[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ungbeldt zgodnie kiwnął głową.
* Powinniśmy chyba * stwierdził * powiadomić twojego szwagra, co się stało. Niech powie,
co o tym myśli. W końcu tu mieszka, zna ludzi. To może nam się przydać. A już i tak złożył
nam śluby milczenia.
Krondal chwycił telefon.
Jakob Akkbakken jeszcze nie wrócił.
Zabrał ze sobą prowiant na kilka dni.
Olga się martwiła.
Ungbeldt ziewnął, Krondal mruknął coś na temat śladów wilczych łap. Jeszcze długo siedzieli
przy stole, ponownie omawiając ostatnie wydarzenia, roztrząsając je ze wszystkich
możliwych stron. Wiatr ucichł. Chmury i mgła wisiały nisko nad szczytami Wilczych Gór.
Noc była wyjątkowo ciemna.
Nie znają tej doliny tak jak ja, bo mój sen trwał tysiąc lat, całą ciemną noc, ale teraz znów jest
jasno i już nigdy więcej nie powróci ciemność. Niech się stąd wynoszą, precz!. Znaki śmierci
są zapisane we wnętrzu skał, ale oni tego nie rozumieją! %7ładen człowiek nie powinien tu
mieszkać, rozumiecie? Tylko ja, ja, ja! Czy moja mowa jest niewyrazna? Czy wszystko to
piszę na próżno? Jak głośno mam krzyczeć? Znaki śmierci są też wyryte w moim umyśle,
dlatego je rozumiem, ale ci, co nie wiedzą, wracają, chociaż widzieli śmierć, i chcą więcej,
więcej! To nie zło mną kieruje, to tylko świadomość, wiedza o tym, co się może wydarzyć,
jeśli nie będzie tak jak przedtem, cisza i rzeka. Nie widać mnie, tak jak nie było widać
faraonów, aż tamci przyszli i zaczęli grzebać, kopać. Moje życie przebiegało w słonecznym
blasku, to życie i tamto też, tylko to jedno, straszne, nie. Zanim nadeszła ciemność.
Bluznierstwo. Ale teraz noże są ostre, tną zioła, tną mięso, i mam pazury, ostre pazury! Kiedy
skończyła się ciemność, stado wyszło z grobowca. Wędrowaliśmy przez miesiące, przez lata,
moje stado, moje plemię, a teraz jestem tutaj, z powrotem, ale tamci muszą stąd odejść! Precz,
mówię. Oni przeszkadzają. Również ty, mój nieprzyjacielu, ty, który kochasz góry i ciszę, ty
też musisz zniknąć, wtedy pozwolę ci do mnie przyjść, zostaniesz tu na zawsze. Wywar jest
mocny: miarka kozika lekarskiego, dwie
łyżeczki dziurawca, trochę ślazu, czarcikęs łąkowy, paprotka zwyczajna, aż serce zacznie
puchnąć, coraz szybciej pompować krew. W nocy patrzy na mnie oko. Ono jest złe! Ale nie
boję się tak jak wcześniej. Oko mówi mi, co mam robić, tak jak mówiło, zanim zapadła
ciemność. Wkrótce nad wszystkim zapanuję, kiedy już się stąd wyniosą i nikt nie odważy się
powrócić. Pisz, pisz!
Dochodziła dziesiąta, kiedy w drzwiach chaty pojawił się Fredric Drum. Miał w ręku książkę,
którą przywiózł mu Krondal; było to dzieło angielskiego badacza starożytności, George'a
Smitha, Assy*rian Discoveries. Cuneiform Inscriptions on Clay Tablets from Tell
Kujundsjik". Fredric położył książkę na stole i usiadł. Skarphedin, Ungbeldt i Krondal
zwrócili na niego zaciekawione spojrzenia. Fredric chwycił czajnik, nalał do kubka niemal
zupełnie wystygłej kawy i zerknął w stronę Skarphedina, a ten zachęcająco skinął głową.
* Dowiedziałem się bardzo ciekawych rzeczy * zaczął * na temat glinianych tabliczek, o
których wam opowiadałem. Stanowiły one część zbiorów biblioteki w Niniwie. Nie mają nic
wspólnego z eposem o Gilgameszu, najprawdopodobniej to fragmenty jakiegoś innego eposu.
* No i co? Do rzeczy, chłopcze! * niecierpliwił się Skarphedin.
* Smith ułożył fragmenty w całość, choć nie ma oczywiście stuprocentowej pewności, że
zrobił to w prawidłowy sposób. Na tabliczce, którą oznaczył numerem 1, jest napisane: I
wiarołomny Al*ljunik podszedł do ołtarza i splunął, bo uważał, że tacy bogowie nie zasługują
na ofiarę. Wtedy Galbanassurek podniósł się rozwścieczony i zatopił ostrze noża w piersi
Alljunika, aż ten padł na ziemię, i w tej samej chwili ziemia się rozstąpiła". A na tabliczce
numer 2: Bluznierstwo zawiodło Alljunika do grobu, pochowano go nago i nie ozdobiono
jego ciała kwiatami figowca. Był środek dnia, ale słonce zniknęło i zapadła ciemność.
Wówczas Galbanassurek postanowił, że potrzebna jest jeszcze jedna ofiara".
* To jakieś brednie! * prychnął Skarphedin.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]