[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Fakt, że Susan może już żartować na temat Sandry Kellogg, zaszokował
Hanka. Sprawił mu też przyjemność. Po raz pierwszy od dnia, kiedy wrócił do
domu, poczuł, że robi mu się lżej na sercu. Wreszcie uwierzył, że wszystko się
ułoży.
W tydzień pózniej przekonał się, że jego optymizm był przedwczesny. Po
pierwszym dniu w pracy wrócił do domu wściekły. Susan stała na ganku, gdy
parkował furgonetkę. Te dwa podstępne łobuzy musiały ją ostrzec. Zbliżył się do
niej powoli, jak tygrys do upatrzonej zdobyczy.
Możesz mi, do cholery, powiedzieć, co ty wyrabiasz?
Nic odparła spokojnie. Każda kobieta ma prawo chronić swojego
męża.
A każdy mąż ma obowiązek dbać o swoją rodzinę najlepiej, jak potrafi.
Ale nie wolno mu ryzykować życiem. Poza tym od lat nie jezdziłeś
cysterną. W ogóle nie powinieneś był zaczynać od nowa.
Ja nie udzielam ci rad, jak wydawać gazetę. Ty też nie wtykaj nosa w
sprawy mojej firmy.
Firma należy również do Joe ego i Buddy ego. Obaj mają takie samo
zdanie jak ja.
Pogroził jej palcem.
O tym też chciałem z tobą pogadać. Dlaczego knujesz za moimi plecami?
Podniosła rękę i błysnęła ślubną obrączką.
Dlatego, Hank. A także dlatego, że cię kocham. Zrozum, gdy ujrzałam cię
w szpitalu, byłam przerażona.
Jesteś niekonsekwentna. Cysterna nie miała z tym nic wspólnego. Psuje
się bezpiecznik, a ty mi każesz porzucić ciężarówkę. Widzisz tu jakiś związek?
Potrząsnęła głową.
Gdy zamknę oczy, widzę tylko jedno. Trumnę. To mnie prześladuje.
Wiesz, co sądzę o prowadzeniu cysterny z gazem.
A ty wiesz, co ja sądzę o wydawaniu gazety.
Kto tu jest niekonsekwentny? Moja praca nie stwarza zagrożenia dla
życia.
Ale zawsze była finansowym ryzykiem. Nie mówiąc już o tym, ile
zabiera ci czasu. Stanowi takie samo zagrożenie dla naszej rodziny jak fakt, że
jeżdżę cysterną.
Susan olśniło. Zaczęła rozumieć, do czego on zmierza.
A więc dlatego wciąż to robisz? %7łeby mi odpłacić pięknym za nadobne?
Do diabła, nie! Wepchnął zaciśnięte pięści do kieszeni dżinsów.
Słuchaj, Susan. Mówiliśmy o tym ze sto razy. Robię to, ponieważ lubię tę pracę.
Spotykam ludzi. Jest z tego również pożytek dla firmy. Sama widziałaś, jaki tłum
był w szpitalu.
Owszem, widziałam przyznała. Nic dziwnego, że przyszli, skoro tak
im pomagasz.
Zrozum mnie, Susan. Oni mnie potrzebują. Co z tego, że przyjmiemy
nowego kierowcę. Ale czy on zreperuje piecyk u starej wdowy? Albo zamieni
parę słów z kimś przykutym do łóżka tak jak Red Carlson? Nie mogę teraz rzucić
tej roboty.
Podszedł bliżej i położył ręce na jej ramionach.
Susan, oni mnie rzeczywiście potrzebują powtórzył z naciskiem.
A ja nie?
Dawniej tak. Kiedy byłaś w ciąży. Gdy dzieci były małe. Może jeszcze
wtedy, gdy wykupiłaś Gazette . Ale już od dawna nie jestem ci potrzebny.
Najlepszym dowodem jest ostatni rok. Radziłaś sobie beze mnie zupełnie dobrze.
Po prostu przetrwałam poprawiła go ponieważ musiałam. Tylko że
wcale nie byłam szczęśliwa.
Ale ja wiem, że ty mnie nie potrzebujesz. To się skończyło powiedział
cicho.
Och, Hank Czy o to właśnie chodzi? Dlatego odszedłeś?
Spuścił wzrok, zakłopotany tym, do czego się przyznał. Susan zamilkła
zupełnie oszołomiona. Jak mogła wcześniej tego nie dostrzec? To właśnie był ten
słaby punkt Brakujący kawałek skomplikowanej układanki. Stanęła na palcach i
delikatnie pocałowała swego męża w usta.
Och, Hank. Gdybyś tylko wiedział, jak bardzo cię potrzebuję! Wiesz,
dlaczego za ciebie wyszłam?
Jasne. Byłaś w ciąży.
Wcale nie dlatego.
Odsunął ją od siebie i spojrzał ze zdziwieniem.
Przecież początkowo nie przyjmowałaś moich oświadczyn. Zgodziłaś się
na ślub dopiero pózniej, kiedy lekarz cię poinformował, że jesteś w ciąży.
Hank, wtedy, gdy się oświadczyłeś, już wiedziałam, że będę mieć
dziecko.
Wiedziałaś? Więc dlaczego dałaś mi kosza?
Nie bardzo wierzyłam w małżeństwo nastolatków.
A co sprawiło, że zmieniłaś zdanie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]