[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tam ławeczka i kiedy na niej usiedli, służący w liberii
zaoferował im szampana. Odetta wprawdzie piła szampana
tylko raz czy dwa razy w życiu, czuła jednak, że picie
szampana musi stanowić część tego zaczarowanego wieczoru.
Wzięła więc kieliszek.
Jej partner wypił nieco ze swojego i, obracając się ku niej,
rzekł.
- Proszę mi teraz opowiedzieć o sobie.
- Chodzi panu o to, żebym opisała swoje miejsce na
firmamencie? - spytała Odetta z dobrze udanym francuskim
akcentem. - Czy mam powiedzieć, że przybyłam z Mlecznej
Drogi, czy też może z jakiejś planety?
- Musiałaby to być Wenus. Odetta roześmiała się.
- Może byłoby lepiej, monsieur, gdyby powiedział mi
pan, czemu przyjechał do Paryża.
- Odpowiedz powinna być oczywista. %7łeby spotkać
kobiety tak piękne jak pani.
- Bardzo sprytnie zbył pan moje pytanie.
- Myśli pani, że chcę je obejść, podobnie jak pani unika
mówienia o sobie? Zacznijmy lepiej od początku. Jak ma pani
na imię?
- Odetta - odpowiedziała bez namysłu.
- To śliczne imię, ale co dalej?
- Dziś mamy być tu wszyscy incognito. Po to przecież
nosimy maseczki.
- Zatem jednak zdecydowała się pani pozostać
tajemnicza. Proszę mi pozwolić zapewnić się, że zrobię
wszystko, aby poznać pani sekrety.
- A czemu miałby się pan nimi interesować?
- Naprawdę chce pani, żebym odpowiedział na to
pytanie?
- Naturellement!
Sposób, w jaki mówiła, sprawił, że mężczyzna spojrzał na
nią z uśmiechem.
- Brzmi to tak, jakby domagała się pani komplementów -
powiedział. - Patrząc na panią jestem pewien, że ma ich pani
aż nadto, a ja nie jestem tak elokwentny jak Francuzi.
- Przypuszczam, że w odpowiedzi powinnam wesprzeć
pana na duchu, żeby nie odczuwał pan niedowartościowania.
Pomyślała jednocześnie, że dobrze zrobiłoby temu nieco
zarozumiałemu mężczyznie, gdyby ktoś się z nim podroczył.
Odniosła bowiem wrażenie, iż musiał wzbudzać w paniach
taki zachwyt, że coś takiego chyba mu się nie zdarzyło.
- O coś podobnego jeszcze mnie nie posądzono - odparł. -
Jak sądzę, mam ugruntowaną opinię człowieka zbyt pewnego
siebie i autokratycznego.
- A jest pan taki?
- Mam nadzieję. Nie lubię ludzi pokornych i służalczych
dlatego, że brak im wiary w siebie.
Odetta czuła się rozbawiona. Przypuszczała, że nie ma on
pojęcia, jak trudno jest nie być pokornym, kiedy jest się
biednym i pozbawionym pozycji, a co do uniżonych postaw
była całkiem pewna, że mężczyzna, który z nią rozmawia,
każdą inną postawę wobec siebie uważałby za impertynencję.
W jej policzkach musiały pokazać się dołeczki, gdyż po
chwili powiedział:
- Mam wrażenie, że śmieje się pani ze mnie i nie jestem
pewien, czy mi się to podoba, czy nie.
- Być może, kiedy nosi pan maskę, nie jest pan tak grozny
jak wtedy, kiedy może pan zniszczyć każdego, kto się panu
narazi jednym lodowatym spojrzeniem.
Teraz on się roześmiał.
- Obawia się pani, że mogłoby ją coś podobnego spotkać?
- Oczywiście - odparła Odetta. - Jestem przerażona!
Widzę, że jest pan ogromnie imponującą postacią, ale w końcu
Anglicy często tacy są.
- Ilu Anglików pani zna?
Odetta pomyślała, że chyba mówiła zbyt otwarcie.
Odezwała się ze starannie imitowanym francuskim akcentem,
a teraz wykonała dłońmi typowo francuski gest i
odpowiedziała:
- Nie mogłabym ich zliczyć!
Mężczyzna chwycił jej lewą dłoń w swoje ręce. Po tym,
jak usiedli na ławeczce zdjęła rękawiczki, żeby jej było
wygodniej trzymać kieliszek z szampanem. Teraz, patrząc na
jej obrączkę, nieznajomy skonkludował:
- Więc jest pani zamężna? Czy mąż jest tutaj?
- Nie, został w domu - odparła. - Pauvre Jean, il est
malade ( Pouvre Jean, il est malade (fr.) - biedny Jean jest
chory.).
- Zatem przyszła tu pani zobaczyć, jak dobrze mogłaby
się pani bawić podczas jego nieobecności.
Odetta wysunęła dłoń z jego uścisku.
- Myślę, że zakłada pan wiele rzeczy, które nie mają
pokrycia w faktach, a poza tym i tak nie powinny pana
interesować.
Mężczyzna nie odpowiedział i Odetta dokończyła:
- Powinnam chyba wrócić do moich przyjaciół. Wykonała
taki ruch, jakby zamierzała się podnieść, ale nieznajomy
chwycił ją za nadgarstek i nie pozwolił wstać.
- Proszę mnie nie opuszczać - powiedział. - Jeśli panią
uraziłem, to przeproszę, ale chciałbym, żeby tu pani została.
- Czemu? Jest tu przecież wiele pań, z którymi mógłby
pan tańczyć.
- Tylko jedna gwiazdka spadła tu dziś z nieba i tylko nią
jestem zainteresowany.
Odetta wstrzymała oddech. Trzymał ją za rękę i czuła się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl