[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wspominasz w swoim ostatnim liście, że mama chce Ci dać
pieniądze na samolot do Houston i że mogłabyś przylecieć tutaj na święta.
Nie rób tego, proszę. To znaczy, chcę Cię zobaczyć, ale dopiero kiedy już
całkiem wydobrzeję. Proszę zrozum, jak bym się czuł. Chcę wyglądać
świetnie, kiedy się znów zobaczymy.
Obudziłem się ostatniej nocy i poczułem nagły przypływ sił. Od
dawna nie czułem się tak dobrze - od chwili, kiedy mnie tutaj położyli.
Rozmawiałem dziś rano z doktorem Shue, a on tylko się uśmiechnął. Może
ukrywa przede mną jakiś sekret, ale nie mogę przyciskać go do muru.
Potem pojawili się rodzice. Wynajęli tutaj mieszkanie. I oni się
uśmiechnęli, kiedy im powiedziałem, jak dobrze się czuję. Lekarze
torturowali mnie różnymi kuracjami. Może znaleźli w końcu coś, co mnie
wyleczy. Zdarzały się już tutaj podobne cuda w przypadkach podobnych
do mojego.
Próbowałem pisać sam, ale jak już mówiłem, boli mnie prawa ręka.
a lewą nie potrafię. Pearl zapewnia mnie. że i tak nie miała nic lepszego
do roboty.
Zjedliśmy obiad świąteczny tutaj, w szpitalu. Było wspaniale jak
nigdy. Niektórzy mówią, że święta w szpitalu są okropne, ale jak tak nie
myślę. Mnóstwo pacjentów wyszło na przepustki, więc wszyscy tym
bardziej troszczą się o tych, którzy zostali.
Żal mi wielu z tych, którzy wyjechali. Są wśród nich tacy, dla których
lekarze nie są już nic w stanie zrobić, więc wypisują ich. żeby mogli
umrzeć w domu. Myślę, że to najlepsze miejsce, kiedy nadchodzi śmierć.
Ale wracając do pogodniejszych tematów, lak bardzo się cieszę, że
między Twoimi rodzicami zaczyna się układać. Mam wrażenie, że znam już
Twojego ojca. Pamiętasz, jak mi o nim opowiadałaś i o tym, że uwielbiał
grać w lokalnym teatrze? Spodobała mi się bardzo Twoja opowieść o
Paint Your Wagon i o imieniu Mariah wziętym z jednej z piosenek.
Nie chcę, żebyś odwiedzała mnie tutaj. Poczekaj, aż zupełnie
wyzdrowieję, a na to się zanosi. Poczekaj, aż przybiorę trochę na wadze i
odrosną mi włosy. Chciałbym spotkać się z Tobą w jakimś znajomym
miejscu - może u mnie, a może ja przyjechałbym do Ciebie, poznał
Twojego ojca, usiadł w Tobą na Twojej skale. W końcu ja swoją Ci
pokazałem.
Kocham Cię
Paul
Drogi Paulu,
Bardzo za Tobą tęsknię. Trochę mi przykro, że nie chcesz, bym
odwiedziła Cię w Teksasie, ale stanie się, jak Ty sobie życzysz. Poza tym
może będziesz w domu wcześniej niż myślisz, a wtedy natychmiast przyjadę
do Palm Springs.
Tata spędził Święto Dziękczynienia z nami. Było cudownie, bardzo
rodzinnie. Czuję w głębi serca, że dom Johnsonów będzie znowu taki jak
dawniej. Wiem to!
Mama mówi, że przygotowuje dla mnie wspaniały prezent na
Gwiazdkę. Nie mogę się już doczekać, ale Ty wiesz. Że najlepszym
prezentem byłoby spotkanie z tobą.
Kocham Cię
Mariah
ROZDZIAŁ 27
W południowej Kalifornii nie ma białych świąt Bożego Narodzenia.
W grudniu pojawia się trochę śniegu w górach i surfując po oceanie można
dojrzeć go na szczytach. Zawsze marzyłam, by obudzić się w święta i
zobaczyć za oknem śnieg.
W Wigilię poszliśmy całą rodziną do kościoła na wzgórzu. Mama
trzymała ojca za rękę. kiedy śpiewaliśmy kolędy. Było tak. jakby tata
nigdy od nas nie odszedł. Wiem, że wszystko dobrze się skończy, zamknie
się dwuletni rozdział i nikt nie będzie już wracał do przeszłości. W
świąteczny poranek mama postawiła przede mną duże kartonowe pudło. -
Ostrożnie, to jest kruche.
W pierwszej chwili myślałam, że to żart, ale Kim zaczęła
podskakiwać z podniecenia. - Ja wiem, ja wiem, co tam jest, ja wiem -
piszczała.
- Gratulacje, kochanie, myślałam, że nie dotrzymasz sekretu -
pochwaliła ją mama. Wyjęła z większego pudła mniejsze i postawiła
przede mną na stole. Napis powiedział mi wszystko. Maszyna do pisania!
Nie mogłam uwierzyć. Elektryczna przenośna maszyna do pisania.
Mama uśmiechnęła się szeroko.
- Och, mamo. Nie wierzę. Jesteś niesamowita. - Rzuciłam się jej na
szyję. W pudle była brązowa walizeczka. Otworzyłam ją - i oto ona.
Delikatnie naciskałam klawisze; zapach nowości wypełniał nozdrza
niczym perfumy. - Mam nadzieję, że ci się spodoba. Gdybyś chciała jakiś
inny typ, wymienię ją - powiedziała mama głaszcząc mnie po włosach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]