[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Liczysz na ten krzyżyk, który narysowałeś na drzwiach, tak? Na twoim miejscu pozbyłbym się
złudzeń.
Bo ja znam tę bajkę, o której wspominałeś. Słyszałem ją, gdy byłem mały. Wróciłem na alejkę,
żeby zagrać rolę psa z oczami wielkimi jak młyńskie kamienie. Gdybyś się tam teraz znalazł,
zobaczyłbyś, że na wszystkich drzwiach przy tej ulicy są takie same krzyżyki. Tommy zwiesił głowę z
rozpaczą.
 Myślałeś, że jesteś taki bystry, prawda?  zapytał pan Ryder.
W tej samej chwili rozległo się głośne stukanie do drzwi. Ryder poderwał się na nogi.
 Co to takiego?
Jednocześnie ktoś zaczął napierać na frontowe drzwi domu. Ale tylne drzwi były o wiele mniej
solidne. Zamek puścił od razu i we framudze pojawił się inspektor Marriot.
 Dobra robota, panie Marriot  powiedział Tommy.  Miał pan zupełną rację co do dzielnicy.
Chciałbym panu przedstawić pana Hanka Rydera, który zna wszystkie najlepsze bajki.
 Widzi pan, panie Ryder  ciągnął łagodnym głosem  miałem pewne podejrzenia w stosunku
do pana. Albert (ten chłopiec z ważną miną i z wielkimi uszami) dostał polecenie, żeby jechać za
mną na motocyklu, gdybym kiedykolwiek wybrał się z panem na przejażdżkę. I podczas gdy
ostentacyjnie rysowałem kredą krzyżyk na drzwiach, żeby zająć pańską uwagę, jednocześnie wylałem
na ziemię buteleczkę kropli walerianowych. Okropnie śmierdzi, ale koty to uwielbiają. Gdy Albert
przyjechał tu z policją, wszystkie koty z całej okolicy zebrały się już przed właściwym domem.
Spojrzał z uśmiechem na osłupiałego Rydera i wstał.
 Powiedziałem, że cię dopadnę, Szeleszczu, i dotrzymałem słowa.
 O czym ty, do diabła, mówisz?  zapytał Ryder.
 Co to jest szeleszcz?
 Znajdziesz to w indeksie najbliższego wydania słownika żargonu kryminalnego  powiedział
Tommy.
 Etymologia wątpliwa.
Rozejrzał się dokoła z uszczęśliwionym uśmiechem.
 I wszystko zrobione bez pomocy fachowca  mruknął.  Dobranoc, Marriot. Muszę
pośpieszyć tam, gdzie oczekuje mnie szczęśliwe zakończenie tej historii. Nie ma lepszej nagrody, niż
miłość dobrej kobiety, a miłość dobrej kobiety czeka na mnie w domu  to znaczy, mam taką
nadzieję, ale nigdy nie wiadomo. To było bardzo niebezpieczne zajęcie, inspektorze. Czy zna pan
kapitana Jimmy ego Faulkenera? Tańczy urzekająco, a co do jego gustu w koktajlach& ! Tak,
inspektorze Marriot, to była bardzo niebezpieczna sprawa.
Rozdział piętnasty
Tajemnica Sunningdale
 Czy wiesz, Tuppence, gdzie zjemy dzisiaj lunch? Pani Beresford zastanowiła się przed
odpowiedzią.
 U Ritza?  zapytała z nadzieją w głosie.
 Spróbuj jeszcze raz.
 W tej miłej restauracji w Soho?
 Nie.  Ton Tommy ego zapowiadał coś poważnego.  W ABC. Właśnie tutaj.
Zręcznie pociągnął ją do drzwi baru i zaprowadził do narożnego stolika z marmurowym blatem.
 Znakomicie  powiedział z satysfakcją, gdy już usiedli.  Nie mogłoby być lepiej.
 Dlaczego tak nagle oszalałeś na punkcie prostego życia?  zdumiała się Tuppence.
 Patrzysz, Watsonie, ale nie widzisz. Zastanawiam się właśnie, czy któraś z tych
niesympatycznych dam zniży się do tego, by nas zauważyć? Zwietnie, już do nas zmierza. Co prawda
wygląda, jakby myślała o czymś innym, ale niewątpliwie jej podświadomość nieustannie krąży
wokół takich zagadnień, jak szynka, jajka i dzbanki z herbatą. Panienko, poproszę sznycel z frytkami,
dużą kawę, bułkę z masłem i porcję zimnego ozora dla pani.
Kelnerka powtórzyła zamówienie lekceważącym tonem, ale Tuppence nagle pochyliła się do
przodu i przerwała jej.
 Nie, bez sznycla i frytek. Ten pan zje drożdżówkę z serem i szklankę mleka.
 Drożdżówka i jedno mleko  powtórzyła kelnerka z jeszcze większym lekceważeniem, jeśli to
w ogóle było możliwe, i nadal myśląc o czymś innym podryfowała w stronę lady.
 Nie prosiłem o to  rzekł Tommy ozięble.
 Ale zgadłam, prawda? Jesteś Starym Człowiekiem w Kącie? Gdzie twój sznurek?
Tommy wyciągnął z kieszeni długi, splątany kawałek sznurka i zawiązał na nim kilka supełków.
 Zgodnie z najdrobniejszymi szczegółami  mruknął.^
 Ale popełniłeś małą pomyłkę przy zamawianiu lunchu.
 Kobiety biorą wszystko zbyt dosłownie  odrzekł Tommy.  Najbardziej ze wszystkiego
nienawidzę mleka, a drożdżówki z serem zawsze mają taki obrzydliwie żółty kolor.
 Bądz artystą  odrzekła Tuppence.  Podziwiaj, jak będę atakować mój zimny ozór.
Znakomita rzecz, zimny ozór. Dobrze, już jestem gotowa do przeistoczenia się w pannę Polly Burton.
Zawiąż duży supeł i zaczynaj.
 Po pierwsze  powiedział Tommy  zupełnie nieoficjalnie chciałbym zauważyć jedną rzecz.
Ostatnio nie mamy zbyt wiele do roboty. Jeśli praca nie chce przyjść do nas, my sami musimy jej
poszukać i zmierzyć nasze możliwości intelektualne z jedną z aktualnie największych publicznych
zagadek. Mam na myśli tajemnicę Sunningdale.
 Ach!  zawołała Tuppence z wielkim zainteresowaniem.  Tajemnica Sunningdale!
Tommy wyjął z kieszeni pognieciony fragment gazety i położył go na stole.
 Oto najnowsza fotografia kapitana Sessle a, którą zamieścił  Daily Leader .
 Ach, tak. Dziwię się, że nikt jeszcze nie wytoczył tym gazetom żadnego procesu za takie
ilustracje. Widać tu tylko tyle, że jest to mężczyzna.
 Gdy powiedziałem: tajemnica Sunningdale, powinienem był dodać:  tak zwana . Być może jest
to tajemnica dla policji, ale nie dla inteligentnego umysłu.
 Zawiąż następny węzełek  poradziła Tuppence. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl