[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wychwalających rzeczywiste i wydumane zalety Reida Danfortha.
Mogła mieć jedynie nadzieję, że plotki stopniowo ucichną, kiedy
wszyscy przyzwyczają się do sąsiedztwa biura wyborczego Abrahama
Danfortha oraz obecności członków jego rodziny. Stałe klientki piekarni
znajdą sobie inny temat do rozmów, choć na razie nic tego nie
zapowiadało. Cóż, młodzi, przystojni milionerzy, do tego stanu wolnego,
nie goszczą zbyt często w tej okolicy.
- Gdybym tylko była dziesięć lat młodsza, sama zakręciłabym się
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
wokół tych kawalerów - rozmarzyła się Louzanna.
- I tak miałabyś o dziesięć lat za dużo - skarciła ją siostra.
- Nie bądz taka tradycyjna, Sharie Jo - odparła Louzanna. - Poza tym
nie miałam na myśli żadnego z tych młodych ludzi, tylko Abrahama.
Przystojny wdowiec po pięćdziesiątce. - Westchnęła cicho. - Na pewno
czuje się bardzo samotny.
- Jesteś bardzo naiwna, Lulu - napomniała ją Sharie Jo. - Bogaci,
wpływowi i przystojni mężczyzni nigdy nie są samotni. Co najwyżej
znudzeni.
Tina znieruchomiała nad przyozdabianym tortem. Czy to dlatego Reid
zaproponował wczoraj wypad do miasta? Dlatego, że jest znudzony?
Była pewna, że różniła się od kobiet, które zwykle otaczają takich męż-
czyzn jak Reid. Elegantki z bogatych domów należące do śmietanki
towarzyskiej, takie jak ta... Nie mogła sobie przypomnieć, jak nazywała
się piękność wymieniona w artykule o Reidzie. Przeczytała ten tekst z
samego rana, jak tylko przyszła do pracy. Mitzi! Ależ dziwaczne imię...
Sharie Jo ma rację. Bogaci, przystojni i wpływowi mężczyzni nigdy
nie są samotni. Reid umawiał się zapewne z dziesiątkami kobiet. Tina
wzruszyła ramionami. Co ją obchodziło prywatne życie Reida
Danfortha?
Poprzedniego wieczoru, kiedy wyszedł z mieszkania ciotki, poszedł
na pizzę do D'mores - lokalu po drugiej stronie ulicy. Potem pracował do
pózna, jeszcze kiedy się położyła, słyszała z dołu kroki i odgłosy
przestawianych mebli. Próbowała czytać kryminał, ale nie była w stanie
się skupić. Wciąż wyobrażała sobie, co w danej chwili robi Reid.
Zastanawiała się, co by było, gdyby zgodziła się pójść z nim do
miasta.
- A może to ja byłabym znudzona? - mruknęła do siebie.
- Mówiłaś coś? - spytała Mary.
- Nie, nic.
Matka z powrotem zajęła się klientkami, a Tina pokręciła głową. Ależ
ja jestem głupia! - myślała. Pewnie Reid zdążył już zapomnieć, jak mam
na imię, a ja tak się nim przejęłam, że zaczynam mówić do siebie!
Skupiła się i dokończyła napis na torcie:
Wszystkiego najlepszego". Co? Pomyliła się! Była najwyrazniej
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
rozkojarzona. Znowu sięgnęła po nóż, by naprawić błąd. Kiedy tort
nareszcie wyglądał jak należy, podniosła wzrok i zobaczyła
wchodzącego Reida.
Ich spojrzenia spotkały się na moment, ale Tinie zdawało się, że
trwało to wieki całe. Nie była w stanie oderwać wzroku od oczu Reida.
Na jego widok rozmowy ucichły, a wszystkie głowy zwróciły się ku
niemu. Uśmiechnął się, a wówczas wszystkie panie ogarnął zachwyt.
Reida najwyrazniej to ucieszyło. Znów się uśmiechał, jakby chciał
powiedzieć: Tak, tak, wiem, że ogromnie się wam podobam. Marzycie
o mnie".
Tina ani trochę się nie dziwiła, że Reid podoba się wszystkim
kobietom - był pewny siebie, zapewne bardzo inteligentny i wyglądał
naprawdę wspaniale.
Ale to nie wystarczy. Mężczyzna musi mieć odpowiedni charakter.
Czyli Reid tak naprawdę nie podoba się wszystkim kobietom, myślała
Tina. Bo akurat mnie zupełnie nie interesuje.
Wszyscy podeszli do Reida, by się z nim przywitać, przez co powstał
niezły rozgardiasz. Mary energicznie przepchnęła się przez tłum i
zawołała:
- Pozwólcie człowiekowi usiąść! Jason, przynieś naszemu nowemu
sąsiadowi kawy.
Kiedy zazdrosny kasjer mruknął coś pod nosem, Tina rzuciła mu
ostrzegawcze spojrzenie. Gdyby między Jasonem i Reidem w
publicznym miejscu doszło do choćby niewielkiej konfrontacji, plotkom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]