[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ziemi krakowskiej, czyli na obszarze diecezji biskupa Stanisława, a więc tam, gdzie jego
wpływy były największe.
Powyższe rozważania nie miały na celu określenia stopnia wiarygodności
poszczególnych informacji zawartych w przekazie Wincentego, ponieważ brak do tego
odpowiednich kryteriów rzeczowych. Można by wprawdzie sugerować, że u schyłku XII
wieku w tradycji rodowej wielkich rodzin możnowładczych z terenu ziemi krakowskiej
egzystowały jeszcze szczątki pamięci o prześladowaniu ich protoplastów (połączonym
być może z konfiskatą majątków, co szczególnie silnie mogło się zapisać w pamięci
potomnych) przez Szczodrego, ale będą to tylko nie dające się skontrolować domysły.
Problemem podstawowym w ocenie wartości zródłowej relacji Kadłubka i jej
przydatności dla rozwikłania tajemnicy konfliktu jest sprawa stosunku tego pisarza do
odpowiedniego fragmentu tekstu jego prazródła, czyli określenia, w jaki sposób
Wincenty odczytał i pojął zapis Gallowy.
Jak już wspomniałem, Kadłubek bardzo dokładnie analizował przekaz Galia o konflikcie.
Wyczytał z niego w pierwszym rzędzie, iż spór miał podłoże moralno--prawne ( grzech"
króla i  grzech" biskupa, przy czym
t
l
152
153
ten ostatni odrzucił jako niewiarygodny). Ale obok tego Gali podpowiedział mu, że
skazanie Stanisława na śmierć królowi tylko  bardzo zaszkodziło", zrozumiał
przeto, iż na wygnanie Bolesława złożyć musiały się jeszcze inne powody. Od tego
stwierdzenia był już tylko krok do logicznego wniosku, że jedyną materialną siłą zdolną
pozbawić Bolesława tronu byli potężni możno-władcy, którzy za jego czasów
decydowałi_jyż_qjQbga-dzie książęcego stolca krakowskiego. Niezależnie więc od
konfliktu moralnego, w który uwikłał się biskup z królem, istniał już wcześniej w
państwie poważny konflikt, który podzielił elitę polityczną kraju na dwa wrogie
ugrupowania: króla i jego stronników (będzie o nich Kadłubek pisał w dalszej części
swojej relacji) oraz opozycję możnowładczą. Oba te podstawowe wątki zaczerpnięte z
Kroniki Galia Wincenty przeniósł na karty swojego dzieła, dając im rozwiniętą postać
według własnego rozumienia rzeczy i zgodnie z własnym światopoglądem.
Tak poważny stosunek Wincentego do przekazu Galia może nawet nieco dziwić jeśli
zważymy, że pierwszy nasz kronikarz przypisał Stanisławowi  grzech" i dwukrotnie
nazwał go wprost traditor ( buntownik" względnie  zdrajca"), co w każdym przekładzie
ma wyłącznie pejoratywne znaczenie. Jeżeli pobożny biskup krakowski nie odrzucił
całkowicie wersji Anonima, to przypisać to można, zdaje się, dwom opiniom tego
autora, które popierał w całej rozciągłości. Pierwsza wyrażała myśl, że  pomazaniec"-
król nie powinien był wobec  po-mazańca"-biskupa stosować represji cielesnej bez
względu na charakter i rozmiar popełnionego przez niego  grzechu". Druga określała
postępek króla jako  haniebną zemstę", co pozwoliło Kadłubkowi utwierdzić się w
przekonaniu, że Gallowe przedstawienie biskupa jako grzesznika polega na
niesprawiedliwym i nieprawdzi-
wym oskarżeniu rzuconym na niego przez wrogiego władcę, a przeto wina i  grzech"
odnosić mogą się wyłącznie do Bolesława. Oczyszczony w ten sposób z oszczerstw
Stanisław, ofiara zbrodniczego okrucieństwa, a w rzeczywistości stróż prawa,
sprawiedliwości i moralności, mógł być teraz przedstawiony jako męczennik.
I istotnie już w pierwszym zdaniu, w którym pisarz wprowadza Stanisława na widownię,
pojawia się określenie:  prześwięty biskup krakowian", powtórzone w dalszej relacji w
różnym kontekście wielokrotnie i konsekwentnie. Obok tego występują nowe określniki:
 niewinny biskup",  męczennik",  miejsce męczeństwa",  cząstki świętego ciała"  święty
Stanisław" i wreszcie ,,cud boski przy cielesnych szczątkach biskupa. Z drugiej strony
król to nie tylko  okrutnik", ale przede wszystkim  Zbrodniarz" i  świętokradca".
W żadnym z wcześniejszych zródeł Stanisław nie był nazwany  świętym" ani też
 męczennikiem", a Bolesław  zbrodniarzem" i  świętokradcą". Mistrz Wincenty był
pierwszym, który użył takich określeń, wyprzedzając rzeczywistą kanonizację o około
pół wieku i stając się tym samym pierwszym literackim twórcą kultu Stanisława. Jego
wersja stała~slę następnie archetypem dla całej tradycji hagiograficznej o biskupie
krakowskimi w następnych wiekach z tym, że przymiotnik'  święty"1 zyskał podstawy
prawne już w momencie zakończenia! procesu kanonizacyjnego. W przedstawieniu
Kadłubka pojawiły się niemal wszystkie niezbędne atrybuty świętości: wystąpienie w
obronie słusznej sprawy, męczeńska śmierć i cudy dziejące się przy ciele męczennika.
W ten sposób droga do kanonizacji biskupa stanęła otworem, l , a zrealizowanie tego
niewątpliwie wielkiego pragnienia Wincentego było już tylko kwestią czasu oraz energii
r: i
154
i inicjatywy duchowieństwa krakowskiego. Na pytanie zaś, czy kronikarz był również w
ogóle prekursorem kultu Stanisława, jak przyjmuje część badaczy, postaram się
odpowiedzieć dalej.
Powracając do analizowanego tekstu Kroniki, w którym autor przedstawia środki, jakie
biskup zastosował kolejno wobec króla, dochodzimy wreszcie, po nieskuteczności
napomnień i grozby utraty tronu, do ostatecznego argumentu, jakim dysponował:
 wyciągnął ku niemu miecz klątwy". Pózniejsza tradycja, a za nią liczni historycy,
zgodnie uznała, że Stanisław rzeczywiście obłożył Bolesława klątwą. W istocie
rzeczy pogląd taki uznać jednak trzeba za dowolną i nazbyt rozszerzoną interpretację
przekazu Wincentego. Sądzę, że gdyby kronikarz miał choćby mało wiarygodną
informację z tradycji ustnej o klątwie, to zawierzyłby jej i umieścił w swojej relacji, gdyż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl