[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odpowiedz na dręczące ją pytanie, chociaż dotąd nie zdawała sobie z tego sprawy. Sokolnika
nie powitają w Karstenie lepiej niż jej samej, gdyż to jego współplemieńcy, wspólnie ze
Strażnikami Granicznymi, atakowali południowego sąsiada Estcarpu.
Komu mógłby ją wydać? I co mógłby zdradzić poza wiadomością, że jakaś kobieta ze
Starej Rasy chce powrócić na ziemie przodków? Przecież nie umiałaby powiedzieć, czego
tam szuka, ani dlaczego musi to zrobić. Powie mu prawdę  tyle, ile będzie mogła  pózniej
niech sam zadecyduje, czy chce zostać zwolniony z przysięgi.
W dolinie panował mrok, a oni nie rozpalili ogniska. Postać Sokolnika rysowała się
ciemną plamą na tle skał. Było jej to obojętne, gdyż nawet za dnia nie umiała nic wyczytać z
jego twarzy. Będzie musiał użyć głosu, żeby odpowiedzieć tak lub nie.
 Szukam Sokolego Rogu  zaczęła.  Jest to starodawna posiadłość mojego rodu i
długo czekałam, żeby tam wyruszyć. Zamierzałam skierować się na wschód przez podgórze i
dopiero pózniej pojechać przez nizinę.
 Czy znasz drogę?  zapytał Sokolnik, gdy umilkła. Tirtha zamknęła oczy. W
pewien sposób znała drogę, albo czuła, że ją pozna, kiedy nadejdzie odpowiednia chwila.
Senne wizje  ktokolwiek je zsyłał  zaprowadzą ją do Sokolego Rogu. Lecz jak mogłaby
opowiedzieć Sokolnikowi o swoich snach? A może jednak& Pierwszy raz wzięła pod uwagę
taką możliwość. Od chwili znalezienia dziwnego miecza sztyletu zmieniła początkową opinię
o swym towarzyszu. Dlaczego  chociaż zarówno on sam, jak i jego bracia mienili się
zajadłymi wrogami wszystkiego, co Stara Rasa czciła i ceniła  wetknął tę broń za pas?
Przecież powinien był odrzucić ją daleko od siebie, a nawet wcale jej nie dotykać!
 Znam  odparła krótko stanowczym tonem. Nie może mu przecież wyjaśnić, na
jak kruchej podstawie opiera swą pewność.  Ale nie wiem, ile czasu potrwa taka podróż 
dodała.  Może okazać się znacznie dłuższa od umówionego terminu. Chodziło mi o
przeprawę przez góry. Kiedy dotrzemy do podgórza, wypełnisz swoją część umowy. Jeśli
nawet potrwa to krócej, będziesz mógł odjechać.
Milczenie Sokolnika przedłużało się, Tirtha oblizała wargi. Czemu się. niepokoiła?
Przecież nigdy nie chciała, żeby towarzyszył jej przez całą, aż do końca, drogę.
Dlaczego czekała teraz na jego odpowiedz z niezrozumiałym niepokojem?
 Złożyłem przysięgę na dwadzieścia dni  odrzekł wreszcie chłodno jak zwykle.
 Będę ci towarzyszył przez dwadzieścia dni bez względu na to, czy pojedziemy przez góry,
podgórze czy też niziny Karstenu.
Tirtha nie rozumiała, dlaczego powitała z ulgą jego słowa. Co ją łączyło z tym
mężczyzną? Byli sobie zupełnie obcy. A jednak czuła, że gdyby Sokolnik dokonał innego
wyboru, doznałaby zawodu. Zawsze trzymała się z dala od ludzi, woląc samotność i
milczenie, więc to nowe i nieznane uczucie tak ją zaskoczyło, że szybko zepchnęła je do
podświadomości. Powiedziała sobie w duchu, że droga przez podgórze może być
niebezpieczna i że dwoje podróżników lepiej sobie poradzi niż jeden. Oprócz tego wolny
sokół zgodził się służyć jej towarzyszowi, a zwiadowcze umiejętności tych ptaków były
legendarne.
 Niech więc tak będzie  odparła i pomyślała, że jej odpowiedz zabrzmiała zbyt
ostro. Nie chciała jednak, by sądził, iż liczyła na właśnie taką odpowiedz.
Rano dotarli do przełęczy. Droga w górę okazała się znacznie dłuższa, niż się
wydawało. Zcieżka była stroma, musieli więc kilkakrotnie zsiadać z koni i prowadzić je za
sobą. Sokół już z samego rana wzbił się w powietrze i powracał regularnie. Siadał wtedy
wysoko na skale, czekał na nich i zawsze porozumiewał się z Sokolnikiem.
Minęło już południe, kiedy wreszcie stanęli na przełęczy i spojrzeli na rozciągającą się
w dole krainę, która nie była już jednym państwem, lecz garstką skłóconych, spustoszonych
przez wojny lenn.
Podgórze porośnięte było drzewami  wydawało się, że nie dotarła tutaj furia Mocy.
Tirtha ucieszyła się, gdyż w takim terenie łatwo się ukryć. Powiodła spojrzeniem nieco dalej
na wschód i zobaczyła tam ciemne linie lasów.
W dawnych czasach żyzne równiny Karstenu utrzymywały ożywione kontakty z
zachodem. Zamieszkiwali je rolnicy i szlachta wywodzący się z nowego, młodego ludu, który
przybył tu zza morza w zamierzchłych czasach.
Znajdowały się tam wszystkie miasta i ważniejsze posiadłości magnackie.
Ludzie ze Starej Rasy, jej rodacy, stopniowo wycofali się w głąb kraju i osiedlili na
wschodzie. W niektórych rejonach Karstenu prący wciąż naprzód osadnicy byli wobec nich
wrogo nastawieni i obie rasy unikały się wzajemnie. W innych nawiązały się przyjazne
stosunki, a nawet sąsiedzka wymiana usług. Dlatego w dniach, kiedy książę Yvian skazał na
zagładę Starą Rasę, wielu sąsiadów zostało zabitych lub zginęło w męczarniach, ponieważ
pomogli w ucieczce rodakom Tirthy.
Obecnie walki musiały się koncentrować na żyznych nizinach, gdzie skupiły się
wszystkie większe miasta. W południowych prowincjach (Pagar pochodził z jednej z nich)
ludność napływowa zajmowała cały obszar. Lecz na podgórzu  podobnie jak z drugiej
strony gór  mogli kryć się banici i dezerterzy trudniący się rozbojem. Porzucone i
wyludnione tereny na pewno ich wabiły.
Tirtha wspomniała o tym, a Sokolnik skinął głową. Wskazał w dal okaleczoną ręką.
Jego metalowe szpony zabłysły w słońcu.
 To prawda. Tam ktoś jest.
Zobaczyła to dopiero teraz: słup dymu unoszący się spomiędzy dwóch wzgórz.. Nie
był to dym z obozowego ogniska. Paliło się coś większego, może nawet zabudowania
gospodarskie. Czyż jakikolwiek rolnik potraktowałby tak swoją zagrodę? A może siły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl