[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jakub spojrzał na nią tak, jakby w tej chwili dopiero ją
zauważył.
- Nie, ale pracuję dopiero ósmy miesiąc.
- Wiesz, u nich jest jak w tym dowcipie - zaczęła Tatia­
na. - Facet codziennie wychodzi z roboty o siedemnastej.
Wszyscy patrzą na niego z mieszaniną lęku i podziwu.
W końcu ktoś odważa się spytać: czemu wychodzisz tak
83
wcześnie? Nie boisz się, że cię zwolnią? E, nie - odpowiada
facet. - Jestem na urlopie.
- To wcale nie jest śmieszne - oświadczył Jakub.
- Więc o której wychodzisz?
- O dwudziestej pierwszej.
- Pewnie nawet nie masz czasu wydawać pieniędzy -
zażartowała Miśka.
W sukurs przyszedł jej niezawodny Karol.
- Chcecie zobaczyć mój nowy telewizor? - wtrącił i nie
czekając na odpowiedz, wyciągnął kolejny plik zdjęć.
Zachowywał się przy tym jak ojciec, z czułością i dumą
prezentujÄ…cy fotografie swojego nowo narodzonego dziec­
ka. Tym razem jego zachwyt przerwaÅ‚ jednak poważny, pe­
łen godności głos Jakuba:
- Zarabianie i wydawanie nie jest ważne - rzekł. - Od
początku studiów po prostu marzyłem, żeby dostać pracę
w tej firmie.
- Ale dlaczego? - zapytała Miśka.
To proste pytanie wywoÅ‚aÅ‚o prawdziwÄ… konsternacjÄ™. Ka­
rol zamarł z plikiem zdjęć, Agata spojrzała uważnie znad
okularów, Jakub aż podskoczył na krześle.
- Jak to dlaczego? - zdumiał się. - To jedna z najbardziej
prestiżowych firm tego typu na świecie!
- I co z tego? - Miśka wzruszyła ramionami.
- No... Bo... Przecież...
Nerwowo zamrugaÅ‚ powiekami, jakby jej idiotyczne py­
tania podważyły jego zdrowy, uniwersalny światopogląd.
- MiÅ›ka od kilkunastu godzin jest pod wpÅ‚ywem Ko­
śmy. Zaraził ją swoim antykapitalistycznym bakcylem -
wyjaÅ›niÅ‚a Magda, na co wszyscy pokiwali gÅ‚owami ze zro­
zumieniem. - Jakub, powiedz jej, że masz ciekawą pracę, że
się rozwijasz, że robisz to, co lubisz, i wtedy da ci spokój.
- Myślałem, że poszedłeś do tej firmy, bo ci dobrze płacą! -
zawołał Karol. - No, przyznaj się, że chodzi o pieniądze!
- Och, Karol! Nie wszyscy kierujÄ… siÄ™ tak niskimi pobud­
kami! - zawołała Tatiana.
- Dla mnie niskie pobudki to niska pensja - odparł Ka-
84
roi. - Zarobki Å›wiadczÄ… o twojej wartoÅ›ci, Taniu. Przepra­
szam, że to mówię, ale świat jest, niestety, tak urządzony.
To rzekłszy, zerknął z zadowoleniem na zdjęcie swojego
telewizora oraz kanapy.
- No, wiesz?... - Tatiana miała wzrok zranionej sarny.
- Szczerze mówiąc... ja sam już nie wiem! - wybuchnął
nieoczekiwanie Jakub Stalowe Nerwy. - Inaczej to sobie
wyobrażałem. Siedzę na najniższym stanowisku i każdy
zwala na mnie swojÄ… robotÄ™. I to jakÄ…! NajnudniejszÄ…, naj-
mozolniejszą, najbardziej monotonną i głupią, jaką można
sobie wyobrazić! Codziennie wychodzę o dziesięć minut
pózniej niż poprzedniego dnia, na weekend biorę pracę do
domu. Mamy nie widziałem od miesiąca. Dziś wyrwałem
siÄ™ na spotkanie z wami, ale caÅ‚y czas myÅ›lÄ™ o tym, do któ­
rej będę musiał potem siedzieć nad robotą.
- No, ale przecież ci za to pÅ‚acÄ…. - Karol próbowaÅ‚ spro­
wadzić rozmowę do zrozumiałego dla siebie poziomu.
- A, tam, płacą! Musiałbym wyszarpywać każdy grosz.
Każdą dodatkową godzinę każą mi raportować, a potem
tak na mnie patrzą, jakby mnie chcieli wyrzucić...
Jakub wstrząsnął się na samą myśl.
- No, wiesz! Co z tego! Raportuj! - zawołała Agata. -
W końcu się okaże, za kogo odwalasz robotę, i przestaną cię
tak traktować! Chłopie, dwa zagraniczne stypendia, druga
lokata na roku, a dajesz z siebie robić wygodne popychad-
ło. Niedługo sprzątaczki każą ci czyścić toalety. Wez się
w garść albo niech pocałują cię na do widzenia. Z takimi
kwalifikacjami możesz pójść wszędzie - ja ci to mówię.
- Tak mówisz? - upewniał się Jakub, jakby nie dosłyszał.
- Tak mówi! - zawołały gorąco dziewczyny.
- Raportuj, stary, raportuj! I niech ci sÅ‚ono pÅ‚acÄ…! - za­
wołał Karol ze świętym oburzeniem.
- Może macie rację? - zastanawiał się Jakub przy wtórze
okrzyków poparcia. - Ech! To wezmę drugie piwo!
Ten wieczór skończył się o wiele przyjemniej, niż można
było oczekiwać. Następnego dnia Miśka dostała od dyrek-
85
torÄ… Boga pozytywnÄ… opiniÄ™ na temat prowadzenia warsz­
tatów dla młodzieży i z wolna zabrała się do wdrażania
swojego planu. MusiaÅ‚a do pewnego stopnia wtajemni­
czyć MagdÄ™, mimo iż ta broniÅ‚a siÄ™ przed tym rÄ™kami i no­
gami.
- Po prostu nie chcÄ™ o niczym sÅ‚yszeć! - wrzeszczaÅ‚a, za­
tykając uszy, aż Fidelis w popłochu krył się pod szafę,
a ciotka Henryka drżała nerwowo w ramkach na ścianie.
- To ja będę słuchać, a ty będziesz mówić - powiedziała
MiÅ›ka, obezwÅ‚adniwszy jÄ… po ostrej walce. - PotrzebujÄ™ in­
formacji! Na poczÄ…tek masz dwa zadania. Zadanie numer
jeden: opis plecaka Wierutki. Zadanie numer dwa: jego
plan lekcji z numerami sal. Na razie tyle. Zrozumiano?
Kiedy Magda postanowiła wreszcie słuchać, rozumieć
i współpracować, MiÅ›ka skontaktowaÅ‚a siÄ™ ze swoimi dwo­
ma byÅ‚ymi chÅ‚opakami i przyjaciółkÄ… ze studiów, żeby wy­
dobyć od nich trochÄ™ zapomnianej wiedzy. Wszystkie roz­
mowy zaczynały się tak samo:
- Miśka, to ty? Wróciłaś? A po co?
Szczera odpowiedz na to pytanie była zbyt kłopotliwa,
toteż MiÅ›ka z góry przygotowaÅ‚a sobie wiarygodne kÅ‚am­
stwo.
- Wróciłam na studia. Nie udało mi się zacząć od tego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl