[ Pobierz całość w formacie PDF ]

By to cz owiek niedu ego wzrostu, proporcjonalnie zbudowany, z jego postaci emanowa spokój i wielki autorytet. Zza okularów spogl da y na
rozmówc dobre, inteligentne oczy. Z g bi domu dochodzi y g osy kilkorga dzieciaków, które si o co zaciekle k óci y.
Irsa przedstawi a si i poprosi a o chwil rozmowy, a on zaproponowa , by usiedli pod drzewem na ogrodowych krzes ach.
- Komisarzu Vuori, czy pami ta pan Rustana Garpa?
- Oczywi cie! Dla mnie i moich kolegów tamten nieszcz liwy wypadek zawsze jest powodem do powa nych wyrzutów sumienia. Ale nie widzia em
go od wielu lat.
- Mam wra enie, e Rustan znalaz si w powa nym niebezpiecze stwie, i przysz am do pana prosi o pomoc. Jako komisarza policji, ale te pewnie
jako jedynego przyjaciela, jakiego Rustan ma w tym mie cie. Pomin wszy Viljo Halonena, ale z nim nie mam teraz kontaktu.
Bystrooki policjant przygl da jej si z uwag .
- Czy to jest oficjalna pro ba?
- Tego jeszcze nie wiem, chocia Rustan ju i tak zosta zamieszany w spraw , w której prowadzi dochodzenie policja norweska. Chc pana prosi o
rad . Ale i o pomoc. Boj si , e on móg by zrobi co desperackiego, na przyk ad próbowa przep yn wp aw na sta y l d.
- Prosz wyja ni mi to dok adniej!
- Pan pozna jego rodzin , prawda?
Armas Vuori nie zdo ukry nieprzyjemnego grymasu.
- Jego ojciec by wspania ym cz owiekiem - odpar dyplomatycznie.
Awersja policjanta do reszty rodziny znacznie u atwi a Irsie spraw .
- Mo e b dzie najlepiej, je li opowiem ca histori ?
- Chyba tak, b pani wdzi czny!
Irsa opowiedzia a wi c o dziwnym telefonie ze Sztokholmu od jakiego nieznajomego kuratora, który chyba mimo wszystko okaza si prawdziwy, o
Hansie Lauritssonie i o makabrycznym znalezisku w norweskich lasach. Kiedy dotar a do w asnego udzia u w tym dramacie, nie przemilcza a niczego z
wyj tkiem swego uczuciowego stosunku do Rustana. Chocia bystry policjant sam si pewnie wszystkiego domy li . Stara a si co prawda opisa
wizyt w domu rodzinnym Rustana obiektywnie i bezstronnie, chcia a bowiem by wobec niego lojalna i nie obgadywa za plecami jego najbli szych,
ale Armas Vuori bardzo dobrze rozumia jej uczucia.
- Ja ich znam - oznajmi krótko.
Irsa odwa a si na ostro ne pytanie:
- Czy oni... cz sto bywaj w towarzystwie? Chodzi mi o to, e tacy m odzi ludzie jak Michael i Veronika nie mog si przecie tak bardzo izolowa od
wiata i sp dza czas tylko na swojej wyspie.
- Ona cz sto bywa w mie cie, wiele te wyje a, jak mi si zdaje. Obraca si w najlepszych kr gach, pojawia si na dancingach w hotelu, ale
Michael Howard jest zaj ty wy cznie fabryk . ywi zdaje si wielkie ambicje, eby prowadzi przedsi biorstwo na wysokim poziomie. Matka ma te
kilka przyjació ek w mie cie, z najlepszych sfer, natomiast Rustan nie pokazuje si nigdy.
- Z najlepszych sfer?
- Chodzi mi o najbogatszych, rzecz jasna - odpar Armas Vuori z cierpkim u miechem. - Ich zdaniem to s najlepsze sfery.
- A Klemens?
- Ten ich zaufany cz owiek? Teraz na wyspie nie pozosta ju nikt z tych, którzy tam pracowali za czasów Rustana Garpa seniora. Ca y personel
zosta po przyje dzie Howardów wymieniony.
- Dlaczego Viljo Halonen tak cz sto bywa na wyspie?
- On tam mieszka. W ma ym domku na terenie posiad ci.
Irsa widzia a ten domek. Wi c to Viljo tam mieszka? Nic dziwnego, e tyle czasu sp dza z rodzin ! Irsa natychmiast wybaczy a mu wszystkie jego
poufa ci z Howardami.
Armas Vuori rzek w zamy leniu:
- Z tego, co pani mówi, wynika, e tylko on jeden stara si rozumie problemy Rustana. Przez jaki czas ludzie gadali, e on i Veronika maj si ku
sobie, ale widocznie wszystko rozesz o si po ko ciach.
Viljo poszed po rozum do g owy, pomy la a Irsa z satysfakcj .
Podj a znowu swoj opowie . Policjant zadawa od czasu do czasu inteligentne pytania, które wskazywa y, e bardzo uwa nie ledzi jej s owa.
Kiedy sko czy a, wsta i powiedzia :
- Przepraszam na chwileczk , musz zatelefonowa .
Irsa wci siedzia a na ogrodowym krze le. Jak dobrze by o mie nareszcie kogo , na kogo mo na z przynajmniej cz odpowiedzialno ci.
Vuori wróci .
- Rzeczywi cie Interpol pyta policj fi sk , czy nie jest jej znany Rustan Carr, którego zw oki znaleziono w norweskich górach. Nikt jednak nie
pomy la , eby to mog o chodzi o Rustana Garpa. Zreszt rodzina go nie szuka a. Co pani ma teraz zamiar robi , panno Folling? Czy mo e raczej Irso,
je li pozwolisz.
- Oczywi cie, b dzie mi mi o. Zamierzam w jaki sposób wróci do Rustana na wysp .
- Sama sobie nie poradzisz. Wystarczy, e powiedz stra nikowi, i jeste niepo danym go ciem, a potraktuje ci jak szpiega. Pojad tam z tob ,
ale najpierw musz wykona mnóstwo ró nych czynno ci, eby wdro ledztwo. Ch tnie bym ci zaprosi , eby zamieszka a u nas, ale moja ona
jest okropnie przezi biona, ledwie trzyma si na nogach. Mo e wi c móg bym ci odwie do hotelu? Zabior ci stamt d, jak ju wszystko za atwi .
Nie wiem, ile czasu mi to zabierze, ale czekanie mo e by dosy d ugie.
Irsa bardzo si niepokoi a o Rustana i chcia aby do niego wróci natychmiast, ale nie mia a wyj cia, skin a g ow , e si zgadza.
Jak na ironi musia a znowu zamieszka w tym okropnie drogim hotelu, który zna a z ubieg ego lata. Dyskretnie przeliczy a swoje pieni dze i
stwierdzi a, e na jedn noc wystarczy, a pó niej posz a do swego pokoju dr czona niepokojem.
Czekanie rzeczywi cie okaza o si d ugie. Irsa zd a zje obiad w hotelowej restauracji i rozwi za a w swoim pokoju dwie krzy ówki, zanim Armas
Vuori zadzwoni .
Ale wci jeszcze nie by gotów do wyjazdu.
- Odkryli my mnóstwo bardzo dziwnych rzeczy, Irso - oznajmi . - Polecili my specjali cie przejrze finanse firmy, ale one zdaj si by w zupe nym
porz dku. Natomiast przy okazji znale li my co innego. Wci jeszcze czekam na jedn rozmow , ale jak tylko j sko cz , zaraz przyjad po ciebie do
hotelu. B gotowa, nawet gdyby mia o to d ugo potrwa .
- Dam sobie rad . Czy nie móg by zatelefonowa do Viljo i poprosi go, by si opiekowa Rustanem? Taka jestem niespokojna!
Armas Vuori waha si .
- My la em ju o takiej mo liwo ci. Ale zdecydowali my si pracowa dyskretnie i na razie nie wzbudza uwagi nikogo na wyspie.
- Rozumiem. A jak my si tam dostaniemy?
Komisarz roze mia si serdecznie.
h
h
X
a
X
a
-
-
n
n
F
F
g
g
D
D
e
e
P
P
w
w
Click to buy NOW!
Click to buy NOW!
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
d
d
k
k
o
o
c
c
c
c
a
a
r
r
u
u
t
t
-
-
C C
- Nie obawiaj si ! Nie b dziemy korzysta z pomocy Klemensa ani nikogo z rodziny. Policja ma w asn motorówk .
- B dziemy musieli wyp yn z miejskiej przystani?
- Kto tak powiedzia ? Przyjaciele Rustana znaj ka zatoczk na wyspie jeszcze z ch opi cych lat.
Brzmia o to uspokajaj co. Irsa usiad a, by znowu czeka .
Rustan... Co on teraz robi? Dygota a ze zdenerwowania. Chyba si domy la, e ona nie wyjecha a? A mo e jest przekonany, e zosta ca kowicie
opuszczony, e jest jeszcze bardziej samotny i izolowany ni kiedykolwiek przedtem, wydany na ask i nie ask swojej okropnej rodziny?
A mo e powinna zatelefonowa ? Us ysze jego g boki g os w telefonie, s ysze s owa tu przy swoim uchu, upewni si , e yje...
Nie, na Boga, o czym ona my li! Rustan znajduje si na wyspie, a to przecie dla niego najbezpieczniejsze miejsce na wiecie, tam nikt obcy nie ma
do niego przyst pu. Jest ze swoj najbli sz rodzin .
To ostatnie jednak za bardzo Irsy nie uspokaja o!
Mimo wszystko jednak telefonowa nie mog a. Rodzina Rustana musi wierzy , e Irsa odlecia a pierwszym samolotem do Helsinek. Och, Rustanie,
czekaj na mnie! Nie podejmuj adnych pochopnych decyzji!
A co robi inni?
Nic nie mog a poradzi na to, e miertelnie boi si jego rodziny. Nie ze wzgl du na siebie, bo w czym mogli jej zaszkodzi ? Ale ze wzgl du na
Rustana. Byli wobec niego tak przesadnie dobrzy, troskliwi i tak si nim przejmowali, e w Irsie wzbudza o to wy cznie podejrzenia i strach
przenikaj cy j do szpiku ko ci.
Omal nie dozna a szoku, gdy przypomnia a sobie, e jaki czas temu, dzisiaj rano, Edna dosta a ataku serca. A ona przez ca y dzie nie po wi ci a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl