[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Cormaca, niemal chichocząc. Richard mrugnął do Cassie.
Katerina ich zignorowała:
 Możesz opowiedzieć nam coś o swojej rodzinie?
 Nie, bo jej nie ma  warknęła Japonka, czerwona z
122
upokorzenia.
Spokojnie, Cassie, tylko spokojnie.
 Mojego taty nie znam  powiedziała krótko  ale tak
jak reszta z was jakiegoś miałam.
 A twoja matka podobno oddała cię opiece
społecznej. Chyba odrobinę jej przeszkadzałaś?
 Ma to w zwyczaju  burknęła Keiko.
 A może  ciągnęła Katerina  po prostu nie byłaś
warta zachodu?
Nieszczęście zalało Cassie tak nagle i tak ogromną
falą, że musiała odetchnąć. I to wciąż bolało. Jakby słyszała
słowa Jilly Beaton, w które kiedyś wierzyła:  Nie jesteś warta
zachodu, szmato .
Richard patrzył na nią uważnie.
Cassie się uśmiechnęła, szeroko i nieszczerze.
 Moja matka nie potrafiła sobie ze mną poradzić.
 Kto by poradził!  Richard kiwnął głową z aprobatą.
 Właśnie  powiedziała szorstko.  Przeszkadzałam
jej nowemu facetowi. Bardziej zależało jej na nim niż na
mnie, a poza tym mają teraz kogoś nowego. Chłopca.
Szczerze mówiąc, cieszę się, że trzymają się z dala. Jestem
równie niezainteresowana nimi jak oni mną. Następne
pytanie?
Sprawiłam, że zamilkli, pomyślała z dziką satysfakcją.
Chociaż na chwilę zamknęłam buzie tym zadowolonym z
siebie dupkom.
W kompletniej ciszy ktoś odchrząknął i rzucił
ochryple:
 Możemy wziąć pod uwagę rację bytu szkoły?
Znowu Michaił. Jego uwaga była skupiona na Cassie,
gdy po raz kolejny wyciągnął rękę po butelkę z wodą. Trochę
płynu spłynęło mu z jednego kącika i musiał wytrzeć sobie
123
brodę wierzchem trzęsącej się dłoni. Wyglądał chyba jeszcze
gorzej niż na początku, ale nikt nie wydawał się tym przejęty.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
 Kiedyś  ciągnął, jego głos niemal tak cichy jak
szept  stypendyści mieli znacznie użyteczniejszą funkcję niż
tylko... dobra reklama.
Sympatia Cassie rozwiała się, zastąpił ją niepokój.
Funkcję? Przypomniała sobie słowa Keiko z tamtej nocy w
korytarzu:  Jesteś tu, bo to działa na naszą korzyść, nie
odwrotnie .
 Michaił  odezwał się Yusuf, chłopak z najstarszej
klasy, wyjątkowy talent szachowy. Stał w cieniu i Cassie nie
zauważyła, że tam jest, dopóki się nie odezwał.  Jesteś z
nami od niedawna. Jesteś nowy i niedoświadczony. Nie
udawaj, że wiesz tyle co my.
 To część historii Wybranych. Czytałem o tym 
Michaił splótł dłonie tak mocno, że jego knykcie stały się
białe jak papier. Był zgarbiony, napięty jak struna, ale
wydawało się, że nie może przestać wpatrywać się w
przesłuchiwaną dziewczynę.
Okej. Powinna teraz wstać i wyjść. Nigdy by nie
nadrobiła za tę ucieczkę, ale do diabła z tym. Nie podobał jej
się nawet salon Wybranych, teraz, kiedy już go zobaczyła.
Wystrój był taki mroczny. Krzesła, zasłony, tapeta, klosze
lamp: wszystkie tkaniny były ciemnoczerwone, purpurowe
lub ciemnogranatowe. Kolory były ciepłe, ale jednocześnie
jakby grozne. Pokój był piękny  każdy szczegół  ale
atmosfera przytłaczała. Nie chciała tu być. Ani teraz, ani
nigdy.
O nie. Na pewno stąd nie wyjdzie. To była jej szansa,
żeby poznać sekrety Wybranych, ale to nie wszystko. Była
tak samo dobra jak oni. Lepsza. Nie zamierzała pokłonić im
124
się z szacunkiem i uciec z podkulonym ogonem. Zacisnęła
zęby, spojrzała na Keiko, lustrując ją równie drobiazgowo i
lekceważąco, jak ona ją lustrowała.
Ta śnieżnobiała koszula, która miała na sobie,
kapitalnie kontrastująca z jej czarnymi włosami z
granatowym połyskiem: to chyba Chanel? Oczywiście, jak
dla Cassie to mogłoby być i od Georgea at Asdy, ale
pamiętała, że Isabella oglądała ją i odrzuciła w zeszłym
tygodniu. Lepiej jednak nie wspominać o tym Keiko.
Sztuczny grymas dziewczyny zamienił się w szczery, szeroki
uśmiech. Od razu poczuła się lepiej.
 Tradycje się zmieniają  Richard uśmiechał się do
niej promiennie. Wyglądał na zadowolonego i dumnego z
niej.  Ewoluują. Wszystko ewoluuje. Nawet my 
zarechotał.
 Jestem taki spragniony  zajęczał cicho Michaił.
 Słuchaj  powiedziała Cassie, patrząc z niepokojem
na pozostałych Wybranych, a potem z powrotem na chorego
chłopaka.  Wiem, że to nie moja sprawa, ale czy wszystko w
porządku?
 Tak  warknął. Jego oczy płonęły gorączkowo.
 Och, na litość boską  Katerina pstryknęła palcami.
Hamid, siedzący z tyłu, podniósł się, wzdychając ze
znużeniem i jeszcze raz wymienił pustą butelkę na pełną.
Cassie gapiła się na to.
 Słuchajcie, on nie wygląda dobrze.
 To naprawdę nie twoja sprawa  Katerina posłała jej
formalny nikły uśmiech.  Nie, dopóki nie zostaniesz jedną z
nas.
Sara, też z najstarszej klasy, pochyliła się, przyglądała
się jej bacznie, ale z uśmiechem.
 I sądzę, że masz na to duże szanse. Jestem pewna, że
125
damy radę pokonać... przeciwności. Uważam, że jest bardzo
ładna  powiedziała to do wszystkich w ogólności,
najwyrazniej nie oczekując odpowiedzi.  Starszym podoba
się ta kandydatura.
Co to ma w ogóle do rzeczy, bando płytkich świrów?
Cassie dała radę powstrzymać się przed powiedzeniem tego
nagłos, kiedy Richard dotknął lekko jej ramienia.
 Aadna?  zamyśliła się Katerina.  Może. Ma
nietypową urodę. Prawdziwe piękno, jak sądzę, wymaga
odrobiny okrucieństwa. Tego mi tutaj brakuje.
 Rany  wymamrotała pod nosem Cassie. Richard
rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie.
 Odpowiednio... kierowana może być moim zdaniem
urocza  Sara znowu się uśmiechnęła. Cassie zaczynała nie
lubić tych uśmiechów.  Zgadzacie się?
Zabierzcie mnie stąd! Ci Wybrani są nie tylko płytcy,
ale zepsuci do szpiku kości. Może jednak powinna już wyjść.
Richard klasnął w dłonie.
 Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania?
 To najważniejsze  głos Michaiła był słaby.  To, co
do czego zgodziliśmy się, że jest niezbędne.
 Oczywiście  Katerina obracała w palcach swój
kieliszek, spoglądając na wirujące wino.  Jest tylko jedno
miejsce i jest gorąco pożądane przez kilkoro innych uczniów.
 Na przykład Perry ego Huttona  warknęła Keiko.
Było dość oczywiste, po czyjej jest stronie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl