[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pół.
- Co on takiego zrobił, Lauro?
- Kłamał, zdradzał, oszukiwał, a, co najgorsze, chciał mnie
ze względu na mój wygląd. Więc sam widzisz, Richardzie, że
łączy nas więcej, niż ci się wydaje.
- Raczej nie.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
- Czyżby? Czy nie pragniesz mnie dlatego, że milo na mnie
popatrzeć?
- Cholera, jest wielka różnica. Nie masz pojęcia, jak to
bywa, gdy jest siÄ™ szkaradnym.
- Nie, nie mam o tym pojęcia, ale wiem, co to osądzanie
człowieka po wyglądzie.
Nagie do jadalni wpadła Kelly. Laura zatrzymała się.
- Czy rozmawiasz z moim tatusiem? Czy on tu jest? Czy
mogę go zobaczyć? Gdzie on jest?
Pobiegła do kuchni, lecz gdy Laura zajrzała tam za nią, od
razu wyczuła, że Richard zniknął.
- Tak, myszko, to był on.
Kelly podniosła na nią swoje wielkie, pełne rozpaczy oczy.
Tuliła do siebie kociaka.
- Czy on nie chce się ze mną spotkać?
Usta wykrzywiły się jej w podkówkę, a w niebieskich oczach
błysnęły łzy. Serce Laury szarpnęło się boleśnie. Nie go licho
porwie! Jak może robić coś takiego własnej córce.
- Chce, myszko, chce. Tylko nie może. Jeszcze nie teraz.
- A kiedy?
W tych dwóch krótkich słowach było tyle smutku, że Laurę
zaczęły palić łzy pod powiekami.
- Niedługo - wyszeptała, choć nie była pewna, czy Richard
Blackthorne kiedykolwiek wychynie ze swojej kryjówki, żeby
spotkać się z tą małą księżniczką.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
ROZDZIAA SZÓSTY
Richard usłyszał warkot ciężarówki, a potem dzwonek do
drzwi. Ciekawe, dlaczego dostawca nie zostawił zakupów na
schodach. Po chwili zrozumiał. Laura! Miasteczko musi huczeć
od plotek o piękności, która zamieszkuje w zamku bestii. Wła-
ściwie to dziwne, że dotąd przyszli tu tylko trzej ludzie. Nie
miał wątpliwości, że Laura Cambridge nigdy nie cierpiała na
brak admiratorów.
Właśnie na to się ostatnio uskarżała. %7łe mężczyzn interesuje
tylko jej wygląd. Nawet tego, którego kochała. To dlatego rzu-
ciła pracę w ambasadzie. Z powodu mężczyzny, który ją oszu-
kał. Okłamał. Zdaniem Richarda, ten gość był kompletnym idio-
tą, niewartym kobiety takiej jak Laura Cambridge. Była ciepła
i szczodra. Zasługiwała na mężczyznę, który ją doceni. Richard
dostrzegł w jej pięknych, zielonych oczach złość, która nie znik-
nęła do dziś. Ile czasu minęło? Kim on był? Richard chciałby
teraz dać mu w zęby.
Wyjrzał do ogrodu i zobaczył Laurę przy ogrodowym stole.
Rysowała coś w dziecięcym bloku, pilnując jednocześnie jego
córki, która bawiła się na drewnianej huśtawce. Gdy podszedł
do niej dostawca, odłożyła rysunek, podpisała odbiór paczki,
a potem poprosiła go, żeby zostawił ją na schodkach tylnej
werandy. Lecz facet nie odchodził. Miał nawet czelność usiąść
koło niej. Zbyt blisko. Richard zazgrzytał zębami. Laura zaśmia-
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
ła się z czegoś, co powiedział dostarczyciel i poczęstowała przy-
bysza kawÄ… z termosu.
Pojawił się Dewey. Richard miał nadzieję, że nachmurzona
mina przyjaciela wystarczy, by młody mężczyzna wziął nogi za
pas. Ale nic z tego. Laura nalała Deweyowi kawy. Staruszek
wypił ją duszkiem i posłał dostawcy znaczące spojrzenie, lecz
ten ani drgnął. Był to przystojny facet, co najmniej kilka lat
młodszy od Laury. Richard miał ochotę otworzyć okno i wrzas-
nąć, żeby się wynosił, żeby... wracał do swojej rodziny. Był
zazdrosny. Zazdrosny jak wszyscy diabli. OdsunÄ…Å‚ siÄ™ od okna
i ukrył twarz w dłoniach.
Doskonale się odkrył!
Nie miał prawa być zazdrosny o Laurę. Nie należała do
niego. Tylko Kelly do niego należała. Bez Laury nie miałby
teraz nawet tego dziecka. Laura, Dewey, Kelly... tworzyli ro-
dzinę mieszkającą w jego domu, a on sam był tylko duchem.
Człowiekiem żyjącym w cieniu. Boże, jak to możliwe, że jego
życie zmieniło się w coś takiego? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl