[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ta myśl rozbawiła Brenta. Postanowił iść na górę do swojego biura i
sprawdzić nadesłane wiadomości. Rozpaczliwa pogoń Amiry za pieniędzmi
dała mu do myślenia, więc zdecydował się na wynajęcie prywatnego
detektywa, by sprawdzić jej sytuację finansową, która, jak sądził, była bardzo
dobra. Ojciec Amiry był jedynym ukochanym synem tej starej harpii i na
pewno po jego śmierci córka odziedziczyła ogromny majątek. Z drugiej jednak
strony, Isobel, na wieść o jego ucieczce z francuską guwernantką, mogła go
wydziedziczyć. Brent wiedział, że kontakty rodzinne były, przynajmniej na
pewien czas, całkowicie zerwane. Zresztą po tej kobiecie można się było
wszystkiego spodziewać. O warunkach testamentu wiedział tylko tyle, ile
powiedziała mu Amira. Nie znał jej obecnej sytuacji finansowej. Jednak
wkrótce wszystkiego się dowie.
Pomyślał o jej spokojnym, godnym zachowaniu na balu charytatywnym,
jaka była tam piękna i elegancka. To wtedy dostał formalne zaproszenie do
klubu. Jej wizerunek z balu trudno było pogodzić z obrazem kobiety, która ma
prawdziwą obsesję na punkcie pieniędzy.
62
R
L
T
Kiedy samochód podjechał pod hotel, a on podszedł, by otworzyć jej
drzwi, serce mocno mu zabiło. Wysiadła i stanęła przy nim w swojej białej
sukni. Miał ochotę zabrać ją natychmiast do innego hotelu, by móc zaspokoić
swoje niewygasłe pożądanie, które ukrywał pod maską obojętności. Coraz
silniej na niego działała i coraz trudniej sobie z tym radził.
To prawda, że była jedyną kobietą, którą kiedykolwiek kochał. Nie
spodziewał się jednak, że zawarcie z nią takiej umowy, która zaowocowała
częstymi spotkaniami, tyle go będzie kosztowało. Zrobił to z chęci odwetu, nie
przypuszczając, że ona znów wzbudzi w nim pożądanie, że nie będzie mógł
spokojnie przespać nocy. Bez względu na to, czy będzie ją miał w swoim
łóżku, czy też nie, zniesie wszystko, bo postanowił dać jej nauczkę i pokazać,
że nie wolno tak traktować ludzi, jak ona potraktowała jego.
Następnego ranka Brent dostał mejla od detektywa, któremu polecił
sprawdzenie stanu finansów Amiry. Był zdumiony, że ten człowiek tak szybko
uporał się z zadaniem, a treść wiadomości zaskoczyła go i jednocześnie za-
niepokoiła.
Okazało się, że Amira Forsythe nie tylko była założycielką i prezeską
Fundacji Nadziei, ale również osobą wyłącznie odpowiedzialną za jej
finansowanie. Brent słyszał o tej fundacji, ale wyobrażał sobie, że Amira jest
jedynie jej twarzą piękną, elegancką kobietą, która wygłasza przemówienia i
zdobywa sponsorów. Detektyw informował go również o charakterze fundacji i
jej celach. Te sprawy jemu również były bardzo bliskie. Przeraził się dopiero,
kiedy zobaczył zestawienie kosztów i poznał sytuację finansową fundacji.
Rodzina Forsythe'ów zawsze przeznaczała duże sumy pieniędzy na różne
akcje dobroczynne. Dlaczego więc nie wspierali fundacji Amiry? Czytał dalej.
Jego nieoceniony agent donosił również, że Isobel nie pochwalała profilu
fundacji Amiry. Uważała, że zadania, jakie sobie jej wnuczka postawiła, są
63
R
L
T
nierozsądne i zbyt trudne do wykonania. Ta informacja zastanowiła Brenta.
Dlaczego Isobel nie wspierała Amiry? Czy chciała ją tak bardzo kontrolować,
że rozzłościła ją samodzielna decyzja wnuczki i postanowiła zniszczyć jej
dzieło? Zdumiał go również zapał i determinacja Amiry. Takiej jej nie znał.
Jego agent miał jeszcze więcej informacji. Brent wolał nie wiedzieć, w
jaki sposób je zdobył. Co prawda zapłacił mu ogromną sumę za zdobycie tych
wiadomości, ale ten dokonał rzeczy praktycznie niemożliwych. Przebadał do-
kładnie sytuację finansową Amiry w rodzinie Forsythe'ów. Niewątpliwie
należała mu się premia.
Jak się okazało, Amira nie miała żadnych własnych dochodów, dostawała
tylko niewielką rentę z ubezpieczenia na życie swoich rodziców, która miała
wygasnąć w dniu jej trzydziestych urodzin. Ta renta przekazywana była na
konto fundacji.
Jak to wszystko mogło funkcjonować? Fundacja Amiry nie miała
żadnych poważnych sponsorów, a jeśli szybko nie otrzyma odpowiedniego
wsparcia finansowego, to wkrótce przestanie istnieć. Jak ona może tak igrać z
ludzmi? Obiecywała dzieciom i ich rodzinom złote góry, karmiła je
złudzeniami i przyrzeczeniami bez pokrycia.
Brent był wściekły. Jak mogła być tak nieodpowiedzialna? Sam poznał
biedę i wiedział, że bez cudzej pomocy niczego by nie osiągnął.
Spłacił wujowi pożyczkę, dzięki której mógł skończyć dobrą szkołę i
otrzymać stypendium. Bez względu na to, co się mówi, pieniądze są ważne, bo
bez nich jest się pozbawionym wszelkich szans. A Fundacja Nadziei nie miała
już żadnych szans.
Obiecywała stypendia, rodzinne wakacje to wszystko, o czym marzą
dzieci i ich rodziny. To byli ludzie, którym życie przysporzyło już
wystarczająco dużo cierpień, a ona narażała ich na kolejne gorzkie
64
R
L
T
rozczarowania. Czyżby Amira nie zdawała sobie sprawy z tego, ile własnej
dumy trzeba przezwyciężyć, by przyjąć czyjeś wsparcie? Czy nie miała
pojęcia, co się czuje, kiedy obietnice pomocy nie zostaną dotrzymane?
Amira miała wszelkie możliwości w życiu, a innych traktowała równie
lekkomyślnie i bezdusznie, jak potraktowała jego. Ta fundacja to jeden z jej
kaprysów, pomyślał. Bawiła się tym. Jak mogła coś takiego zrobić? Igrać z
losem nieszczęśliwych dzieci i ich rodzin?
On może to zmienić. Może sprawić, że ziszczą się marzenia tych
biednych, chorych dzieci. Postanowił działać. Natychmiast napisał mejle do
swojego księgowego i do prawnika.
Fundacja Nadziei wkrótce zacznie sprawnie działać. Tylko Amira
Forsythe nie będzie już nią kierować.
Amira przemierzała szybkimi krokami swój salon. Nie opuszczała jej
myśl o dziecku. Będzie musiała mieć dziecko z Brentem. Położyła dłoń na
brzuchu. Jak się będzie czuła, wydając jego dziecko na świat? A przedtem,
kiedy znów znajdzie się w jego ramionach i w jego łóżku? Oblała ją nagła fala
gorąca. Po tylu latach nadal pamiętała jego dotyk, pieszczoty i ten rozkoszny
moment, kiedy czuła go w sobie.
Nie miała już wiele czasu. Tylko osiem tygodni. Dokonała szybkich
obliczeń i stwierdziła, że najlepszy czas na poczęcie dziecka to koniec tego
tygodnia. Jeśli się nie uda, to miała jeszcze jedną szansę. A jeśli nie... Wtedy
wszystkie jej marzenia legną w gruzach, a ona znajdzie się bez środków do
życia.
Czy uda jej się zajść w ciążę po pierwszym zbliżeniu? To wydawało się
mało prawdopodobne. Przecież tak wiele kobiet całymi latami marzy o
posiadaniu dzieci i większości się to nie udaje.
65
R
L
T
Zawsze wierzyła, że przyjście dziecka na świat jest owocem miłości
dwojga ludzi. Nie wyobrażała sobie, by można było mieć w tym jakiś inny cel.
Ale czy rzeczywiście chciała to zrobić z czystego wyrachowania? Z chęci
otrzymania spadku i uratowania swojej fundacji? Nie do końca tak było,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]