[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ma wątpliwości, że odbywa się wielkie przyjęcie.
Ona ma sześć lat, nosi szeroką, różową sukienkę i lakierki. Wygląda nad wyraz
uroczo, długie czarne włosy ma spięte w kucyki z czerwonymi kokardkami, które ciągną się
za nią niczym jedwabne ogony komety. Ma zawiązane oczy i szeroko otwarte usta, z których
dobywa się dziewczęcy śmiech. Właśnie uderzyła w cos kijem i jest pewna, że rozbiła
piniatę, uwalniając słodycze, zabawki i kapiszony dla wszystkich dzieci. W rzeczywistości
potężnie przyłożyła swojemu wujowi Octavio w cojones. Wuj Octavio został uchwycony w
magicznym momencie przemiany, na jego twarzy malują się jednocześnie kolejne fazy - od
wesołości, przez zaskoczenie, po ból. Lena wciąż jest urocza i słodka, nieświadoma
nieszczęścia. Feliz Navidad!
MOLLY MICHON
Jest Boże Narodzenie, poranek, wkrótce po szaleństwie otwierania prezentów. Na
podłodze wala się bibuła i wstążki, a z boku widać stolik, na którym stoi pełna petów
popielniczka wielkości samochodowego kołpaka, a także pusta butelka po Jimie Beamie, Z
przodu, pośrodku, znajduje się sześcioletnia Molly Achevsky (zmieni nazwisko na Michon w
wieku dziewiętnastu lat, idąc za radą swojego agenta, bo  brzmi to zajebiście po francusku,
ludzie to uwielbiają ). Molly ma na sobie czerwony strój baletnicy, wyszywany cekinami,
czerwone kalosze sięgające mniej więcej do połowy łydek, a na jej twarzy widnieje szeroki,
bezczelny uśmiech z dziurą pośrodku, w miejscu gdzie niegdyś znajdowały się przednie zęby.
Jedną nogę opiera o dużą, zabawkową śmieciarkę firmy Tonka, jakby właśnie zdobyła ją w
walce na złośliwości. Jej młodszy brat, czteroletni Mikę, próbuje wyciągnąć zabawkę spod jej
nogi. Po jego policzkach płyną łzy. Starszy z braci, pięcioletni Tony, patrzy na siostrę tak,
jakby była księżniczką wszystkiego co dobre. Tego ranka dała mu już mleko z płatkami
Lucky Charms, którymi co rano karmi obu braci.
W tle widzimy kobietę w szlafroku, leżącą na kanapie. Jej ręka zwiesza się ku
podłodze i trzyma papierosa, który wypalił się parę godzin wcześniej. Srebrzysty popiół
zostawił smugę na dywanie.
Nikt nie ma zielonego pojęcia, kto zrobił zdjęcie.
DALE PEARSON
Zdjęcie zrobiono zaledwie kilka lat temu, gdy Dale był jeszcze żonaty z Leną. To
przyjęcie bożonarodzeniowe w Loży Caribou, a Dale znowu jest przebrany za Mikołaja i
siedzi na prowizorycznym tronie. Otaczają go pijani biesiadnicy - wszyscy się śmieją i
trzymają dowcipne prezenty, które wcześniej dostali od Dale a. Dale dzierży własny prezent,
trzydziestopieciocentymetrowego gumowego penisa o obwodzie dorównującym puszce z
zupą. Macha nim do Leny z lubieżnym uśmiechem, a ona, ubrana w czarną koktajlową
sukienkę i sznur pereł, wydaje się przerażona jego słowami, których można się łatwo
domyślić:  Dziś w nocy zrobimy dobry użytek z tego łobuza, co, mała? .
Ironia sytuacji polega na rym, że w nocy przywdzieje jeden ze swoich esesmańskich
mundurów - z wyjątkiem bryczesów - i poprosi Lenę, by zrobiła z jego prezentem dokładnie
to, co sama mu kazała z nim zrobić podczas przyjęcia. Kobieta nigdy się nie dowie, czy to
ona poddała mu ten pomysł, będzie to jednak kamień milowy w jej dążeniach do sprawy
rozwodowej.
THEOPHILUS CROWE
W wieku trzynastu lat Theo Crowe ma już sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu i
waży około pięćdziesięciu kilogramów. Jest to klasyczna scena z Trzema Królami
podążającymi za gwiazdą. Orkiestra z siódmej klasy odgrywa melodię z opery Amahl i goście
nocy. Theo, który początkowo grał jednego z Trzech Króli, jest teraz przebrany za wielbłąda.
Uszy to jedyna część jego ciała, która ma odpowiednie proporcje, a Theo wygląda jak
wielbłąd, którego Salvador Dali wykonał z drutu. Szansę na występ w roli Baltazara, króla
etiopskiego, pogrzebał, gdy obwieścił, że władcy przynieśli mirrę, złoto i straszydło. Pózniej,
wraz z dwoma innymi wielbłądami i owcą, zostanie zawieszony za palenie mirry. (Nigdy by
ich nie przyłapano, gdyby nie owca, która zaproponowała szybką zabawę w  Zabij faceta
szczebelkiem ze żłóbka na tyłach teatru. Najwyrazniej mirra niezle dawała w dekiel).
GABE FENTON
Fotografię zrobiono w ubiegłym roku, przy latarni morskiej, gdzie Gabe ma swój
domek. W tle widać latarnię i morskie bałwany. Widać, że to wietrzny dzień, bo Gabe ma na
głowie czapkę Mikołaja, która powiewa, i przytrzymuje rogi renifera na łbie Skinnera. Obok
nich przykucnęła doktor Valerie Riordan w sukience za tysiąc dolarów, czerwonej i skrojonej
na modłę napoleońskiego munduru, z mosiężnymi guzikami i złotymi galonami. Kasztanowe
włosy ma uczesane tak, że zawijają się za uszami i kontrastują z brylantowymi kolczykami.
Nałożyła lalkowaty makijaż w stylu prezenterki wiadomości i wygląda, jakby zespół speców
od efektów specjalnych zeskrobał jej twarz, a potem namalował nową - jaśniejszą, lepszą i
bardziej wyrazistą od prawdziwej ludzkiej twarzy. Stara się, naprawdę się stara, uśmiechnąć
do obiektywu. Jedną dłonią trzyma włosy, a drugą pozornie głaszcze Skinnera, lecz po
bliższych oględzinach widać, że go przytrzymuje. Smuga na kolanie jej rajstop zdradza, że
Skinner próbował wcześniej świątecznego zbliżenia z nogą samicy Faceta od %7łarcia.
Gabe wygląda niechlujnie w bojówkach i traperach. Jedne i drugie pokrywa warstwa
piasku, tego ranka siadał bowiem okrakiem na słoniach morskich, przyklejając im do
grzbietów urządzenia do namierzania z satelity. Na jego twarzy maluje się szeroki, pełen
nadziei uśmiech, i nie da się wskazać elementów niepasujących do obrazka.
ROBERTO T. NIETOPERZ OWOCO%7łERNY
To zdjęcie zrobiono na wyspie Guam, gdzie Roberto przyszedł na świat. W tle
widnieją palmy. Od razu widać, że to młody osobnik, nie dorobił się bowiem jeszcze pary
Ray-Banów ani pana, który przynosiłby mu na zawołanie owoce mango. Zwinął się w
świątecznym wieńcu, wykonanym z palmowych liści i ozdobionym małymi papajami oraz
czerwonymi orzechami palmowymi. Zlizuje miąższ papai ze swojego psiego pyszczka.
Dzieci, które znalazły go w wieńcu w ten świąteczny poranek, pozują do zdjęcia po obu
stronach drzwi, na których wieniec wisi. Są to dziewczynki. Mają długie, kręcone ciemne
włosy po matce, pochodzącej z ludu Chamorro, i zielone oczy po pochodzącym z Irlandii
katolickim ojcu, amerykańskim lotniku. Ojciec robi zdjęcie. Dziewczynki mają na sobie jasne
sukienki w kwiatki z bufiastymi rękawami.
Po mszy spróbują zwabić Roberto do pudełka, by pózniej go ugotować i podać z
makaronem sojowym. Nietoperz wprawdzie ucieknie, ale przeżycie okaże się na tyle
traumatyczne, że na wiele lat przestanie mówić.
Rozdział 14
TOWARZYSTWO NA PRZYJCIU DLA SAMOTNYCH
Na przyjęcie świąteczne dla samotnych Theo włożył swoją policyjną bluzę. Nie
dlatego, że nie miał się w co ubrać, bo w volvo zostały mu jeszcze dwie czyste koszule
flanelowe i bluza zespołu Phish, które zabrał z domu, ale dlatego, że gdy w Pine Cove szalała
burza, czuł, że powinien wykonywać policyjne obowiązki. Bluza miała na ramionach pagony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl