[ Pobierz całość w formacie PDF ]

byłam ubrana w grubą wełnę. Liz nosiła cienki atłas. Patrząc na nią, nie
wydawała się przejmować gdy jej niewielki strój szybko się przemoczył.
Błyszczący materiał przykleił się do jej ciała i automatycznie rozpalił
ogień we mnie.
Przyciągnęłam ją bliżej i pocałowałam. Nie wiedziałam co jeszcze
zrobić. Nie mówię, że nie wiedziałam jak kobiety się kochają. Ale nie
wiedziałam jak przejść do tego od pocałunków.
- Jak długo chciałaś to ze mną zrobić? - spytała ochrypłym szeptem
pomiędzy pocałunkami. Zarumieniłam się, ponownie i wzruszyłam
ramionami.
- Nie wiem. Od zawsze?
- Nie wiedziałam, że interesujesz się kobietami.
- Nie interesuję. Nie tak naprawdę.
- Więc co jest we mnie takiego wyjątkowego? - spytała gdy jej dłonie
badały moją szatę, znajdując przejście z dużych, workowatych rękawach.
Jęknęłam cicho gdy jej palce przebiegły po moich piersiach, okrążyły
sutek.
- Nie wiem. Ja... Uważam cię za fascynującą. - odpowiedziała i
zamknęłam ustami jej wargi, a jej druga dłoń wsuwała się pod moją szatę.
Dla kogoś, kto nie interesował się dziewczynami, uważałam, że robi
fantastyczną robotę. Byłam tak mokra pomiędzy nogami a moje ciało było
tak żywe z niepokoju, pragnąć jej dotyku. Wszędzie.
Jej dłonie znalazły zamek błyskawiczny na moich plecach i
poczułam jak mój kostium się otwiera i opada do moich stóp.
Zaniepokojona, obejrzałam się. Nadal byłyśmy same na balkonie i nawet
pomimo, że deszcz był zimny, byłam za niego wdzięczna. To powstrzyma
większość od wyjścia na zewnątrz.
Jej dłonie przesunęły się po moich piersiach, a pózniej jej ciało
przycisnęło się mocno do mojego. Była taka ciepła przy mojej nagiej
skórze. Mokry atłas jej maleńkiego kostiumu przylepił się do mnie z
ciepłym ssaniem, a nasze usta ponownie się spotkały.
Kolejny płomienny pocałunek a jej dłoń przesunęła się pomiędzy
moje nogi. Masowała moje uda i same się otwarły. Zamruczała w moje
usta i poczułam jak koniuszkiem palca przesunęła wzdłuż moich
wilgotnych fałd. Zadrżałam od chłodu, od słodkiego, błogiego dotyku,
roześmiała się w moje usta.
- Dobrze to robię? - spytała. Czy miało to znaczenie? Wszystko co
robiła było dla mnie cholernie dobre. Kiwnęłam głową i pocałowała mnie
ponownie. Jej język tańczył z moim, a jej palce zanurzyły się we mnie.
Zadrżałam pod wpływem fali erotycznej rozkoszy, która przetoczyła się
przez każdą żyłę w moim ciele, a to wydawało się ją ośmielać.
- Wyobraziłam sobie raz ciebie. - powiedziała, a ja zamrugałam,
otrząsając się z mgły żądzy, która otaczała mnie ciepłą rozkoszą. Nie
zatrzymała swoich palców, które wchodziły i wychodziły ze mnie.
- Wyobrażałaś sobie? - spytałam pomiędzy wydyszanymi jękami, a
ona kiwnęła głową. Jej palce skręcały się i zaginały we mnie, zasyczałam z
przyjemności.
- Tak. Wyobrażałam sobie jak mnie pieprzysz. Wyobrażałam sobie
twoje słodkie, małe usteczka ssące moją cipkę, zjadające mnie. -
wymamrotała pomiędzy miażdżeniem warg, a samo słyszenie o tym
prawie doprowadziło mnie do orgazmu. Jej palce wbiły się mocno, a
pózniej pompowały szybciej i z większą intensywnością. Rozkosz
zatrzeszczała we mnie jak sznur petard eksplodujących wzdłuż moich nóg
i ramion aż sięgnęły centrum i doszłam wokół jej palców.
Zachichotała, całując mnie gdy orgazm mną zawładnął. Mogłam
tylko wić się i jęczeć w jej usta, a ona ciągle mnie pieprzyła. Uczepiłam
się jej ramion, sapiąc moją radość aż niesamowite uczucie powoli malało.
Wysunęła się i zlizała do czysta swoje palce, uśmiechając się żartobliwie.
Byłam teraz tak podniecona, że musiałam urzeczywistnić jej fantazję.
Chwyciłam jej twarz i pocałowałam mocno, odwróciłam ją tak żeby
oparła się o grube szklane okno, a pózniej kleknęłam przed nią. Jej
spódniczka była tak krótka, że widziałam pasujące atłasowe stringi i
ściągnęłam je.
Zawładnięta pożądaniem, uniosłam jedną jej nogę i położyłam na
swoim ramieniu. Jej gładkie, ogolone fałdki rozdzieliły się dla mnie,
wygięłam szyję i sięgnęłam do nich. Wessałam jej cipkę w swoje usta,
pieszcząc ją językiem. Jej słaby piżmowy smak był pyszny i sposób w jaki
wiła się przy mojej twarzy cudowny.
Wsuwałam w nią i wysuwałam język, ssąc, mlaskając, całując i
przygryzając z rozwiązłym zapamiętaniem. Jej nektar wypełniał moje
chętne usta. Usiałam doprowadzić ją do orgazmu - żeby doszła na całej
mojej twarzy. Uwielbiałam sposób w jaki drżała przy mnie - z powodu
mojego języka i pocałunków.
Nagle sapnęła i poczułam jak jej pochwa zaciska się, uciskając mój
wytrwały język. Wtedy jej biodra bryknęły, jej dłonie chwyciły moje
włosy gdy uchwyciła się mnie dla podpory. Jej orgazm przyszedł szybko.
Dawałam i dawałam, a ona jęczała zachęcająco. Uwielbiałam sposób w
jaki przyciskała się do moich ust i mamrotała moje imię.
Całe to doświadczenie było elektryzujące, odurzające, a patrzenie jak
wije się w ekstazie, piękne. Nagle warknęła, doszła drugi raz zanim mnie
odepchnęła.
Wycałowałam drogę w górę, wstając, trzymałam ją w ramionach, a
ona się roześmiała. Uśmiechnęłam się do niej. Dysząc, odpowiedziała
własnym i uczepiła się mnie. Nasze ciała mocno przycisnęły się do siebie
w zimnym, nocnym powietrzu i pochłaniały ciepło jedna od drugiej.
Złapała oddech po kilku minutach i pocałowała mnie.
- Widzimy się w biurze, Carol. - powiedziała i cofnęła się Z
podrygiwaniem wsunęła na siebie stringi i wróciła na przyjęcie. Tak po
prostu.
Nie mogłam zetrzeć uśmiechu z mojej twarzy. Nie mogłam się
doczekać. Moje przebranie było zniszczone, więc ubrałam się i wróciłam
do domu, zadowolona jak nigdy wcześniej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl