[ Pobierz całość w formacie PDF ]
I nie sądzisz, że łatwiej byłoby, oh no nie wiem, na przykład zadzwonić po taksówkę?
Unoszę brwi i Lila się zatrzymuje.
Czemu o tym nie pomyślałyśmy? Patrzy na mnie.
Nie wiedziałam, że to jest tak daleko.
To jest za rogiem mówi Braden. To naprawdę jest dla was daleko?
Tak zrzędzę, na nowo idąc do przodu.
Puszcza moją dłoń i ramieniem oplata moją talię, zatrzymując mnie. Schyla się i drugą rękę
owija wokół moich kolan, przyciągając mnie w swoje ramiona. Piszczę i chwytam się jego
szyi.
Co ty robisz?
Zmieje się, chowając twarz w moje włosy.
Upewniam się, że pózniej nie będziesz za bardzo zmęczona szepcze.
A co będzie pózniej?
Cokolwiek, co tylko sobie zażyczysz. Wzdycha, całując moje ucho. Drżę i przekładam
kosmyk jego blond włosów na tył głowy.
Jest zbyt wcześnie na brudne myśli.
Wcale nie, nie jest. Patrzy w dół na moje piersi, potem na nogi, zanim powraca wzrokiem
przed siebie. Wzdycham, przecząc głową. Czasami zdaję sobie sprawę, że z nim nie wygram,
więc pozostawiam to bez komentarza.
Nie potrafię jednak wyobrazić sobie teraz kolejnej rundy seksu z Bradenem Carterem
będącym tak doświadczonym w tych sprawach.
ROZDZIAA 34
BRADEN
Zakochuję się w Maddie Stevens. Wiem o tym. To przez jej śmiech, jej uśmiech, przez
wszystko. To, co zaczęło się jako pieprzona gra, staje się teraz całkowicie realne. Jest to
bardziej rzeczywiste niż cokolwiek innego, co przeżyłem w swoim życiu.
To nie jest nawet jak seks, który trzeba przyznać, jest niesamowity. Część mnie zdaje sobie
sprawę, że mógłbym żyć bez niego, jeśli to oznaczałoby bycie z nią. A ja nigdy nie rezygnuję
z seksu.
Zwłaszcza, gdy czerwona sukienka obejmuje każdy centymetr każdej krzywizny, którą
dotykałem, należącej do uprzednio wspomnianej dziewczyny.
Ale nie. Maddie jest ponad to. Jest kimś więcej. Jest trochę złamana, trochę pęknięta, lecz jest
również pełna czegoś, czego nie potrafię opisać. Wypełniła część mnie, o której nie miałem
pojęcia, że jest pusta.
Skradam się za nią, ześlizgując dłonie na jej biodra i całując skórę jej wyeksponowanej szyi.
Kończy czesać swoje włosy i odwraca się do mnie. Mały uśmieszek gości na jej
błyszczących, różowych ustach.
Co? pyta.
Podoba mi się ta sukienka odpowiadam.
Mnie również.
Ale tak swoją drogą, to sądzę, że bardziej podobałaby mi się na podłodze lub zawieszona na
tamtym krześle.
Nie wątpię stwierdza ironicznie. Lecz wszyscy czekają na nas na dole, tak więc musi
pozostać tam, gdzie teraz jest.
Cholera mruczę, pocałunkami wyznaczając ścieżkę na jej szyi. Aniele, jesteś pewna, że
nie mogą jeszcze troszeczkę poczekać?
Braden karci mnie, wykręcając się z mojego uścisku. Obraca się i patrzy na mnie. Jeśli
pozbędę się tej sukienki, to pózniej nie wyjdziesz z tego pokoju.
Racja.
Więc niech zostanie tak jak jest.
Jęczę, a ona cicho się śmieje, dotykając dłonią mojego policzka. Naciska na mnie swoimi
gorącymi i delikatnymi ustami, przez co ponownie wydaję z siebie jęk.
Zrób to jeszcze raz, a nie będzie mowy o opuszczeniu sypialni, Maddie.
Uśmiecha się i odwraca, pochylając się, by wziąć swoje buty z łóżka. Przyglądam się jej,
kiedy każdą ze stóp wsuwa do czarnych szpilek. Materiał sukienki ledwo co zakrywa jej
tyłek, gdy się schyla. Pojawia się pod nim kawałek czarnego jedwabiu i mój kutas od razu
podskakuje, łaknąc uwagi.
Okay, nikt nie powiedział, że sukienka musi być zdjęta.
Braden mówi ostrzegawczym tonem.
Maddie odpowiadam niewinnie, ciesząc się widokiem, gdy się prostuje.
Wiesz, że to, co powiem...
Jestem gotowy. Zbliżam się do niej. Ale ty mruczę, przebiegając palcami po jej boku
powinnaś unikać schylania się tej nocy. Poprawiam jej sukienkę.
A to z jakiego powodu? szepcze.
Tylko jedna osoba powinna zobaczyć ten kawałek materiału, który zwiesz bielizną. I nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]