[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niedobrze. Jestem chora.
-Co pani dolega, moja droga?-spytała z udaną troską.
- Muszę pani wyznać, ja jestem w ciąży.
- O, to bywa czasem dość przykre. Ale ciąża nie jest chorobą. Jest
wiele kobiet, które zapłaciłyby majątek za taką chorobę . U mężatki
nie powinno to budzić niepokoju. Od kiedy pani jest w ciąży?
- Już trzeci miesiąc. Pani musi mi pomóc.
Coś jak cień radości przemknęło przez twarz starej stręczycielki,
- Naturalnie, że pomogę - odrzekła i przyciszyła poufnie głos:
- Czy ze względu, hm... na czasową oczywiście nieobecność... hm...
męża, chciałaby pani pozbyć się tego niepotrzebnego kłopotu? To nie
kosztuje drogo. Trochę poboli, ale po trzech dniach spokój, wszystko
w najlepszym porządku i można kochać się dalej. Znam pewną aku-
; szerkę. Mieszka niedaleko stąd. Nieraz polecałam ją różnym mło-
·ð ð dym... hm... mężatkom i niemężatkom.
- Nie! - wykrzyknęłam. - Chcę urodzić dziecko! Nasze dziecko. Karola i moje!
- Macierzyństwo to obowiązek każdej kobiety - wyrecytowała baba z obłudną
powagą. - Ale jeśli tak, to czym właściwie mogę pomóc? Mam ziółka przeciwko
mdłościom. Mogę zaraz przynieść...
- Pani Jones! - rzekłam stanowczo. - Pani musi dowiedzieć się, co stało się z Karolem.
Gdybym była zdrowa, nie prosiłabym o to nikogo. Sama bym go poszukała.
- Uspokój się, drogie dziecko - odparła gospodyni. Gdybyś była zdrowa, też bym ci
pomogła, skoro o to prosisz. Leż spokojnie i nie denerwuj się, bo to może zaszkodzić.
Poszukam pana Karola. Lecz nie wiem od czego zacząć.
88
B-
- Karol wyszedł przedwczoraj do ojca - powiedziałam.
- A gdzie ojciec mieszka?
--- Dokładnego adresu nie posiadam. Wiem tylko, że w okolicy Covent Garden. W
jakiejÅ› uliczce prowadzÄ…cej do parku.
- Zwietnie! - ucieszyła się Jones. - To niedaleko stąd. Znam małą knajpkę przy
Covent Garden. Karczmarz wywęszy dla mnie wszystko. Już lecę i możesz być
pewna, że prędko wrócę ze szczegółowymi wiadomościami...
Megiera dotrzymała słowa. Wróciła prędzej niż przypuszczałam. Z dobrymi
nowinami na pewno by się tak nie spieszyła. Karczmarz przy Covent Garden znał
służącą ojca Karola. Posłał po nią i dziewczyna powtórzyła mojej gospodyni
wszystko co podsłuchała z rozmowy ojca z mieszkającą z nim przyjaciółką.
Prawda była straszna!
Okazało się, że wyrodny ojciec nie mógł już dłużej ścierpieć faktu, iż babka tak
hojnie darzy wnuka, a synowi nie daje grosza. Postanowił więc usunąć Karola z jej
oczu, by móc wreszcie dobrać się do pieniędzy matki.
W tym celu wszedł w zmowę z kapitanem okrętu, który miał odpłynąć w dół Tamizy i
pod pretekstem załatwienia jakiejś sprawy na brzegu Kanału, polecił synowi wsiąść
na statek. Dopiero gdy okręt minął brzeg i wypłynął na pełne morze, Karol
dowiedział się z listu, który wręczył mu kapitan, że ojciec wysyła go do Indii
Wschodnich, gdzie zmarł jego brat, właściciel plantacji herbaty i gdzie Karol będzie
zarządzać tym majątkiem.
Faktycznie Karol miał być uwięziony na plantacji. Ludziom zmarłego brata ojciec
rozkazał pilnować, by Karol nie uciekł z powrotem do Anglii, a wszelkie jego
prywatne listy do Londynu - niszczyć.
- Biedny pan Karol! - westchnęła z fałszywym współczuciem gospodyni, kończąc tę
straszną dla mnie wiadomość. - Nawet nie zdołał przesłać ci kartki z kilkoma słowami
wyjaśnienia! A jeszcze biedniejsza jesteś ty sama, drogie dziecko. I na domiar złego
w takim stanie... Teraz mogłabyś się zdecydować, póki nie jest za pózno. Można to
zrobić cicho, tutaj w pokoju. Nikt się nie dowie. Za tydzień będziesz zdrowa. A za
dwa miesiące rozpoczniesz nowe życie.
- Nie! - zapłakałam. - On wróci do mnie! On ucieknie stamtąd po miesiącu!
- Moja droga - rzekła niby ze smutkiem megiera. - Służąca również i to podsłuchała.
Ojciec twojego... hm... męża powiedział przyjaciółce, że zanim pan Karol zdoła jakoś
zorientować się w tej odległej, dzikiej prowincji Indii i zorganizować sobie
możliwość ucieczki przez bezludne pustynie, stepy i dżungle - minie znacznie więcej
niż miesiąc.
89
- Jak długo... może to potrwać? Ile... więcej!
spytałam głuchym tonem.
- Niestety, muszę cię zmartwić, choć serce mi się kraje - odpowiedziała stara patrząc
na mnie bez cienia litości. - Ojciec pana Karola uważa, że co najmniej trzy do
czterech lat. Tak długo chyba nie będziesz mogła czekać. Zginiesz z głodu zanim on
powróci Jeżeli w ogolę powróci...
Zciany zawirowały mi przed oczami. Poczułam w dole brzucha boi, który zaczął
szybko narastać kolejnymi, coraz ostrzejszymi falami. Straciłam przytomność.
Akuszerka nie była już potrzebna
Z beznadziejnej tęsknoty za Karolem i z rozpaczy, że mi go tak okrutnie zrabowano -
w trzecim miesiącu ciąży poroniłam płód mo-]G] jedynej miłości w życiu!
Rozdział piętnasty
StajÄ™ siÄ™ utrzymankÄ… Pana H.
p
ogrążona w bólu i nieszczęściu przechorowałam sześć tygodni. Ale młodość
organizmu i wewnętrzna wola przetrwania okazały się silniejsze niż cierpienie.
Powoli, powoli zaczęłam wracać do zdrowia i równowagi duchowej. W ciągu tych
najstraszniejszych tygodni mojego życia pani Jones troskliwie się mną opiekowała.
Robiła naprawdę wszystko, co życzliwa kobieta może uczynić dla cierpiącej kobiety:
karmiła mnie, zaopatrywała w leki, przesiadywała u mojego łóżka.
Lecz gdy spostrzegła, że pełne wyzdrowienie jest bliskie, macierzyński jej stosunek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]