[ Pobierz całość w formacie PDF ]

działaniami natury, w każdej sytuacji i o każdej porze
nie istnieje, sądząc wedle spójności i widomej współ-
zgodności wszystkich części wszechświata, jakiś stopień
analogii; czy gnicie brukwi, rozmnażanie się zwierzęcia
i struktura ludzkiego myślenia nie są energiami, które
prawdopodobnie pozostają w jakiejś dalekiej do siebie
analogii? Niepodobna, aby mógł temu zaprzeczyć; chętnie
przyzna mi rację. Uzyskawszy to ustępstwo, pcham go
jeszcze bardziej do muru i pytam, czy nie jest prawdopodo-
bne, że zasada, która początkowo zaprowadziła i nadal pod-
trzymuje porządek we wszechświecie, pozostaje również
w jakiejś dalekiej i niepojętej analogii do działań przy-
rody, a między innymi  do urządzenia umysłu i myśli
człowieka. Jakkolwiek niechętnie, przystać musi i na to.
Cóż jest więc przedmiotem waszego sporu?  wołam
do obu antagonistów. Teista przyznaje, że pierwotna
inteligencja bardzo jest różna od ludzkiego rozumu;
ateista przyznaje, że pierwotna zasada porządku po-
zostaje z tym rozumem w dalekiej analogii. Czyż będziecie
się, panowie, kłócili o stopnie i czy wdacie się w spór,
który nie dopuszcza sprecyzowania stanowiska, a tym
samym i rozstrzygnięcia? Gdybyście okazać się mieli tak
uparci, nie zdziwiłbym się wcale widząc, jak niepostrze-
żenie zamieniacie się miejscami, jak z jednej strony teista
przejaskrawia brak podobieństwa między najwyższą Istotą
a słabym, niedoskonałym, zmiennym, śmiertelnym stwo-
rzeniem, a z drugiej  ateista wyolbrzymia analogię,
która w każdej chwili, w każdej sytuacji, w każdym poło-
żeniu istnieje pomiędzy wszystkimi działaniami przyrody.
Zastanówcie się więc, na czym naprawdę polega różnica
stanowisk, a jeżeli nie możecie wyrzec się waszych sporów,
spróbujcie przynajmniej wyleczyć się z wzajemnej wro-
gości.]]
I muszę tu przyznać również, Kleantesie, że ponieważ
dzieła przyrody pozostają w znacznie większej analogii
do skutków naszej sztuki i pomysłowości aniżeli naszej
dobroci i sprawiedliwości, to wolno nam stąd wnosić,
iż naturalne atrybuty bóstwa bardziej są podobne do
naturalnych atrybutów człowieka niż jego atrybuty mo-
ralne do cnót ludzkich. Co jednak stąd wynika? Tylko
tyle, że moralne własności człowieka są wśród swojego
rodzaju bardziej niedoskonałe aniżeli jego własności na-
turalne. Skoro bowiem uznać, że Istota najwyższa jest
absolutnie i całkowicie doskonała, to im bardziej coś się
od niej różni, tym dalej odbiega od najwyższego wzorca
nieskazitelności i perfekcji1.
Takie są, Kleantesie, najszczersze moje w tej materii
zapatrywania, a zapatrywania te, jak wiesz, żywiłem
i głosiłem zawsze. Jednakże cześć, jaką odczuwam dla
prawdziwej religii, idzie u mnie w parze ze wstrętem do
pospolitych zabobonów i wyznam ci, że doznaję szczegól-
nej rozkoszy, doprowadzając tego rodzaju zasady nie-
kiedy do absurdu, niekiedy znów do bezbożności. A świa-
dom jesteś, że wszyscy pobożnisie, chociaż znacznie bar-
dziej brzydzą się bezbożnością niż absurdem, zwykle
jednakowo winni bywają obu tych rzeczy.
Co do mnie, odparł Kleantes, to wyznam, że skłon-
ności moje idą w przeciwnym kierunku. Religia, jak-
kolwiek by była zepsuta, jest zawsze czymś lepszym od
1
[Wydaje się oczywistą rzeczą, że spór pomiędzy sceptykami i dogma-
tykami ma charakter całkowicie werbalny, a przynajmniej, że dotyczy je-
dynie stopnia wątpienia i pewności, a więc sprawy, do której w przypadku
każdego rozumowania należy odnosić się z tolerancją; tego zaś rodzaju spory
bywają zazwyczaj w gruncie rzeczy werbalne i nie dopuszczają jasnego roz-
strzygnięcia. %7ładen filozoficzny dogmatyk nie przeczy, że istnieją trudności
zarówno co się tyczy zmysłów jak wszelkiej nauki, i że trudności te absolutnie
nie dają się rozwiązać w normalny logiczny sposób. %7ładen sceptyk nie prze-
czy, że pomimo tych trudności, stoimy wobec absolutnej konieczności
myślenia, żywienia przekonań i rozumowania na najrozmaitsze tematy,
a nawet wypowiadania naszego stanowiska w sposób pewny i pozbawiony
wahań. Jedyna tedy różnica pomiędzy tymi szkołami, jeżeli zasługują na
tę nazwę, polega na tym, że sceptyk, na skutek przyzwyczajenia, kaprysu
lub skłonności kładzie nacisk przede wszystkim na trudności, zaś dogmatyk
z tych samych powodów  na konieczność.]
[Nota powyższa, ujęta w nawiasy, dodana została w rękopisie do
pierwotnego tekstu Dialogów.]
braku religii. Nauka o życiu przyszłym stanowi tak
silne i nieodzowne zabezpieczenie dla moralności, że
nie powinniśmy nigdy porzucić jej ani zaniedbać. Jeżeli
bowiem ograniczone i przejściowe nagrody i kary są, jak
to codziennie widzimy, tak doniosłe w skutkach, to o ileż
większej skuteczności oczekiwać należy od nagród i kar,
które są nieskończone i wieczne?
Jeżeli pospolity zabobon tak jest dla społeczeństwa zba-
wienny, rzeki Filon, czym wytłumaczyć to, że cała historia
na tyle obfituje w opisy zgubnych następstw, jakie miał
w sprawach publicznych? Waśnie, wojny domowe, prze-
śladowania, obalanie rządów, ucisk, niewola  oto opła-
kane następstwa zabobonu, towarzyszące zawsze jego
panowaniu nad umysłami ludzi. Jeżeli w jakiejś histo-
rycznej relacji mówi się o panowaniu religijnego ducha,
bądzmy pewni, że spotkamy się następnie z wylicze-
niem nieszczęść, jakie temu towarzyszyły. I nie ma epoki
szczęśliwszej i bardziej kwitnącej aniżeli czasy, kiedy
takie sprawy wcale nie wchodzą w rachubę i kiedy nic
o nich nie słychać.
Spostrzeżenie to tłumaczy się w sposób oczywisty, od-
parł Kleantes. Właściwe zadanie religii  to kierowanie
sercem ludzkim, humanizacja obyczajów, wpajanie ducha
umiarkowania, porządku i posłuszeństwa. Ponieważ zaś
religia działa bezgłośnie i tak jedynie, że narzuca nam
motywy moralnego i sprawiedliwego postępowania, za-
chodzi niebezpieczeństwo, że się ją przeoczy i mylnie
z tymi pobudkami utożsami. Kiedy natomiast wyodrębnia
się i zaczyna oddziaływać na ludzi jako osobna
zasada, znaczy to, że opuściła właściwą sobie sferę i stała
się jedynie osłoną ambicji i wewnętrznych zatargów.
I tak bywa z każdą religią, odparł Filon, wyjąwszy
filozoficzny i racjonalny jej rodzaj. Aatwiej dać sobie
radę z twoim rozumowaniem niż z moimi faktami. Z tego,
że skończone i przejściowe nagrody i kary mają tak wielki
wpływ, wcale nie wynika, że nagrody i kary nieskoń-
czone i wieczne muszą mieć wpływ odpowiednio większy.
Zważ, proszę cię, jak przywiązani jesteśmy do rzeczy
doczesnych, i jak małe ujawniamy zainteresowanie dla
spraw tak odległych i niepewnych. Kiedy teologowie pe-
rorują przeciw zwykłemu w świecie postępowaniu i oby-
czajom, wystawiają tę zasadę jako decydującą (co jest
prawdą), a wedle tego, jak rzeczy opisują, cały niemal
rodzaj ludzki pozostaje pod jej wpływem i z największą
obojętnością i nieuwagą odnosi się do swoich religijnych
interesów. Jednakże ci sami teologowie, kiedy zbijają dok-
tryny swoich przeciwników, zakładają, że religijne po- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl