[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niewykorzystanie sytuacji, gdy stała tak obok niego, ponętna i kusząca.
Trafiłaś w sedno. Nie chcę wykorzystywać swojej przewagi.
Jane słyszała tylko to, co myślała, że słyszy. Potwierdzenie swoich
domysłów.
A więc miałam rację. Trudno było jej powstrzymać łzy, ale się
udało. Ty nie chcesz się ze mną kochać.
Sama nie mogła uwierzyć, że coś takiego mówi, ale tym razem musiała
uzewnętrznić swoje uczucia. Jorge doprowadził ją do takiego stanu, że
myślała, iż eksploduje, po czym wycofał się, pozostawiając ją sfrustrowaną i
pełną niezaspokojonego pożądania.
Nie, ja tylko nie chcę wykorzystywać swojej przewagi zapewnił ją
Jorge po raz kolejny. A to zasadnicza różnica.
Niewypowiedziane słowa ciążyły mu. Za każdym razem, kiedy się
spotykali, stawały się coraz cięższe. Nie zamierzał jej o tym mówić, nie
chciał, żeby się dowiedziała. A już na pewno nie teraz, gdy lepiej ją poznał.
Wstydził się przyznać, że wdał się w coś tak szczeniackiego, jak ten
zakład z kuzynem. Jane jednak zasługiwała na to, by poznać prawdę,
stwierdził, nawet jeśli miałaby go potem znienawidzić.
123
RS
Bóg jeden wie, że nie mógłby jej za to winić, ale w głębi duszy
wierzył, że ona będzie na tyle wspaniałomyślna, by mu wybaczyć.
Znalazł się w fatalnym potrzasku. Będzie zle, jeśli się przyzna, i
równie zle, jeśli tego nie zrobi. A co gorsza, zrani osobę tak słodką i
niewinną, osobę, która nie powinna czuć się tylko pionkiem w idiotycznej
grze.
Do diabła, nie powinien był w ogóle przyjmować tego zakładu. Tyle że
wtedy prawdopodobnie nawet by Jane nie zauważył, nie mówiąc już o
bliższym poznaniu jej. A to byłaby niepowetowana strata. A więc są i dobre
strony tego nieszczęsnego zakładu.
Przerwał na moment te rozważania, po czym zdecydował, że takie
wyznanie należy uczynić w miejscu prywatnym, a nie na oczach
przypadkowych przechodniów.
Możemy wejść do środka? spytał zatem.
Dobrze. Jane odwróciła się od niego i wyjęła z torebki klucze.
Starała się, by nie zauważył, że ręka jej się trzęsie, gdy otwierała
frontowe drzwi.
Zapaliła światło przy drzwiach. Z jakiegoś powodu wydawało się, że
tylko podkreśla ciemności.
Była coraz bardziej zdenerwowana.
Nie powinnam niczego przyspieszać, napomniała siebie.
Jorge powoli zamknął drzwi. Dzwięk zatrzaskującego się zamka
wydawał się głośniejszy niż zazwyczaj. Miał wrażenie, że rozlega się echem
w cichym mieszkaniu.
Do diabła, to nie będzie łatwe. Ale musi to zrobić, musi to z siebie
wyrzucić. Trzeba wszystko wyjaśnić raz na zawsze i mieć to z głowy.
Inaczej nigdy nie będzie miał spokoju. Będzie go to dręczyć i dręczyć.
124
RS
Zaczerpnął głęboko powietrza.
Nie byłem wobec ciebie całkiem szczery... zaczął.
Spotykasz się z jakąś kobietą wpadła mu w słowo Jane, idąc jak
zawsze tropem własnych myśli.
Zaskoczyło go to stwierdzenie.
Nie odrzekł.
Czyżby kłamał? To dlatego się wahał? Nie, on nie jest taki. Jane nie
wyobrażała sobie, żeby mógł kłamać, patrząc jej prosto w oczy.
Spotykasz się ze mną, bo odpoczywasz między jedną kobietą a drugą
spróbowała innej wersji. Robisz sobie przerwę od roli kochanka.
Jorge z trudem powstrzymał śmiech, słysząc takie stwierdzenie.
Popatrzył na nią jednak z lekkim rozbawieniem.
Nie.
Jane nie wiedziała już, jaka jeszcze mogłaby być przyczyna jego
zachowania.
W porządku, nie będę więcej zgadywać zdecydowała.
To dlatego, że nawet nie byłaby w stanie wyobrazić sobie czegoś
takiego jak ten zakład, pomyślał Jorge. Ona nigdy by się nie zniżyła do
takiego poziomu.
Do licha, żałował teraz, że w ogóle rozmawiał w sylwestra z Rickym
Jamisonem. Wszystko zaczęło się dość niewinnie, jako lekcja podrywania.
Chciał tylko, żeby chłopak nabrał trochę wiary w siebie. Nigdy nie było jego
intencją zranienie kogokolwiek.
Nie było również jego zamiarem zakochanie się w kobiecie wskazanej
przez nastolatka.
Musiał ująć swoje wyznanie w jak najdelikatniejszych słowach.
125
RS
Chcę, żebyś wiedziała, że za nic w świecie nie zrobiłbym ci
przykrości zaczął.
Jane ledwo trzymała się na nogach. Nie podobało jej się to, co
powiedział, ale to przecież ona zadała mu pytanie, ona nalegała, żeby
wyznał, dlaczego nie chce się z nią kochać. Cokolwiek teraz usłyszy, sama
to sprowokowała.
Ale? spytała.
Na ogół Jorge nie miał trudności ze sformułowaniem myśli. Teraz
jednak miał wrażenie, jakby jego usta były wypełnione odłamkami szkła.
Pamiętasz wieczór sylwestrowy? mówił dalej. Co za dziwne
pytanie, pomyślała Jane.
Mam dwadzieścia pięć lat przypomniała mu. Skleroza zwykle
zaczyna się gdzieś koło sześćdziesiątki. Uśmiechnęła się teraz z kolei ona z
lekkim rozbawieniem. Tak, pamiętam wieczór sylwestrowy przytaknęła.
Na imprezie było sporo ludzi... Jorge zdawał sobie sprawę, że gra
na zwłokę. Postanowił przejść w końcu do sedna. Był też Ricky Jamison,
adoptowany syn Emmetta dodał na wypadek, gdyby to nazwisko nic jej
nie mówiło.
Jane nie znała Ricky'ego, ale znała jego ojca. I żonę Emmetta.
Emmett Jamison powtórzyła. Człowiek, który zorganizował
imprezę.
Tak czy inaczej, Ricky czuł się wtedy podle kontynuował Jorge, a
każde słowo wydawało mu się ciężkie jak kamień. I spytał mnie, co
mógłby zrobić, żeby jakaś dziewczyna zwróciła na niego uwagę.
Powiedział, że mnie obserwował i że mnie to przychodzi z łatwością
dodał, wzruszając obojętnie ramionami, jakby chciał upewnić Jane, że nie
126
RS
traktuje tego jak komplement. Ricky przyznał się, że nie ma nawet pojęcia,
jak rozmawiać z dziewczyną.
Przerwał, żeby zaczerpnąć tchu.
Powiedziałem mu, że to proste kontynuował, zastanawiając się, czy
to, co mówi, nie brzmi zbyt pretensjonalnie. Powiedziałem mu, że musi
tylko skupiać całą swoją uwagę na osobie, z którą rozmawia. Przerwał na
chwilę.
Nie to dokładnie powiedział Rickyemu, teraz trochę złagodził własne
słowa. Nie, nie może tego tak zostawić. Jeśli chce powiedzieć Jane prawdę,
to musi to być cała prawda.
Właściwie to mu powiedziałem, że ma dać dziewczynie odczuć, że
jest najpiękniejsza ze wszystkich obecnych w danym miejscu uściślił.
Ricky chciał wiedzieć, czy to zawsze działa, powiedziałem, że tak dodał.
Ale on wciąż nie wyglądał na przekonanego, więc postanowiłem mu to
udowodnić. Jorge przeszedł do najważniejszej części swojej opowieści.
Miał wybrać jakąś kobietę z sali, a ja miałem mu pokazać, co zrobić. Czuł
się jak ostatni drań, z każdą minutą gorzej.
Cóż, skoro doszedł do tego momentu, równie dobrze może dojść do
końca. Jane prawdopodobnie domyśliłaby się reszty, ale on to potwierdzi.
Odetchnął głęboko.
Tą osobą byłaś ty wyznał.
Jane nie odezwała się. Zamiast tego patrzyła na Jorge dłuższą chwilę,
zdziwiona, że się przyznał.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]