X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zostanie wzięte za zwłoki panny Sainsbury Seale, potem sięgnie się po dentystyczną kartę
ewidencyjną. Wielka sensacja! Wydawało się, że to niepotrzebna komplikacja, ale okazuje
się, że jednak była potrzebna. Pan nie może dopuścić, aby cała angielska policja szukała
zaginionej pani Chapman. Pozwólmy umrzeć pani Chapman i niech to Mabelle Sainsbury
Seale poszukuje policja, ponieważ i tak nigdy jej nie znajdzie. Poza tym, dzięki swoim
wpływom, może pan załatwić, aby w końcu zaniechano tych poszukiwań i zamknięto sprawę.
Po tym, jak pan to zrobił, koniecznie musiał pan wiedzieć, co ja robię. Posłał pan po mnie,
aby mnie skłonić, żebym pilnie dla pana odszukał zaginioną. I stale kontynuuje pan
podsuwanie mi odpowiedniej karty. Pański wspólnik zatelefonował do mnie z
melodramatycznym ostrzeżeniem - ciągle to samo - szpiegostwo - w publicznym aspekcie.
Pańska żona jest dobrą aktorką, lecz każdy głos ma zawsze naturalną tendencję do imitowania
jakiegoś drugiego, określonego głosu. Pańska żona imitowała głos pani Olivera. Było to dla
mnie w dużym stopniu zagadkowe.
Zostałem zawieziony do Exsham, gdzie odegrano ostatni akt przedstawienia. Jakże łatwo było
rzucić nabity pistolet w krzaki wawrzynów tak, aby człowiek, który je przycinał, niechcący
spowodował jego wystrzał. Czego potrzeba więcej? A potem pistolet upada mu pod stopy i
podnosi go, oszołomiony. Ujęto go na gorącym uczynku z idiotyczną historyjką i z
pistoletem, który jest blizniaczo podobny do tego, z którego zastrzelono Morleya.
- Czy to już wszystko?
- Nie. Dziś po południu aresztowano Helen Montressor.
Alistair Blunt zadrżał, ale zaraz uspokoił się.
- To... właściwie wszystko przekreśla.
- Tak. Prawdziwa Helena Montressor, pańska daleka kuzynka, zmarła siedem lat temu w
Kanadzie. Ukrył pan ten fakt i wykorzystał jako pomyślną okoliczność.
Na wargach Alistaira Blunta pojawił się słaby uśmiech. Powiedział lekko, jakby z chłopięcym
zadowoleniem:
- No wie pan, Gerdę to wszystko podniecało. Chcę, żeby mnie pan dobrze zrozumiał. Jest pan
wystarczająco bystrym facetem. Ożeniłem się z nią bez wiedzy mojej rodziny. W tym czasie
grała w teatrze. Moja rodzina bardzo zwracała uwagę na takie rzeczy. Uzgodniliśmy, że
będziemy to trzymać w tajemnicy. Gerda nadal pracowała w teatrze, zastępowała tam kogoś.
W tym czasie do zespołu należała też Mabelle Sainsbury Seale. Wiedziała o nas. Potem
wyjechała za granicę na gościnne występy. Gerda otrzymała od niej kilka razy wiadomość z
Indii. Potem przestała pisać, zaplątała się w znajomość z jakimś Hindusem. Była zawsze
głupią, łatwowierną dziewczyną.
Teraz chciałbym, aby pan zrozumiał, jak doszło do mojego spotkania i małżeństwa z
Rebeccą. Gerda to zrozumiała. Mogę to panu wyjaśnić tylko w jedyny sposób - było to dla
mnie czymś w rodzaju wejścia do rodziny królewskiej. Miałem szansę ożenić się z królową i
grać rolę księcia małżonka, a może nawet króla. Moje małżeństwo z Gerda miało charakter
morganatyczny. Kochałem ją i nie chciałem się jej pozbyć. I to wszystko wspaniale działało.
Niezmiernie lubiłem Rebeccę, miała wielkie zdolności finansowe, a i ja również je
posiadałem. Stanowiliśmy więc zgraną parę. To było niezwykle ekscytujące. Była
doskonałym partnerem i wydaje mi się, że dałem jej szczęście. Kiedy umarła, byłem szczerze
niepocieszony. Ja i Gerda zaczęliśmy rozkoszować się dreszczem naszych tajemnych spotkań.
Mieliśmy mnóstwo wspaniałych pomysłów. Była z natury aktorką. .Miała w swoim
repertuarze siedem albo osiem ról - pani Chapman była jedną z nich. W Paryżu grała rolę
amerykańskiej wdowy. Tam spotkałem ją w czasie mojej podróży służbowej. Często jezdziła
do Norwegii jako malarka, ja zaś jezdziłem tam na ryby. Potem przedstawiłem ją jako moją
kuzynkę - Helenę Montressor. Wspaniale nas to bawiło, a zarazem, jak sądzę, bardzo
podniecało. Mieliśmy oficjalnie pobrać się po śmierci Rebecki, ale - nie chcieliśmy tego
robić. Gerdzie trudno byłoby wtedy żyć moim oficjalnym życiem, i, oczywiście, mogłoby
wówczas wyjść na jaw coś z naszej przeszłości, ale sądzę, że ten skryty, nieoficjalny związek
był bardziej intrygujący - i to był prawdziwy powód. Chcieliśmy uniknąć apatii i
codziennego, małżeńskiego życia.
Blunt przerwał. Po chwili mówił dalej twardym, zmienionym głosem.
- I nagle ta przeklęta, głupia kobieta wszystko popsuła. Rozpoznała mnie po tylu latach!
Ponadto opowiedziała o tym Amberiotisowi. Pan rozumie - pan musi zrozumieć - że coś
trzeba było zrobić! Nie chodziło tu bowiem tylko o mnie. Nie tylko z egoistycznego punktu
widzenia. Gdybym został zrujnowany i skompromitowany, ucierpiałby również ten kraj... mój
kraj! ponieważ jednak coś zrobiłem dla Anglii, monsieur Poirot. Pomagałem jej utrzymać
stabilizację i wypłacalność. Jest wolna od dyktatorów, od faszyzmu, od komunizmu. Ja w
istocie nie dbam o pieniądze, w sensie dosłownym. Ale imponuje mi siła i władza, natomiast
nie chcę tyranii. Mamy w Anglii demokrację, prawdziwą demokrację! Możemy narzekać,
mówić, co myślimy, możemy śmiać się z naszych polityków. Jesteśmy wolni. To dla mnie
wszystko -to była praca całego mojego życia. Jeżeli jednak będę musiał odejść - wie pan, co
się wtedy prawdopodobnie stanie. Ja jestem potrzebny, monsieur Poirot. I ten cholerny oszust,
łobuz i szantażysta, Grek, miał zamiar zniszczyć wszystko to, co zbudowałem. Coś trzeba
było zrobić. Wiedziała też o tym Gerda. %7łal mi było panny Sainsbury Seale, ale było to nie do
uniknięcia. Musieliśmy ją uciszyć. Nie mogłem liczyć na to, że będzie trzymała język za
zębami. Na spotkanie poszła Gerda, zaprosiła ją na herbatę i powiedziała jej, że kiedy
przyjdzie, to ma zapytać o panią Chapman, wyjaśniając jej równocześnie, że obecnie
przebywa w mieszkaniu pana Chapmana. Mabelle Sainsbury Seale przyszła, niczego nie
podejrzewając. Z niczego nie zdawała sobie sprawy - w herbacie rozpuszczony był medinal.
To było zupełnie bezbolesne. Po prostu zasypia się, aby więcej się nie obudzić. Twarz
załatwiliśmy pózniej - to była straszna robota, ale wiedzieliśmy, że to konieczne. Pani
Chapman miała odejść z tego świata na dobre. Mojej kuzynce, Helen oddałem mój domek na
wsi, aby mogła tam zamieszkać. Podjęliśmy decyzje, że po jakimś czasie wezmiemy jednak
ślub. Przedtem jednak trzeba było jeszcze usunąć Amberiotisa. Udało się wspaniale, nie
podejrzewał, że nie byłem prawdziwym dentystą. Dawałem sobie znakomicie radę ze
zwykłymi narzędziami, ale nie zaryzykowałem użycia maszynki do borowania. Na szczęście
po zastrzyku nie bardzo wiedział, co wyczyniam wokół jego zęba. Prawdopodobnie dobrze,
że tak się stało! Poirot zapytał:
- A pistolety?
- Faktycznie należały do mojego sekretarza, którego kiedyś miałem w Ameryce. Kupił je [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.