zegarki i ustawił rządkiem nad
kominkiem.
No i co?
No i nic odparł. Problem w tym, że nikt nie chciał się do tego przyznać.
Przesłuchano całą służbę i wszyscy zaklinali się, że nie dotykali tych przeklętych budzików.
Ot i zagadka. Zresztą ten osioł komisarz zadawał mnóstwo dziwnych pytań. Sama wiesz, jak
trudno jest pojąć ludzi z niższych sfer&
Bundle zgodziła się z opinią ojca.
Cała ta sprawa jest koszmarnie zawiła. Tredwell próbował mi opowiedzieć wszystko po
kolei, ale przyznam ci, że niewiele z tego rozumiem. A, byłbym zapomniał. Ten biedak
mieszkał w twoim pokoju.
Bundle skrzywiła się z niesmakiem.
Czy ludzie nie mają gdzie umierać, tylko akurat w moim pokoju?
A nie mówiłem!? lord Caterham triumfował. Brak rozwagi! Oto zródło wszelkich
nieszczęść w dzisiejszych czasach.
Nie żebym się przejmowała odparła Bundle zadziomie. Sądzisz, że powinnam?
Ja tam na twoim miejscu bym się przejął. Te wszystkie zjawy po nocach, to brzęczenie
łańcuchów! Brr&
Cóż odrzekła Bundle. Ciotka Luiza umarła, zdaje się, w twoim łóżku. I co,
nawiedza cię o północy?
Czasami wzdrygnął się lord Caterham. Zwłaszcza po homarze.
Bogu dzięki, że nie jestem przesądna stwierdziła Bundle.
Ale jeszcze tego samego wieczoru, gdy siedziała w piżamie przed kominkiem, jej myśli
powróciły do wesołego młodego człowieka nazwiskiem Gerry Wade. Wydało się jej
nieprawdopodobne, żeby taki pełen życia chłopak mógł popełnić samobójstwo. Nie, raczej to
drugie przypuszczenie musi być prawdziwe. Wziął środek nasenny i przez pomyłkę
przedawkował, to się przecież zdarza. Nawiasem mówiąc odniosła wrażenie, że nie grzeszył
zbytnią inteligencją.
Jej wzrok przesunął się na półeczkę nad kominkiem i to przywiodło jej na myśl sprawę
budzików. Pokojówka uraczyła ją szczegółami tej historii, zasłyszanymi od reszty służących.
Wspomniała też o czymś, czego Tredwell nie przekazał lordowi Caterham, uznawszy ten
detal za nieistotny. Bundle jednak wydał się on godny uwagi.
Ktoś ustawił siedem budzików w równym rządku nad kominkiem. Natomiast ósmy został
znaleziony na trawniku, najwyrazniej wyrzucony przez okno.
Bundle łamała sobie nad tym głowę. Wydawało jej się to wyjątkowo nielogiczne. Mogła
sobie z łatwością wyobrazić, jak któraś ze służących sprzątając pokój ustawia budziki nad
kominkiem. Ale przecież żadna pokojówka nie wyrzuciłaby zegara do ogrodu.
Czy to Gerry Wade cisnął budzikiem przez okno, gdy obudził go ostry terkot dzwonka?
Ale nie, Bundle pamiętała, dobrze, że jego śmierć nastąpiła we wczesnych godzinach
rannych, więc w momencie, kiedy rozległo się dzwonienie, na pewno było już po wszystkim.
Bundle zmarszczyła brwi. Sprawa budzików była zagadkowa. Musi skontaktować się z
Billem Evers leighem. W końcu był przy tym, z pewnością więc powie jej coś więcej.
Bundle była kobietą czynu. Podniosła się i podeszła do biurka. Usiadła, przysunęła sobie
arkusz papieru listowego i zaczęła pisać.
Drogi Billu&
Przerwała, by wysunąć blat biurka. Zaciął się jak zwykle w połowie drogi. Bundle
szarpnęła nim niecierpliwie, ale nawet nie drgnął. Przypomniało jej się, jak kiedyś koperta
dostała się w szczelinę blokując wysuwanie blatu. Bundle chwyciła wąski nóż do papieru i
zaczęła grzebać nim w szparze. Jej wysiłki zostały wkrótce nagrodzone. W szczelinie ukazał
się rożek białego papieru. Bundle wydobyła go i rozprostowała. Była to pierwsza strona
jakiegoś listu, nieco wymięta.
Najpierw jej uwagę przyciągnęła data. Wielkie litery w nagłówku głosiły: 21 września.
Dwudziesty pierwszy września dumała Bundle. Przecież to było&
Podniosła oczy. Tak, na pewno. Gerry Wade zmarł dwudziestego drugiego września. A
więc list pisany był w przeddzień tragedii.
Bundle wygładziła kartkę i zabrała się do czytania. List był nie dokończony.
Kochana Loraine!
Przyjeżdżam w środę. Czuję się fantastycznie i jestem bardzo zadowolony z życia. Będzie
cudownie zobaczyć się z Tobą. Słuchaj, zapomnij o tym, co mówiłem Ci o sprawie Siedmiu
Zegarów. Wydawało mi się, że to będzie po prostu zabawa, ale okazało się, że nie
wszystko, ale nie zabawa. %7łałuję, że o tym wspominałem, nie należało Cię mieszać w te
ciemne sprawki. Zapomnij o tym, dobrze?
Jeszcze coś chciałem Ci powiedzieć, ale taki jestem śpiący, że oczy same mi się zamykają.
Aha, ten Lurcher! Sądzę, że&
Tutaj list się urywał.
Bundle zmarszczyła brwi. Siedem Zegarów. Co to było? Zdaje się, że jakaś knajpa w East
Endzie. Słowa siedem zegarów kojarzyły jej się jeszcze z czymś innym, ale nie mogła sobie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]